Między sąsiadami, czyli na zabój!

 

Uczymy też wuefu w sąsiedzkich szkołach, ja w Szkole Podstawowej nr 2 w śródmieściu Piekar, a Krzysiek w SP1 na Szarleju. Jesteśmy kolegami, czasem rozmawiamy ze sobą, ale w sobotę będziemy przeciwnikami na zabój – uśmiecha się 37-letni Michał Boczek, od tygodnia nowy trener piłkarek ręcznych Ruchu.

Choć do zakończenia sezonu jeszcze daleko, dla „Niebieskich” to mecz niemal o wszystko, a przynajmniej o nadzieję.

O dekadę starszy Krzysztof Przybylski – były ekstraklasowy rozgrywający Olimpii Piekary Śląskie (Boczek w seniorskim handballu nie zaistniał), a potem także selekcjoner żeńskiej reprezentacji Polski – pracował przy Dąbrowskiego w Chorzowie w poprzednim sezonie i utrzymał zespół w superlidze, wtedy jeszcze 11-zespołowej. Ale latem nie porozumiał się z działaczami „Niebieskich”, którzy oddali zespół w ręce Chorwata Marko Brezicia…

Kto potrafi huknąć…

W tym samym czasie zawiązała się liga zawodowa w kształcie ośmiu drużyn. Brezić po czterech porażkach – w tym trzech w kiepskim stylu – zrejterował, a po dwóch kolejnych chorzowianki wciąż pozostają bez punktu i zamykają tabelę. Boczek po raz pierwszy prowadził drużynę w środę w Koszalinie, ale pomimo fragmentami dobrej gry, Ruch wrócił z Pomorza na tarczy, przegrywając 22:30.

– Zdecydował brak ognia z drugiej linii. Przez 60 minut oddaliśmy tylko trzy rzuty, zdobyliśmy jedną bramkę. Trudno wygrać mecz, gdy za plecami pierwszej linii nie ma zawodniczki, która może huknąć z dystansu – analizuje Boczek; na pewno nie pomogła absencja liderki środka pola Magdaleny Drażyk, która skręciła kostkę na treningu. Wczoraj wieczorem miała być znana diagnoza, czy będzie mogła zagrać w sobotę.

Nie ilość, tylko jakość

W chorzowskiej szatni żałowano rozstania z Przybylskim, który nie pozostawał długo bez superligowego angażu i latem objął Piotrcovię. Przed meczem wieńczącym pierwszą rundę rozgrywek jego podopieczne są tylko pozycję wyżej od Ruchu, ale po ostatniej wygranej z Eurobudem Jarosław (25:21) mają już nad nim 6 punktów przewagi.

Aż 9 bramek zdobyła w środę brazylijska rozgrywająca Danielle Joia, a dużym wzmocnieniem zespołu jest Edyta Charzyńska. 25-letnia rozgrywająca z przeszłością w Perle Lublin rozwiązała kontrakt w I-ligowej Koronie Kielce i zadebiutowała w piotrkowskich barwach trzy dni temu. – Mamy kadrowe kłopoty i do dyspozycji tylko 12 zdrowych zawodniczek, ale nie zawsze szeroka kadra oznacza dużą jakość – podkreśla Krzysztof Przybylski. – Znamy się z Michałem i dziewczynami z Chorzowa, ale nie będzie oczywiście sentymentów, każdy gra o swoje – dodaje szkoleniowiec.
Boczek faktycznie miał na pierwszym treningu Ruchu aż 28 zawodniczek, ale szybko okroił kadrę do osiemnastu.

Z kolan wstać

W Chorzowie mocno liczą na pierwsze punkty w sezonie i odbicie od dna. – To dla nas arcyważne spotkanie i na pewno łatwo skóry nie sprzedamy – zapowiada trener „Niebieskich”, który z okna swojego mieszkania patrzy na Bazylikę Piekarską. – Mogę iść tam w pantoflach, a jakby miało nam to pomóc, to nawet na kolanach. Ale najpierw na boisku musimy zrobić wszystko, żeby z kolan wstać – zauważa Boczek.

 

Na zdjęciu: No Michał, gdzie jesteś? Krzysztof Przybylski poda dziś rękę swojemu „sąsiadowi”, ale zapowiada, że sentymentów jego zespół mieć nie będzie…