MKS Dąbrowa Górnicza. Wszystko do poprawy

Fatalna seria trwa od 9 listopada. Wówczas MKS pokonał na wyjeździe Eneę Astorię Bydgoszcz 93:89. Od tego czasu w zagłębiowskim klubie wiele się zmieniło. W Bydgoszczy triumf zapewnili mu Dominic Artis oraz Robert Johnson, którzy w sumie zdobyli aż 49 pkt. Bliski perfekcji był zwłaszcza ten drugi. Na swoim koncie zapisał 22 pkt, 9 asyst i tyle samo zbiórek, a nie był jego jedyny taki występ w barwach MKS-u. Obu w zespole już jednak nie ma. Zarówno Johnson, jak i Artis, mimo obowiązujących kontraktów, zostali wykupieni przez bogatsze i mocniejsze zespoły z Rosji oraz Słowenii. To niejedyne zmiany, jakie dotknęły MKS w trakcie rozgrywek. Z różnych powodów odeszli też Evariste Shonganya, Iwan Wasyl i Jakub Kobel. W ich miejsce przyszli zawodnicy o zdecydowanie niższych umiejętnościach: Justin Watts, Tra Holder, Piotr Śmigielski i ostatnio Lee Moore, który jednak nie miał okazji zadebiutować w drużynie, choć trenuje z nią od ostatniego czwartku i był gotowy do walki w weekend przeciwko ekipie z Bydgoszczy. Do klubu nie dotarł jednak na czas jego „list czystości”.

Zmienił się też trener. Michała Dukowicza zastąpił Alessandro Magro. Włoch CV ma ciekawe, na koszykówce się zna, ale zwycięstw nie przyniósł.

W Dąbrowie Górniczej liczą, że grę zespołu odmieni Moore. Z Amerykanem wiązane są ogromne nadzieje. Ma dać zespołowi odpowiednią jakość na pozycji rozgrywającego. Występujący do tej pory na niej Holder i Śmigielski nie są kreatorami, lepiej czują się w roli strzelców. Watts z kolei to nie ta klasa, co zwłaszcza uwidoczniło ostatnie starcie z Eneą Astorią. MKS miał zaledwie 6 asyst przy 17 stratach! Bydgoszczanie natomiast zapisali na swoim koncie 23 asysty i 14 strat.

Kibice MKS-u nie mają zatem zbyt wielu podstaw do optymizmu. Zespół nie tylko przegrywa, ale przede wszystkim gra słabo. Nie tylko zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale jest też najsłabszy w ataku i obronie. Czy zatem będzie w stanie utrzymać elitę dla Dąbrowy Górniczej? Dąbrowianie terminarz mają wymagający. Już dzisiaj zagrają na wyjeździe z liderem, Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Potem mają cztery mecze u siebie z zespołami z górnej części tabeli i takimi, które liczą na medale, Anwilem Włocławek oraz Asseco Arką Gdynia. Tylko Hydro Truck Radom wydaje się w ich zasięgu.

Wydaje się jednak, że kluczowe starcie czeka graczy MKS-u 8 kwietnia w Starogardzie Gdańskim z przedostatnią Polpharmą. To będzie mecz o utrzymanie w ekstraklasie. Dąbrowianie muszą je koniecznie wygrać, najlepiej wyżej niż 10 punktami, bo tyloma przegrali (74:84) przed własną publicznością.

Na zdjęciu: Tra Holder (z lewej) nie najlepiej spisuje się w roli rozgrywającego.