Na biegunach

Punkty w meczach w Tychach i Sanoku mają podwójną wartość.


Drużynie z Oświęcimia nie udało się awansować do turnieju finałowego Pucharu Kontynentalnego, choć do Nitry jechała z nadziejami. Porażki jedną bramką z Assiago i gospodarzami sprawiły, że teraz mogą się skupić na rozgrywkach ligowych, a pod koniec grudnia na finale Pucharu Polski, który rozegrają na własnej tafli. Teraz jednak wracają do rywalizacji ligowej i od razu wybierają za miedzę, do lokalnego rywala z Tychów. Zagłębie natomiast czeka ważne spotkanie w Sanoku.

Przed wyzwaniem

GKS Tychy ma 5 wygranych z rzędu, ale w minioną niedzielę odniósł najważniejszą – w derbach nad Katowicami w „Satelicie”. Nikłe (2:1), ale jakże ważne zwycięstwo sprawiło, że tyszanie zbliżyli się do podium i pewnie nie powiedzieli ostatniego słowa.

– Ostatnio mieliśmy sporo szczęścia, bo przecież rywale nas mocno naciskali, ale potrafiliśmy to wytrzymać i zespół zasłużył na wygraną – przekonuje kapitan GKS-u, Filip Komorski. – Owszem, szczęście jest przy nas, ale we wszystkich meczach musimy się sporo napracować, by odnieść zwycięstwo. Tak było ostatnio u siebie z Podhalem czy na wyjeździe w Sosnowcu, gdzie o wszystkim zadecydowała dogrywka. Dobrze, że strzeliliśmy gola tuż przed jej końcem, bo w karnych mogło być różnie.

W dotychczasowych dwóch meczach Unia wygrała w Tychach, zaś w Oświęcimiu było odwrotnie. Tyszanom, takie odnosimy wrażenie, lepiej gra się na wyjeździe niż u siebie.

– Może coś w tym jest, bo na własnym lodzie towarzyszy nam większa presja – dodaje Komorski. – Przed nami starcie z silnym oraz niewygodnym rywalem i znów stoimy przed ważnym wyzwaniem. By odnieść zwycięstwo, trzeba się wykazać odpowiedzialnością oraz cierpliwością przez cały mecz. Gra w defensywie będzie miała kluczowe znaczenie dla końcowego wyniku. Unia ma wystarczająco dużo atutów, by nas skarcić.

GKS w tej rundzie chce zebrać jak najwięcej punktów i awansować w tabeli. W piątek jedzie do Jastrzębia, a w kolejny wtorek podejmie „Pasy”.

Bez dwóch

Zagłębie odniosło efektowne (6:1) zwycięstwo nad Energą Toruń, ale nie ma czasu na świętowanie, bo dziś czeka je równie ważna potyczka w Sanoku.

– Nie spodziewałem się tak efektownego zwycięstwa, ale przez cały czas posiadaliśmy inicjatywę – mówi trener sosnowiczan, Grzegorz Klich. – Wygraną okupiliśmy jednak kontuzjami. Michał Naróg został sfaulowany przez Ilję Korenczuka i z podejrzeniem wstrząsu mózgu pojechał do szpitala. Na pewno musi mieć kilka dni przerwy, by dojść do siebie. Z kolei Jakub Witecki doznał urazu mięśni brzucha i też dziś nie wystąpi. Zespół z Sanoka ostatnio się wzmocnił, więc stajemy przed trudnym zadaniem. Jeżeli chcemy myśleć o 6. miejscu, znów musimy punktować. W meczu z Toruniem hat trickiem popisał się Patryk Kogut i kibice nie mają nic przeciwko, by w Sanoku powtórzył ten wyczyn.


Polska Hokej Liga

Środa, 23 listopada

TYCHY, 18.00: GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 2:4, 5:2 *

SANOK, 18.00: Marma Ciarko STS – Zagłębie Sosnowiec 2:1, 0:3

* dotychczasowe wyniki


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus