Miedź Legnica. Wszystko z górnej półki

Miedź Legnica po pokonaniu na wyjeździe lidera, teraz zmierzy się na własnym boisku z wiceliderem z Tychów.


W tej chwili „Miedziankę” od strefy barażowej dzieli pięć punktów. W ostatnich czterech potyczkach ligowych podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zaksięgowali 10 „oczek” i marzą im się baraże, których stawką będzie awans do ekstraklasy.

Kolejnym wyzwaniem dla legniczan jest sobotni pojedynek z GKS-em Tychy, aktualnym wiceliderem tabeli. – Jest to bardzo istotny mecz, ale z powodu straty punktów na początku rundy wiosennej, nie mamy już meczów nieistotnych – zastrzegł trener Jarosław Skrobacz.

– Bez względu na to, czy gramy z drużynami z góry tabeli, czy niżej notowanymi, punkty mają taki sam ciężar gatunkowy i na koniec znaczą tyle samo. Obojętnie, kto by tutaj nie przyjechał, to spotkanie byłoby ważne i trzeba byłoby grać o trzy punkty. Nasze szanse? Jest to już zupełnie inna Miedź niż ta z końcówki poprzedniej rundy, inaczej grająca. Wtedy zrobiliśmy fajną serię na koniec i być może właśnie tą serią rozbudziliśmy ogromne nadzieje. Myślę, że teraz w naszej grze jest troszkę więcej stabilizacji, mniej przypadku. Pewne rzeczy mamy dograne i ułożone. Nie jesteśmy zaskoczeniem sami dla siebie.

W rundzie jesiennej Miedź wygrała w Tychach 2:0 po bramkach Kamila Zapolnika i Szymona Matuszka. Obaj ci zawodnicy zatracili jednak gdzieś skuteczność – w rundzie wiosennej żaden z nich nie wpisał się na listę zdobywców bramek choćby raz! Na szczęście „Miedzianka” nie jest uzależniona od ich trafień, w ostatnich meczach „wyrok wykonują” Michał Bednarski i Hiszpan Joan Roman.


Czytaj jeszcze: Trzeba patrzeć przed siebie

Tyszanie w 13. meczach rozegranych w tym roku zdobyli 26 punktów (8 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki), przy bilansie bramkowym 16:7. – GKS Tychy to zespół, który bardzo fajnie wystartował w tej rundzie – stwierdził Jarosław Skrobacz.

– Wygrał pierwszy mecz na wyjeździe z ŁKS-em 3:0, na tej euforii nasi najbliżsi rywale weszli w kolejne spotkania, ale też przydarzył im się dołek. Mieli serię meczów bez zwycięstwa (Przegrali 1:2 z Sandecją, bezbramkowo zremisowali z Bełchatowem i Resovią – przyp. BN). Są jednak wysoko w tabeli, nazbierali mnóstwo punktów. Nikt im tego nie sprezentował. GKS ma w swoim składzie wielu dobrych zawodników, ma możliwość rotacji na różnych pozycjach.

To na pewno im pomaga. Jeżeli jest tam jakieś niezadowolenie z gry, jeżeli pewne elementy szwankują, trener Derbin może sięgnąć po kolejnych zawodników, którzy nie odstają. Gdybyśmy mieli brać pod uwagę aspekt psychologiczny, na plusie na pewno byłby zespół gości. Dlatego, że są teraz wysoko w tabeli, znajdują się w niej przed nami i są faworytem. Głośno mówi się o tym, że awansują z jednego z pierwszych dwóch miejsc, więc na pewno są silni mentalnie.

Nasz pierwszy mecz w tym sezonie może być jednym z czynników, które wykorzysta trener rywali, wracając do tego spotkania. Może zakoduje im w głowach, że mają coś do udowodnienia, mogą się odegrać i pokazać, że też idą do przodu. Różne są metody motywacyjne, można wykorzystać i taką.

Szkoleniowiec legniczan przekonuje, że to rywale będą faworytem w najbliższej konfrontacji. Ale Miedź w tej rundzie bardzo dobrze radzi sobie z zespołami ze szpicy tabeli. Pokonała ówczesnego wicelidera, Górnika Łęczna (1:0), przed tygodniem wygrała na wyjeździe z liderem, Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (2:0). A zatem…


Na zdjęciu: Ostatnimi czasy piłkarze Miedzi mają coraz więcej powodów do zadowolenia….

Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz