Miedź Legnica. Bramkarz jak skała

Grając przez ponad godzinę w dziesiątkę piłkarze Miedzi Legnica obronili jednobramkową zaliczkę.


Kozłem ofiarnym ostatnich niepowodzeń gdańskiej Lechii został Flavio Paixao. Trener Tomasz Kaczmarek przed kilkoma dniami pozbawił 38-letniego Portugalczyka kapitańskiej opaski, a poza tym nie zabrał go na mecz do Legnicy. Absencję doświadczonego napastnika tłumaczył lekkim urazem, jakiego podobno nabawił się podczas jednego z treningów.

Goście zostali „trafieni” już w 5 minucie – po dalekim wrzucie z autu piłkę głową wybił przed własne pole karne Ilkay Durmus, dopadł do niej Santiago Naveda i uderzeniem z woleja umieścił w siatce. Potem do głosu doszli goście, w 21 minucie po akcji Malijczyka  Bassekou Diabate groźnie strzelał Łukasz Zwoliński, ale bramkarz „Miedzianki” Paweł Lenarcik odbił futbolówkę. W 28 minucie Naveda brutalnie zaatakował wślizgiem Davida Steca, ale sędzia Wojciech Myć puścił akcję. Dopiero interwencja wozu VAR sprawiła, że arbiter zmienił zdanie, wyrzucając Meksykanina z boiska.

Do przerwy goście posiadali inicjatywę, lecz ich jedynym zyskiem były rzuty rożne (do przerwy wykonywali je 10 razy). Po 45 minutach statystyki wyglądały w ten sposób: posiadanie piłki 41:59%, strzały celne 1:2, strzały niecelne 0:4, rzuty rożne 2:10, spalone 1:2, rzuty wolne 6:8, faule 7:4.

Minęło zaledwie 15 sekund II połowy, gdy bramkarz Lechii Duszan Kuciak musiał wyciągać piłkę z siatki. Zabójczą akcję przeprowadzili Olaf Kobacki i Luciano Narsingh. Riposta gdańszczan była błyskawiczna – wznowienie gry ze środka, podanie Durmusa z boku boiska do Macieja Gajosa i ten „szczupakiem” strzelił kontaktowego gola. Ale potem gdańszczanie bili głową w mur, nie mogąc nijak sforsować zasieków obronnych przeciwnika.

W końcówce nie wytrzymał nerwowo Kuciak, który wdał się w „sprzeczkę” z chłopcem do podawania piłek i został upomniany żółtą kartką. W 89 minucie Lenarcik potwierdził, że zasłużył na miano bohatera meczu – po główce Gajosa z kilku metrów sparował piłkę na słupek! Między innymi dzięki tej interwencji beniaminek z Legnicy zainkasował pierwszy komplet punktów w tym sezonie.


Miedź Legnica – Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)

1:0 – Naveda, 5 min (bez asysty), 2:0 – Narsingh, 46 min (asysta Kobacki), 2:1 – Gajos, 47 min (głową, asysta Durmus).

MIEDŹ: Lenarcik – Martinez, Mijuszković, Guelen, Matynia – Cacciabue – Narsingh (61. Zapolnik), Naveda, M. Dominguez (61. Matuszek), Kobacki (61. Śliwa) – Henriquez (82. Gammelby). Trener Radosław BELLA.

LECHIA: Kuciak – Stec (76. Clemens), Tobers, Malocza, Pietrzak (71. Conrado) – Neugebauer (55. Terrazzino) – Diabate (55. Piła), Kubicki (71. Sezonienko), Gajos, Durmus – Zwoliński. Trener Tomasz KACZMAREK.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Widzów 4264. Żółte kartki: Guelen (9. faul), Kobacki (52. faul) – Tobers (58. faul), Durmus (70. faul), Kuciak (87. niesportowe zachowanie); czerwona kartka: Naveda (31. faul).


GŁOS TRENERÓW

Tomasz KACZMAREK: – Dla nas to bardzo trudny moment. Trudny ze względu na sposób, w jaki przegrywamy mecze. Pierwszą bramkę dzisiaj straciliśmy po kilku minutach gry i dalekim wyrzucie z autu. To są momenty, które mocno komplikują nam mecz. Drugiego gola straciliśmy zaraz po przerwie i jest to kolejny moment niemożliwy do zrozumienia. Wychodzimy na boisko i nie jesteśmy gotowi do gry. W końcówce meczu było dużo emocji i przez to tracimy plan, zimną głowę i zaczynamy robić rzeczy, których nie powinniśmy robić. Wyglądamy w naszych działaniach całkowicie desperacko. Z takimi działaniami jest prawie niemożliwe odnieść sukces. Na boisku wyglądamy źle i słabo. To jest dla nas wyzwanie, aby emocjonalnie sobie z tym poradzić. Głowa, ramiona idą w dół i nie mamy energii, aby działać. Zespół bezdyskusyjnie potrzebuje wygranego meczu, momentu sukcesu, aby się odbudować. Musimy na to jednak sami zapracować i zasłużyć, bo później wszystkie zarzuty wobec nas mają prawo się pojawiać. Przejmuję całą odpowiedzialność za to, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji. Trzy tygodnie temu nie pomyślałbym, że będzie tak to wyglądać. Jedyną odpowiedzialną osobą za to, jestem ja. Jesteśmy w kryzysie i w takim momencie nigdy posada trenera nie jest w stu procentach bezpieczna. Jeżeli zespół gra jak gra, to klub ma prawo do różnych decyzji. Byłem jako trener w podobnych momentach i czuję się gotowy, aby to naprawić.

Radosław BELLA: – Szczęśliwy finał dla nas i wielkie „uff”. Chciałbym pochwalić zespół, ale nie tylko za ten mecz, ale też za to, że chłopcy potrafili się pozbierać po ostatnich porażkach. Wierzyliśmy w ten projekt wszyscy, całym zespołem i dzisiaj był tego efekt. Potrafiliśmy się wybronić w trudnej sytuacji i widzieliśmy dzisiaj jaki to charakterny zespół. Chciałem pochwalić też kibiców i nie jest to żadna kokieteria z mojej strony. Były takie dwa ważne momenty w II połowie, kiedy kibice nas ponieśli. O to w tym wszystkim właśnie chodzi i mogę się teraz tylko cieszyć, że tak się ten mecz skończył.


Na zdjęciu: Bramkarz Miedzi Paweł Lenarcik był niekwestionowanym bohaterem sobotniego meczu z Lechią Gdańsk.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus