MKS Dąbrowa Górnicza traci lidera. Co dalej z zespołem?

Problemy za dąbrowskim MKS-em ciągnęły się już od poprzedniego sezonu. Niewiele brakowało, a w ogóle nie dostałby licencji na grę w Enerdze Basket Lidze. Głośno było bowiem o zaległościach wobec byłych zawodników m.in. Piotra Pamuły, który przed Koszykarskim Trybunałem Arbitrażowym wygrał w listopadzie sprawę z klubem z Dąbrowy Górniczej o ponad 100 tysięcy złotych i wciąż czeka na zasądzone pieniądze. Podobnie jest w przypadku Witalija Kowalenki i D.J. Sheltona.

Ostatecznie zespół w rozgrywkach wystartował, ale problemy zostały tylko przypudrowane, a nie rozwiązane, a te się nawarstwiały. Teraz zrobiło się już tak źle, że w sprawie zaległości finansowych publicznie zabrali głos trener Jacek Winnicki oraz kapitan zespołu Bartłomiej Wołoszyn. Obaj zwrócili się do władz klubu o podjęcie pilnych działań, mających rozwiązać problem zaległości finansowych wobec zawodników. Prezes Rafał Podgórski zapewnił, że do końca stycznia pieniądze pojawią się na kontach zawodników. Trey Davis postanowił jednak nie czekać. W rozmowie z portalem sportowefakty.pl potwierdził, że odchodzi z MKS-u: „Opuszczam zespół, nie będę dłużej grał w tym klubie”. Karierę ma kontynuować w rodzinnych Stanach Zjednoczonych, w G-League.

Dla MKS-u to ogromna strata, bo Amerykanin był liderem zespołu. Grał świetnie, średnio zdobywał 17 pkt i miał pięć asyst. Kilka jego występów na długo zapisze się w pamięci kibiców. Przeciwko Arce Gdynia, czyli topowemu zespołowi naszej ekstraklasy, zdobył aż 31 punktów. Dwukrotnie był też wybierany zawodnikiem tygodnia w Enerdze Basket Lidze.

Trey Davis odszedł w najmniej dogodnym momencie. Drużyna walczy bowiem o awans do play offu i w najbliższych dniach czekają ją dwa arcyważne mecze z Legią Warszawa w niedzielę u siebie oraz z Miastem Szkła Krosno 3 stycznia na wyjeździe.

Trey Davis, lider MKS Dąbrowa Górnicza
Credit: Marcin Bulanda / PressFocus