Nad przepaścią. Po kolejnej porażce w Sosnowcu wrze

Kibice Zagłębia wyraz swej frustracji zademonstrowali jeszcze przed końcowym gwizdkiem meczu z Wartą, gdy z trybun rozległy się okrzyki „piłkarzyki – pajacyki”.


Zespół Krzysztofa Dębka rozegrał kolejny fatalny mecz i jeśli nie nastąpi nagłe przełamanie, albo cud, to drużyna, która miał walczyć o baraże o ekstraklasę, znajdzie się w II lidze!

Rutyniarze zawodzą

– Po tym spotkaniu znaleźliśmy się w nieciekawej sytuacji. Pozostało tylko przeprosić kibiców za postawę, a szczególnie w drugiej połowie. Mogę też obiecać, że będziemy walczyć dalej, nikt nie złoży broni. Boli to, że do czterdziestej minuty realizujemy plan, mamy sytuacje, a po straconej bramce wszystko się rozsypuje.

Gdyby Warta zeszła do szatni z większym dorobkiem bramkowym, to nie byłoby w tym nic dziwnego – skomentował piątkowe „popisy” swoich zawodników trener Krzysztof Dębek.

Były więc przeprosiny, obietnice i zapewniania, że zespół będzie walczył. Słowem nic, co dawałoby choćby cień nadziei na lepsze jutro. Trener sosnowiczan dokonuje roszad w składzie, zmienia piłkarzom pozycje – patrz przesunięcie Tomasza Hołoty na środek obrony, ale nie przynosi to żadnych efektów.

Trzecia porażka z rzędu na własnym stadionie, to po prostu wstyd. Trudno też zgodzić się z trenerem Zagłębia, który twierdzi, że do czterdziestej minuty, a więc do momentu straty gola, sosnowiczanie realizowali plan taktyczny.

Prawda jest taka, że Warta była kolejnym zespołem po Odrze Opole i Chrobrym Głogów, który na Ludowy przyjechał jak po swoje, od początku narzucając swój styl. Owszem, Zagłębia miało kilka sytuacji, ale to zespół z Poznania rządził w środku pola mając dyrygenta w postaci doświadczonego Łukasza Trałki.

Zagłębie też ma składzie sporo doświadczonych graczy, ale na dziś Szymon Pawłowski, kapitan i gracz uznawany za lidera zespołu, jest po prostu cieniem gracza sprzed kilku lat. Kilka niekonwencjonalnych zagrań to za mało na I ligę.

Były reprezentant Polski po prostu nie ma siły, a bez tego na zapleczu ekstraklasy niewiele się zdziała. Szczytem bezsilności był jeden ze strzałów Pawłowskiego w drugiej połowie, po którym piłka poleciała wysoko nad bramką. Wspomniany Pawłowski, Bartłomiej Babiarz, Tomasz Hołota, Piotr Polczak, Rafał Grzelak… Przy nich mieli się ogrywać Kacper Radkowski, Mateusz Szwed, Jakub Sinior.

Pomysł z założenia dobry, niestety w tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że nazwiska nie grają. Być może zachwiane zostały proporcje? Być może to zbyt duża ilość graczy rutynowanych ma wpływ na taki, a nie inny stan rzeczy? Sezon jeszcze trwa, Zagłębie wciąż ma szanse się utrzymać. To cel na ostatnie kolejki.

Być może się uda, być może to właśnie paradoksalnie jedno z niekonwencjonalnych zagrań Pawłowskiego sprawi, że do bramki rywali trafi Fabian Piasecki, który ma szansę trafić do ekstraklasy bo interesują się nim m.in.: Piast Gliwice czy Górnik Zabrze. Być może…


Czytaj jeszcze: Druga liga zagląda w oczu Zagłębia


Oby tak się stało, oby Zagłębiu udało się urwać spod stryczka, bo szkoda kolejnego klubu z regionu, który wypada na peryferie wielkiego futbol. Nawet jeśli tak się stanie jedno jest pewne. To kolejny stracony sezon Zagłębia.

Kolejny stracony okres w budowie wielkiego Zagłębia, klubu regionu, klubu Zagłębia Dąbrowskiego, który ma na lata, a nie epizodycznie, zakotwiczy e ekstraklasie.

Kolejna rewolucja?

Nowy sezon rozpocznie się lada moment. Znów nie można wykluczyć więc rewolucji kadrowej, a być może kolejnej roszady trenerskiej. Trener Dębek miał być kolejnym trenerem na lata. Będzie nim? Po spadku do II ligi na pewno nie.

Pytanie czy w przypadku pozostanie w I lidze otrzyma szansę na budowę zespołu zgodnie ze swoją wizją. Bo na razie pracuje na bazie tego, co zastał w klubie. Co dalej z Zagłębiem dowiemy się zapewne za kilkanaście dni. Wszystko uzależnione jest od tego, w której lidze przyjdzie grać ekipie z Sosnowca.

Jedno jest na tę chwilę pewne – na Ludowym potrzebne jest nowe otwarcie, a hasłem przewodnim powinien być slogan reklamy jednego ze sklepów ze sprzętem elektronicznym – czyścimy magazyny. I co ważne, powinno dotyczyć nie tylko kadry pierwszego zespołu…


Nowak na trybunach

Podczas meczu z Wartą Poznań na trybunach pojawił się Olaf Nowak, który wiosną ubiegłego roku grał w ekstraklasowym Zagłębiu. Piłkarz rozwiązał niedawno umowę z Zagłębiem Lubin i niewykluczone, że zasili sosnowiczan. Warunek jest jednak jeden – ekipa z Sosnowca musi utrzymać się w I lidze. Do II ligi Nowak na pewno nie będzie chciał trafić…


Na zdjęciu: Piłkarze z Sosnowca mają się czym martwić…

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus