MKS Dąbrowa Górnicza. Powrót do domu

Po ponad miesiącu przerwy dąbrowianie wracają do własnej hali. – Mam nadzieję, że nasi kibice, nasza hala oraz to, że w końcu przestaniemy podróżować, nam pomoże mówi Jacek Winnicki trener zespołu.


Gracze z Dąbrowy Górniczej po raz ostatni w roli gospodarza wystąpili 11 listopada. Przegrali wówczas z grupą Sierleccy Czarnymi Radom. Kolejne cztery spotkania grali na wyjazdach. Bilans jedno zwycięstwo i trzy porażki. W ostatniej kolejce przegrali z Legią Warszawa, ale mają czego żałować, bo byli o krok od sprawienia niespodzianki. Odrobili 15 punktów straty i w końcówce mieli dwa rzuty na „złamanie” rywali. Żadnego nie trafili.

– Mecz miał dla nas dwie odsłony. Bardzo słaba pierwsza połowa, przede wszystkim mentalnie i druga połowa bardzo dobrze zagrana przez nas pod każdym względem: w obronie, mieliśmy lepszy atak, mieliśmy otwarte „trójki”, mieliśmy okazję na przełamanie Legii i wyjście na prowadzenie, w ostatniej akcji mieliśmy „trójkę” na remis… – żałował straconej szansy Jacek Winnicki, trener MKS.

– W przerwie w szatni powiedzieliśmy sobie parę męskich słów i to co cieszy, to zespół odpowiedział i wyszedł mocno zdeterminowany. Zabrakło nam koszykarskiego szczęścia, zresztą nie pierwszy raz – dodał.

Meczem w Warszawie dąbrowianie zakończyli wyjazdową serię.

– W końcu wracamy do siebie. To było dla nas jedenaste spotkanie ligowe na wyjeździe w lidze. Mam nadzieję, że nasi kibice, nasza hala oraz to, że w końcu przestaniemy podróżować, nam pomoże _ podkreślił Winnicki.

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia jego podopieczni zagrają dwa spotkania, w niedzielę z Twardymi Piernikami Toruń (początek godz. 17.30) i 23 grudnia z GTK Gliwice.

Zwłaszcza w pierwszych z nich czeka ich piekielnie trudne zadanie. Ekipa z Torunia jest objawieniem rozgrywek. Gra znakomicie. Miała bić się o utrzymanie, a tymczasem jest wiceliderem tabeli. Z ośmiu ostatnich meczów przegrała tylko jeden, z Anwilem Włocławek. W pokonanym polu pozostawiła natomiast m.in. mocne Śląsk Wrocław, Eneę Zastal BC Zielona Górą czy mistrza kraju Arged BM Stal Ostrów Wlkp. Wyniki imponujące i to mimo że ze składu wypadł kluczowy Polak, Damian Kulig. Dobra gra ma jednak także swoją ciemniejszą stronę. Torunianie stracili dwóch liderów, kontrakty Maurice’a Watsona oraz Trevora Thompsona zostały wykupione przez bogatsze, zagraniczne kluby. W ich miejsce przyszli Roko Rogić oraz Daniel Amigo. Ale jak Twarde Pierniki wygrywały, tak wygrywają.

Dąbrowianie mimo problemów – pod znakiem zapytania stoi gra kontuzjowanych Caio Pacheco, Jakuba Motylewskiego i Filipa Małgorzaciaka, którzy nie wystąpili w dwóch ostatnich meczach MKS w lidze i rozgrywkach Alpen Adria Cup – zapowiadają walkę.

– Pomimo tych wszystkich problemów druga połowa meczu z Legią pokazała, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tej lidze. Będziemy walczyć w każdym kolejnym meczu – zapowiedział Winnicki.


Na zdjęciu: Dąbrowianie w Warszawie pokazali, że nie należy ich jeszcze skreślać.

Fot. Adam Starszyński/pressfocus