Nie patrzeć w tabelę

– Jak będziemy wygrywać, to tabela nie będzie nam straszna – mówi bramkarz zabrzan Daniel Bielica.


Czy „górnicy” mają powody do niepokoju po kilku pierwszych kolejkach rundy rewanżowej? Tak. Rzut oka na tabelę pokazuje, w którym miejscu jest drużyna prowadzona przez Bartoscha Gaula. Jeszcze gorzej wygląda to, jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko te mecze rozegrane wiosną. 5 zdobytych punktów w sześciu tegorocznych spotkaniach, to tyle co ma ich na koncie dołująca ostatnio Lechia. Gorsze w tym względzie są tylko Stal i Wisła Płock.

Inni punktują

Co gorsze dla Górnika czy też choćby walczącej o utrzymanie się w lidze Lechii, dobrze czy bardzo dobrze punktują drużyny, które wiosną też starają się o uniknięcie degradacji z ekstraklasy. Prowadzone przez Waldemara Fornalika Zagłębie Lubin zdobyło w sześciu wiosennych grach aż 12 „oczek”! To ledwie o dwa mniej od walczących o mistrzostwo Rakowa i Legii. Kolejne z zespołów walczących o utrzymanie czyli Piast i Korona w analogicznym czasie nabierały 10 punktów. Nawet ostatnia w tabeli „miedzianka” nazbierała ich wiosną siedem.

Paniki w Zabrzu, rozmawiając z działaczami, trenerem czy samymi zawodnikami nie ma. grania jest jeszcze przecież całkiem sporo, ale gdzieś tam sygnałowa lampka się świeci. – Jest jeszcze za dużo spotkań, żeby patrzeć w tabelę. Musimy się skupić na sobie. Jak będziemy wygrywać, to tabela nie będzie nam straszna. Łatwych meczów w tej lidze nie ma i nie będzie, ale jesteśmy w stanie zapunktować za trzy w Białymstoku i mam nadzieję, że tak będzie – podkreśla Daniel Bielica.

„Jaga” też zaangażowana jest w walkę o utrzymanie. Na koncie ma póki co tyle samo punktów co „górnicy”. Głośno w Białymstoku o tym, że wkrótce pracę straci trener Maciej Stolarczyk. Jego następcą ma być ledwie 31-letni trener rezerw klubu z Podlasia, który wcześniej w Jagiellonii był też asystentem Ireneusza Mamrota, a chodzi o Artura Siemieńca. „Dumę Podlasia” miałby poprowadzić w kolejnym ligowym meczu z Zagłębiem Lubin 18 marca. Z Górnikiem na ławce ma być jeszcze Stolarczyk.

Szwankuje ofensywa

To jednak nie problemy zabrzan. Ci muszą się skupiać na sobie. Na pewno humory byłby lepsze, gdyby w ostatnim starciu z Legią u siebie udało się wywalczyć chociaż punkt. – Legia była do „ugryzienia”. Mieliśmy przewagę w drugiej połowie, ale zabrakło jeszcze konkretów. Myślę jednak, że widać naszą chęć do gry ofensywnej. Brakuje jeszcze tego ostatniego podania i żebyśmy strzelali więcej bramek, bo tego nam w ostatnim czasie brakuje – to jeszcze raz bramkarz górniczej jedenastki.

Właśnie – zdobywane gole, z tym w ostatnim czasie zabrzanie mają ogromne problemy. Choć w ostatnim starciu z silną przecież Legią „wypalili” na bramkę strzeżoną przez Dominika Hładuna pięć razy celnie (legioniści zaliczyli tylko dwa celne uderzenia), to nie udało się go zaskoczyć.

Jedyne dwa trafienia wiosną Górnika, to gol zdobyty z jedenastki przez Szymona Włodarczyka w remisowym starciu z Lechią u siebie 1:1, a także trochę w sumie przypadkowa bramka, bo zdobyte przecież po koszmarnym błędzie Bartosza Mrozka w wygranym 1:0 pojedynku ze Stalą, gdzie premierowe trafienie w ekstraklasie w swoim debiucie zaliczył Anthony van den Hurk.

Nie ma bramek, nie ma też wielu punktów na koncie. Czy coś zmieni się w tym temacie, to dowiemy się w sobotę wieczorem po meczu „górników” z równie potrzebującą punktów „Jagą”.


Na zdjęciu: Zabrzanie muszą się wziąć do roboty, bo rywale im uciekają.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus