Miedź Legnica. Brak zdecydowanego faworyta

 

W sobotę drużynę Miedzi Legnica czeka kolejny trudny pojedynek. Po wyeliminowaniu we wtorek z Pucharu Polski jedenastki GKS-u 1962 Jastrzębie, zespół trenera Dominika Nowaka na stadionie im. Orła Białego zmierzy się z liderem I ligi, Radomiakiem. Na początku rozgrywek ze wskazaniem faworyta tej potyczki zapewne nie byłoby problemów, lecz teraz zmieniły się okoliczności. Beniaminek z Radomia w tej chwili na konkurentów spogląda z góry i ani myśli rozstawać się z fotelem przodownika tabeli.

„Miedzianka” na razie traci do najbliższego przeciwnika sześć punktów, a na dodatek będzie sobie musiała radzić bez Hiszpana Marquitosa. Z drugiej strony jednak nie wolno zapominać, że w bieżących rozgrywkach legniczanie na swoim boisku jeszcze nie znaleźli pogromcy i chcą tę dobrą passę utrzymać. Nie są jednak minimalistami i myślą o zgarnięciu pełnej puli, bo to pozwoli skrócić im dystans do Radomiaka do zaledwie trzech punktów.

Były szkoleniowiec Miedzi Janusz Kudyba, a obecnie ekspert stacji telewizyjnej Polsat, nie odważył się wskazać zdecydowanego faworyta sobotniej potyczki. – Będę miał okazję komentować to spotkanie i sam jestem ciekaw, jak nowicjusz spisze się w konfrontacji z zespołem trenera Nowaka – powiedział. – Radomiak jest w tej chwili na fali wznoszącej, ostatnio wygrał z Termaliką, chociaż w najskromniejszych rozmiarach. Trener „Słoników” Piotr Mandrysz przyznał jednak, że przeciwnik odniósł zasłużone zwycięstwo. Sam Leandro zmarnował trzy doskonałe okazje do zdobycia bramki, które zwykliśmy nazywać „setkami”.

Nie da się ukryć, że „Miedzianka” ma bardziej wyrównaną kadrę, w której roi się od zawodników z ekstraklasową przeszłością. W końcu w ubiegłym sezonie występowała w elicie polskiego futbolu. – Po meczu pucharowym z Jastrzębiem nasunęło mi się kilka refleksji – powiedział Janusz Kudyba.

– Duet stoperów Damian Byrtek – Bożo Musa wypadł blado, ci zawodnicy nie potrafią wprowadzać piłki do gry. Gdyby napastnik GKS-u Kamil Adamek w I połowie zachował więcej zimnej krwi pod bramką Miedzi, goście strzeliliby co najmniej jednego gola. Sądzę, że na środek obrony wróci Czarnogórzec Nemanja Mijuszković, chociaż to właśnie on zawalił bramkę w meczu z Bełchatowem.

Ponadto trener Nowak ma problem z wyborem „9”, bo Valerijs Szabala znowu zawiódł na całej linii. Może na szpicy zagra Patryk Makuch, a może Dominik Nowak wpadnie na jakiś oryginalny pomysł i kompletnie zaskoczy przeciwnika. Fakt, że Miedź jeszcze nie przegrała na własnym boisku na pewno dodaje zawodnikom gospodarzy pewności siebie. W bardzo dobrej dyspozycji są teraz pomocnicy, zwłaszcza Jakub Łukowski i Dawid Kort.

Ten ostatni miał wprawdzie w meczu z Jastrzębiem dużo strat, ale to piłkarz, który nie boi się ryzyka. Chętnie drybluje, szuka ryzykownych rozwiązań i jeżeli to mu się udaje, to wychodzą z tego bardzo ciekawe akcje ofensywne. Nie stroni od uderzeń z dystansu, to na pewno będzie silny punkt Miedzi.

Piłkarze Miedzi mają w nogach 120 minut meczu z GKS-em Jastrzębie. Czy to może odbić się na ich dyspozycji w sobotnim pojedynku? – W kontekście 120 minut gry we wtorek z GKS-em Jastrzębie, nie sądzę, żeby ten czas odbił się na nas w meczu z Radomiakiem – powiedział środkowy obrońca legniczan, Damian Byrtek. – Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i bez problemów możemy grać co trzy dni. To zresztą dla piłkarzy fajna sprawa. Myślę, że w sobotę damy radę i wygramy z Radomiakiem.

Na zdjęciu: Obrońca Miedzi Damian Byrtek (z prawej) jest przekonany, że w sobotę jego drużyna poradzi sobie z liderem z Radomia.