MŚ w Oberstdorfie. Stękała musi się obudzić

Od dziś skoczkowie przenoszą się na dużą Schattenbergschanze, na której odbędzie się pierwsza sesja treningowa. W gronie niezadowolonych po normalnej skoczni są Polacy i… lider PŚ.


W poniedziałek Piotr Żyła, mistrz świata ze skoczni normalnej, odebrał swój złoty medal, ale mistrzostwa świata jeszcze się nie skończyły. Przed zawodnikami rywalizacja na dużym obiekcie (w piątek), a także konkurs drużynowy (w sobotę). W obu tych kompetycjach liczymy na kolejne dobre starty biało-czerwonych i – nie ma co ukrywać – na kolejny medal lub medale.

Podobny cel przyświeca innym, bo przegranych po pierwszych zawodach w Oberstdorfie jest… więcej niż wygranych. Jeżeli chodzi o nasz zespół, to Kamil Stoch udowadniać niczego już nie musi, choć powinniśmy być spokojni, że do dobrego skakania wróci. Bardziej martwi, szczególnie w kontekście rywalizacji zespołowej to, co w ostatnim czasie dzieje się z Andrzejem Stękałą. Odkrycie tego sezonu słabo zaprezentował się w pierwszym konkursie na Schettenbergschanze. Ledwo wszedł do finałowej trzydziestki, a później zajął w niej… ostatnie miejsce.

Skończyło się… „rumakowanie”?

Taką postawę można tłumaczyć tym, że skoczkowie z Dzianisza niekoniecznie pasuje rywalizacja na normalnych obiektach. Potwierdzeniem tych słów jest wynik, jaki osiągnął przed mistrzostwami, na skoczni w Rasznowie. Był, na średnim obiekcie właśnie, 22 i był to drugi najgorszy jego wynik w tym sezonie PŚ.

Po sobotnich zawodach „Stęki” przyznał, że nie potrafił znaleźć optymalnego rozwiązania, choć próbował. Powiedział też, z przymrużeniem oka, że skończyło się… „rumakowanie” i podkreślił, że nie może się doczekać przenosin na duży obiekt. Przypomnijmy, że w ostatnim w tym sezonie konkursie na dużej skoczni, w Zakopanem, zawodnik ten zajął drugie miejsce.

Wcześniej aż sześć razy kończył zmagania w pierwszej dziesiątce, a podczas Turnieju Czterech Skoczni na Schattenbergschanze zajął siódmą pozycję. Zresztą to właśnie w Oberstdorfie nasz zespół trenował przed sezonem. Konkretnie w październiku, nie na śniegu, a na igielicie, i to wtedy Stękała sygnalizował trenerom bardzo dobrą formę.

Teraz piętnasty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata musi się obudzić. Jeżeli nie chce stracić miejsca w zespole. Zarówno na kwalifikacje do konkursu solo, jak i na drużynówkę. W jutrzejszych kwalifikacjach do walki stanie czterech Polaków, a trener Doleżal decyzje podejmie po dzisiejszych treningach.

Oczywiście trzech skoczków, czyli Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki, ma pewne miejsce w obu kompetycjach. Wydaje się, że Stękała również, choć, jeżeli nie poprawi się w stosunku do tego, co robił na skoczni normalnej, to kto wie? W odwodzie szkoleniowiec naszego zespołu ma Klemensa Murańką i Jakuba Wolnego.

Obaj na średniej skoczni nie zachwycili; Wolny przegrał walkę z Murańką o udział w konkursie, a ten nie zakwalifikował się do drugiej serii. Ale przed dużą skocznią wszyscy mają czystą kartę.

Kula dla Graneruda dzisiaj?

„Coś do udowodnienia”, to stwierdzenie, które słychać wśród skoczków w Oberstdorfie często. A najgłośniej w obozie norweskim. Ekipa ze Skandynawii osiągnęła najwyższą notę łączną w konkursie na średnim obiekcie, ale żaden z jej przedstawicieli nie zdobył medalu. Czwarty był wielki faworyt, Halvor Egner Granerud, który bardzo chciał się zrewanżować w konkursie drużyn mieszanych. Jego zespół zdobył medal, ale złoto przegrał z Niemcami. A znaczny wpływ na taki przebieg rywalizacji miał słaby pierwszy skok lidera Pucharu Świata.

Teraz Granerud odgraża się, że na dużej skoczni chce zdobyć złoty medal. Co ciekawe do rywalizacji może przystąpić jako… świeżo upieczony zdobywca „Kryształowej kuli”. O co chodzi? Mianowicie o to, że FIS, w końcu ma podjąć decyzję o tym, co zrobić w sprawie odwołanego Raw Air.
Przypomnijmy, że mówiono – miast rywalizacji w Norwegii – o miniturnieju w Polsce, ale opcja ta upadła.


Czytaj jeszcze: Mistrzowi powinniśmy zaufać

Później Sandro Pertile, dyrektor PŚ, chciał, by w Planicy rywalizować najpierw na dużej, a następnie mamuciej skoczni, czyli rozegrać siedem konkursów, z czego sześć indywidualnych, i tak zakończyć sezon. Teraz wszystko wskazuje na to, że odbędą się dwa weekendy lotów w Słowenii. Pierwszy składać się będzie z dwóch konkursów indywidualnych, a drugi z dwóch zawodów solo i drużynówki.

W tej sytuacji do rozegrania pozostaną cztery kompetycje indywidualne, a Norweg ma w generalce 526 punktów przewagi nad drugim Markusem Eisenbichlerem. Podobno oficjalnego komunikatu w tej sprawie należy się spodziewać, nareszcie, dzisiaj.


Na zdjeciu: Andrzej Stękała nie może się doczekać skakania na dużej Schattenbergschanze. My też wierzymy, że będzie lepiej niż na normalnym obiekcie.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus