Drygas na wagę złota, ale nie dla GieKSy
Grająca przez większość spotkania w osłabieniu „GieKSa” nie zdołała wywalczyć w Legnicy choćby punktu.
Miedź Legnica – GKS Katowice. Relacja
W piątek, dwa dni przed inauguracją sezonu, klub z Katowic sfinalizował dwa transfery. Zawodnikami „GieKSy” zostali Shun Shibata i Bartosz Baranowicz.
Podpisali, nie zagrali
26-letni Japończyk, który poprzednie 2 sezony spędził na wypożyczeniu w Stomilu Olsztyn, podpisał przy Bukowej dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok. Baranowicz z kolei, 20-letni pomocnik, 2 poprzednie sezony spędził w Skrze Częstochowa i łącznie na zapleczu ekstraklasy rozegrał 47 spotkań. Żaden jednak z wymienionych nie znalazł się w wyjściowym składzie drużyny trenera Rafała Góraka na mecz w Legnicy.
Mało tego, w podstawowej jedenastce nie było ani jednego z graczy, którzy tego lata do GKS-u dołączyli. Baranowicz, a także Adrian Danek i Mateusz Mak, znaleźli się na ławce rezerwowych Shibata oraz Aleksander Komor znaleźli się poza meczowym składem.
Od pierwszych minut legniczanie starali się narzucić przyjezdnym swój styl gry i trzeba przyznać, że może przeciwnika całkowicie nie zdominowali, ale mieli widoczną przewagę. W 11. minucie spotkania piłka wpadła do bramki gości po strzale Floriana Hartherza. Sędzia spotkania Sebastian Krasny odgwizdał jednak spalonego, a następnie VAR potwierdził, że decyzja arbitra była słuszna.
Bardziej nacisnęli
W miarę upływu czasu katowiczanie starali się kontrować i po jednej z takich akcji mieli niezłą okazję. Piłkę zgrywał Antoni Kozubal, a Jakuba Mądrzyka próbował pokonać Marcin Wasielewski. Golkiper Miedzi z trudem sparował piłkę na rzut rożny.
Mecz się wyrównał, a gdy wydawało się, że w I połowie niewiele się już wydarzy, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Grzegorz Janiszewski. Pod koniec premierowej odsłony groźny strzał Juricha Caroliny przeniósł nad bramką Dawid Kudła. Golkiper katowickiego zespołu wiedział doskonale, że w II połowie nie będzie jego drużynie łatwo, choć nie można powiedzieć, że grająca w osłabieniu „GieKSa” broniła się jakoś rozpaczliwie. Mało tego, próbowała nawet atakować, ale w końcu gospodarze nacisnęli bardziej zdecydowanie. Wywalczyli rzut rożny, po którym objęli prowadzenie.
Łatwa kontrola
Hartherz dobrze dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Kamil Drygas i skierował futbolówkę do siatki. Po zdobyciu gola Miedź starała się uspokoić i kontrolować grę. Radziła sobie z tym wyzwaniem stosunkowo łatwo, bo przecież grała w przewadze, którą mogła powiększyć, ale dwa razy świetnie interweniował Kudła.
Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA
Szczególnie za pierwszym razem bramkarz „GieKSy” zaimponował, bo zatrzymał bardzo trudne uderzenie Krzysztofa Drzazgi. GKS pod koniec spotkania miał szansę na to, by nie wracać z Legnicy z niczym. Po dośrodkowaniu Rafała Figla z rzutu wolnego i zamieszaniu podbramkowym futbolówka zmierzała już do siatki Miedzi, a bezradny Mędrzyk mógł ją jedynie obserwować. Wtedy jednak niczym spod ziemi na linii bramkowej wyrósł Nemanja Mijuszković i zdołał wyekspediować piłkę.
Miedź Legnica – GKS Katowice 1:0 (0:0)
1:0 – Drygas, 66 min (głową).
MIEDŹ: Mądrzyk – Carolina, Mijuszković, Hoogenhout, Hartherz – Michalik (83. Obieta), Lehaire (82. Pietrzak), Tront, Drygas (70. Stanclik), Antonik – Agbor (59. Drzazga). Trener Radosław BELLA.
KATOWICE: Kudła – Wasielewski, Janiszewski, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (73. Mak), Kozubal, Figiel (90. Pietrzyk), Marzec (73. Arak) – Bergier (46. Danek). Trener Rafał GÓRAK.
Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 4079. Żółte kartki: Carolina, Agbor, Lehaire, Michalik – Janiszewski, Figiel; czerwona: Janiszewski (42. druga żółta).
Piłkarz meczu – Kamil DRYGAS.
Na zdjęciu: Kamil Drygas trafił do siatki katowiczan i dał Miedzi komplet punktów na inaugurację sezonu.
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus
Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.