Zatrzymać Szweda

Emil Bergstroem zawodnikiem Górnika Zabrze może być jeszcze niewiele przez ponad miesiąc. Co z jego przyszłością?


Doświadczony obrońca pojawił się w Górniku we wrześniu zeszłego roku już po zamknięciu letniego okienka transferowego. Jego tak późne przyjście do górniczego klubu było możliwe, bo był w tym czasie zawodnikiem bez kontraktu.

Dobre wejście

Wcześniej ten doświadczony obrońca, który 19 maja skoczył 30 lat, grał w kilku europejskich ligach, bo i u siebie w domu w Djurgardens i w rosyjskim Rubinie Kazań, klubach ze Szwajcarii FC Basel oraz Grasshopper, a także w holenderskim FC Utrecht i Willem II Tilburg. W tym ostatnim klubie w sezonie 2021/22 zaliczył 13 gier w Eredivisie. W Górniku pojawił się z konieczności, bo akurat paskudnej kontuzji zerwania wiązadeł w derbach z Piastem nabawił się Rafał Janicki, a w kratkę grający zespół potrzebował wzmocnienia linii defensywnej. Podpisał kontrakt do końca rozgrywek i z miejsca trafił do wyjściowego składu.


Czytaj także:


– Po sezonie 2021/22 zostałem bez klubowego przydziału. Nie znaczy to jednak, że nie trenowałem. Z grupą takich zawodników jak ja pracowaliśmy w domu, w Sztokholmie. Mieliśmy swojego trenera i zajęcia odbywały się cztery razy w tygodniu. Do tego sam chodziłem do siłowni, indywidulnie biegałem. Sześć treningowych dni, jeden wolny. Tak wygląda wtedy mój wolny czas. Kiedy trafiłem do Zabrza, to po kilku dniach, po trzech treningach zacząłem grać i to było to o co mi chodziło. Nie chciałem marnować czasu – tłumaczył „Sportowi” Emil Bergstroem po przyjściu do Zabrza.

W kończącym się sezonie zagrał w 24 ligowych grach, w tym w 22 w wyjściowym składzie, będąc ważną częścią drużyny. Pewny i ofiarnie grający w defensywie, a do tego dokładający swoje przy wysokim wzroście (188 cm) pod bramką przeciwnika. W swoim ósmym ekstraklasowym meczu trafił do siatki. Było to w spotkaniu z Lechią w Gdańsku w listopadzie. Potem trafił jeszcze w arcyważnym spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie na 1:0 głową w grze, która rozpoczęła niesamowitą serię zabrzan kolejnych wygranych. Póki co jest ich sześć z rzędu, a w Zabrzu liczą na to, że ta kapitalna passa będzie też podtrzymana po sobotniej grze z Miedzią w Legnicy.

Bergstroema chwalił nawet po ostatnim meczu z Pogonią sam Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 roku zwracał uwagę na poświęcenie i ofiarność w grze skandynawskiego obrońcy. W starciu z „portowcami” w II połowie przy bezbramkowym wyniku kapitalną interwencją zablokował piłkę po uderzeniu Alexandera Gorgona, która niechybnie zmierzała do siatki. – Dla mnie ta interwencja, to była jak zdobycie bramki. Wielka satysfakcja, że się udało. Zresztą ten mecz z Pogonią i gra przy takiej widowni to jest to! Świetna atmosfera, pełny stadion, to przyjemność grać przy takiej publice – podkreślał.

Otwarty na wszystkie opcje

Teraz najważniejsze dla działaczy Górnika jest to, żeby zatrzymać Bergstroema w Zabrzu na dłużej. Czy będzie to możliwe? – Zobaczymy jak się to potoczy. Ja jestem otwarty na wszystkie opcje, ale na dziś nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki będzie wynik wszystkiego – mówi na doświadczony gracz.

Prezes Adam Matysek pytany przez nas o szwedzkiego zawodnika mówił, że klub będzie czynił starania o to, żeby przedłużył umowę, jak lider drużyny Lukas Podolski i trener Jan Urban.

Choć w zabrzańskim klubie nie brakuje graczy na środek obrony, bo jest przecież Richard Jensen, Rafał Janicki, Aleksander Paluszek, a na tej pozycji może też występować Boris Sekulić, to gracz takiej klasy jak Bergstroem, który na koncie ma też trzy występy w reprezentacji swojego kraju bardzo by się przydał na kolejny sezon. Poza tym mówi po… japońsku! To akurat dobra rzecz, bo przecież w kadrze górniczego klubu jest dwójka Japończyków, Daisuke Yokota oraz Kanji Okunuki.

LICZBA

26

MECZÓW w barwach Górnika zagrał w tym sezonie Emil Bergstroem. Na ten bilans składają się 24 ligowe i dwie pucharowe gry. Szwedzki środkowy obrońca zdobył w nich dwa gole w ekstraklasie.


Na zdjęciu: Emil Bergstroem – jeden z największych fighterów w jedenastce z Zabrza.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.