Ruch Chorzów. Jeszcze ściągną napastnika?

Kontuzja Mariusza Idzika, który w ostatnim sparingu przed zimową przerwą częściowo naderwał więzadła poboczne i z tego powodu straci co najmniej miesiąc rundy wiosennej, zmusiła „Niebieskich” do działania.


Klub gorączkowo rozpoczął poszukiwania nowego napastnika. Czasu jest serdecznie mało, bo okienko transferowe zamknie się w III lidze w dniu rozpoczęcia rundy wiosennej, czyli w sobotę.

Chorzowianie nie chcą zostawać w przodzie wyłącznie z Michałem Biskupem, który świetnie spisywał się co prawda w zimowych sparingach, ale nie grał o punkty od 2017 roku. A alternatywa w postaci przekwalifikowania na napastnika Łukasza Janoszki czy postawienia na juniora Kamila Swikszcza to na walkę o awans może być za mało.

– Mamy jeden cel i musimy być gotowi na to, że ktoś jeszcze może nam wypaść. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Kilku zawodników może być niedyspozycyjnych, a cel i tak musi być zrealizowany – przyznaje trener Łukasz Bereta, który może żałować, bo a ostatni mecz kontrolny, z Rozwojem, wystawił zarówno Biskupa, jak i Idzika. W lidze jednak tak nie będzie. – Mając takie dwie wieże z przodu, nie jesteśmy zmuszeni do gry wyłącznie krótką piłką. Można też grać dłuższą, bo z takimi silnymi i wysokimi napastnikami piłka na pewno zostanie utrzymana w naszej strefie ataku – dodaje szkoleniowiec Ruchu.


Czytaj jeszcze: Snajper uszkodził więzadła

Kontuzja Idzika zmieniła plany transferowe. Trener Bereta wcześniej widział w zespole miejsce dla testowanego Konrada Andrzejczaka. Skrzydłowy występujący ostatnio w II-ligowym Sokole Ostróda zagrał w sparingu, zaczął nawet ten tydzień w Chorzowie, ale po poniedziałkowym treningu usłyszał, że klubu na niego nie stać.

Postanowiono ewentualne środki przeznaczyć na napastnika… Nie zmienia się za to podejście do Anatolija Kozłenki. Ukrainiec ma wypełnić na środku obrony lukę powstałą wskutek kontuzji Patryka Sikory. Możliwe, że jego wypożyczenie z GKS-u Tychy zostanie sfinalizowane nawet dziś.

Chorzowianie ostatni sparing zagrali jeszcze na sztucznej nawierzchni, ale ten tydzień zaczęli już na naturalnej. W poniedziałek trenowali na zakolach głównej płyty, wczoraj weszli na boczne boisko przy Cichej.

Kibiców musi cieszyć fakt, że z zespołem ćwiczy Piotr Wyroba, który nie dograł sobotniego spotkania z Rozwojem i istniało ryzyko dłuższej przerwy, ale ostatecznie skończyło się tylko na silnym stłuczeniu. Nie licząc będących po zerwanych więzadłach Patryka Sikory i Jakuba Nowaka, indywidualnie trenuje tylko Daniel Paszek, który ma problem z przywodzicielem i przeszedł w tym tygodniu badanie rezonansem.

Mało prawdopodobne, by pomógł drużynie w sobotnim (17.00) domowym starciu z Polonią-Stalą Świdnica.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus