Zaproszenie na kolejkę. Pogoń nie wygra na Łazienkowskiej!

Rozmowa z byłym piłkarzem min. Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław.


Mecz na szczycie na Łazienkowskiej pomiędzy Legią i Pogonią ma jakiekolwiek znaczenie? Czy porażka z „portowcami” jest w stanie pozbawić drużynę Czesława Michniewicza mistrzowskiego tytułu?

Janusz KUDYBA: – Nie ma się co oszukiwać, Legia w każdym meczu jest faworytem. W najbliższym meczu – moim zdaniem – nie ma powodów do obaw, bo jak pokazały wcześniejsze mecze, doskonale radzi sobie nawet bez swojego najlepszego snajpera, Tomasza Pekharta. Trener Czesław Michniewicz dobrze poukładał zespół, który na dodatek jest na fali wznoszącej. Nie wykluczam porażki Legii w najbliższej kolejce, lecz jest ona mało prawdopodobna.

Pogoń jednak ostatnio miała patent na legionistów. Wprawdzie jesienią u siebie zremisowała z nimi bezbramkowo, ale w poprzednim sezonie wygrała z Legią wszystkie mecze. Jeden u siebie, dwa w stolicy.

Janusz KUDYBA: – To co było dawno temu, to… nieprawda. Potwierdzam jednak, że Kosta Runjaić wykonał w Szczecinie bardzo dobrą robotę. Pogoń ma najlepszą defensywę w ekstraklasie, o czym świadczy tylko 13 straconych bramek. Poza tym ma także najlepszych środkowych pomocników, mam na myśli Damiana Dąbrowskiego i Kamila Drygasa, którzy stanowią wartość dodaną. „Portowcy” są świetnie zorganizowani, co świadczy o fachowości ich trenera. Ale nawet gdyby jakimś cudem udało im się wygrać teraz z Legią, to i tak nie pozbawią jej mistrzowskiego tytułu.

W Krakowie dojdzie do pojedynku dwóch zespołów, które rozczarowują w bieżących rozgrywkach, czyli Cracovii i Lecha Poznań. Akcje której z tych drużyn stoją u pana wyżej?

Janusz KUDYBA: – Wyniki Lecha przypominają sinusoidę, lecz mimo to oceniam ich wyżej niż „Pasy”. Do dobrej dyspozycji wraca Ishak, w drugiej linii brylują Tiba i Ramirez, Salamon uszczelnił defensywę. Ich mankamentem są tracone w końcówkach spotkań bramki. Ale mają znacznie większy potencjał od przeciwnika, zwłaszcza w ofensywie. Cracovia gra zbyt schematycznie, niby jest bardzo dobrze zorganizowana, lecz jej taktyka jest bardzo czytelna, nie ma w tym wszystkim elementu zaskoczenia. Lech do trzeciego w tej chwili Rakowa traci 8 punktów, do końca rozgrywek może taką stratę odrobić.

Mnie w zespole Michała Probierza nie podoba się nadmiar obcokrajowców, często zdarzało się, że jedynym Polakiem w składzie był bramkarz Karol Niemczycki, mający status młodzieżowca. Pan akceptuje taką politykę kadrową?

Janusz KUDYBA: – Pamiętam wypowiedź Michała Probierza sprzed dwóch-trzech lat, że trzeba promować Polaków. Wychodzi na to, że były to tylko słowa. Rozstanie z takimi zawodnikami jak Damian Dąbrowski, Janusz Gol, czy Mateusz Wdowiak było chyba błędem, można się było z tymi piłkarzami dogadać. Polityka karno-wychowawcza w krakowskim klubie pozostawia – w mojej opinii – dużo do życzenia. Ci piłkarze mogliby grać w podstawowym składzie „Pasów”, a drużyna byłaby na pewno znacznie wyżej w ligowej tabeli.

Postawa beniaminka z Poznania jest dla pana zaskoczeniem?

Janusz KUDYBA: – I to ogromnym. Przyglądałem się uważnie Warcie jeszcze w I lidze, ale jej postawa w ekstraklasie to rewelacja. Duża w tym zasługa trenera Piotra Tworka, z którym współpracowałem jeszcze w Miedzi Legnica. To trener pełną gębą, o czym świadczą wyniki. Klub ma chyba najniższy budżet w ekstraklasie, a drużyna zrobiła największy progres od kilku miesięcy.

Jakie szanse daje pan drużynie trenera Piotra Tworka w Zabrzu?

Janusz KUDYBA: – Warta zdobywa punkty nie tylko u siebie, punktuje również na wyjazdach, gdzie wygrała już cztery mecze. W tym spotkaniu stawiam na remis, bo Górnik gra znacznie gorzej niż na początku sezonu. Nie mam o to pretensji do trenera Marcina Brosza, który świetnie sobie radzi. Uważam, że 5. miejsce Górnika w tabeli, to wynik ponad stan i… realne możliwości.

Piast Gliwice powinien „suchą stopą” przejeść przez Wisłę, tę z Płocka?

Janusz KUDYBA: – Pamiętam moment, kiedy Piast był na samym dnie ligowej tabeli. Znając jednak całokształt dokonań trenera Waldemara Fornalika wiedziałem, że szybko wyjdą z tarapatów. Teraz Fornalik „otworzył potwora”, który pnie się w górę tabeli. Myślę, że gliwiczanie zakręcą się koło czwartego miejsca. W Płocku jednak na pewno nie będzie im łatwo, bo drużyna trenera Sobolewskiego niebezpiecznie dryfuje w stronę dołu tabeli. Sobolewski to wciąż trener na dorobku, który nie potrafi ustabilizować formy zespołu. Wisła dobre mecze przeplata słabymi występami. Nie sądzę, by „Nafciarze” wygrali z Piastem, który ma w bramce niesamowitego Frantiszka Placha, najlepszego w tej chwili bramkarza w ekstraklasie. On swoimi interwencjami doprowadza napastników rywali do rozpaczy.


Czytaj jeszcze: Śląsk Wrocław. Będą grali najlepsi

Na krawędzi przepaści balansuje Podbeskidzie. Chcąc myśleć o utrzymaniu, musi wygrać w Krakowie z Wisłą. Da radę?

Janusz KUDYBA: – Na początku rundy ruszyli z miejsca, bo przyszedł nowy trener. Robert Kasperczyk nie zapomniał, jak się dyryguje zespołem, ale ma do dyspozycji piłkarzy o takiej, a nie innej klasie. W I lidze błyszczał napastnik Marko Roginić, który w ekstraklasie jeszcze nie strzelił ani jednego gola. Kamil Biliński sam nie pociągnie wózka do przodu, więc jeżeli nie ma się armat z przodu, to trzeba mieć szczelną defensywę. A z tym nie jest najlepiej, bo Podbeskidzie straciło już prawie 50 bramek. Nie sądzę, by dali radę pokonać Wisłę w Krakowie.

Dwa tygodnie to wystarczająco dużo czasu, by nowy trener Śląska Jacek Magiera odcisnął swoje piętno na drużynie?

Janusz KUDYBA: – Znam go dosyć dobrze, bo razem uczęszczaliśmy na kurs UEFA Pro. Dwa tygodnie to rzeczywiście mało czasu, by zaszczepić drużynie wszystkie swoje pomysły. Ale może „wdroży” do drużyny młodych zawodników, bo ma w tym względzie doświadczenie. Pracował z nimi z Legii, a potem w reprezentacji. Potrafi też współpracować z doświadczonymi zawodnikami, a tych w Śląsku nie brakuje. Na początku szału jednak nie będzie.

Janusz Kudyba
FOT PIOTR MATUSEWICZ / PRESSFOCUS

Szkoleniowiec Śląska powiedział, że obecny sezon jeszcze nie jest dla jego drużyny stracony.

Janusz KUDYBA: – Swoją fachowością gwarantuje, że zespół nie będzie się obsuwał w dół. Nie sądzę jednak, by Śląsk przebił się na 3-4 miejsce. Myślę, że nie wygra w Białymstoku z Jagiellonią, bo brakuje mu żądeł z prawdziwego zdarzenia.


Na zdjęciu: Mecz lidera z wiceliderem powinien być daniem głównym w nadchodzącej kolejce. Jesienią (na zdjęciu Sebastian Kowalczyk i Filip Mladenović) nikt nie odstawiał nogi i głowy.

Fot. Szymon Górski/PressFocus