Nie w tę stronę

Mecz „wysokich lotów” zafundowali kibicom piłkarze obu drużyn. Mało było płynnej gry, a wszystko rozstrzygnął… samobój.


Przed meczem okazało się, że Wisła zagra osłabiona. Klub poinformował, że z powodu urazu nie wystąpi podstawowy golkiper Krzysztof Kamiński, którego zastąpił 21-letni Bartłomiej Gradecki. Dla młodego bramkarza z Płocka był to drugi mecz w ekstraklasie.

Wrzutki i więcej wrzutek

Gospodarze jednak niespecjalnie mu zagrażali. Ogólnie piłkarze obu stron nie zaoferowali wielu ciekawych momentów, bo swój pomysł opierali głównie na dośrodkowaniach. Lechia częściej starała się coś „pograć”, a raz na jakiś czas szarpnąć próbowali dynamiczni Joseph Ceesay, Ilkay Durmus oraz Conrado. Płocczanie z kolei dogrywali przede wszystkim ze stałych fragmentów gry, co wychodziło im całkiem nieźle.

Zgodnie z powyższymi scenariuszami pojawiły się pierwsze groźne sytuacje. W 8 minucie Durmus dobrze wypatrzył Łukasza Zwolińskiego, który minimalnie się pomylił. Chwilę później odpowiedziała Wisła i po stałym fragmencie Damian Rasak omal nie zmieścił piłki w okienku gdańskiej bramki. Najlepszą okazję miał jednak po pół godzinie gry najmłodszy na boisku Jakub Kałuziński, kiedy po dośrodkowaniu Conrado chybił o milimetry.

Dociągnęli

Po przerwie lepiej w mecz weszli goście. „Nafciarze” w 54 minucie strzelili gola, ale trafienie Marko Kolara poprzedził spalony Damiana Michalskiego. Lechia dostała ostrzeżenie i od razu wyciągnęła wnioski. Zaczęło się od kotła po serii pomyłek płockiej obrony, aż w końcu nadeszła 63 minuta. Jarosław Kubicki szybko rozegrał rzut wolny i sprytnie wypuścił Ceesaya. Ten próbował obsłużyć kolegów w polu bramkowym, ale podanie przeciął Dawid Kocyła, trafiając do własnej siatki.

Wisła próbowała atakować, ale nie były to wystarczająco groźne próby. Lechia skupiła się na kontrach, a mecz musiała kończyć z Jarosławem Kubickim na stoperze, który zszedł tam po kontuzji Michała Nalepy. Wygraną udało się dociągnąć do końca.

Lechia Gdańsk – Wisła Płock 1:0 (0:0)

1:0 – Kocyła, 63 min (samobójczy)

LECHIA: Alomerović – Musolitin (58. Gajos), Nalepa (90. Biegański ), Maloca, Conrado – Kałuziński (58. Żukowski), Makowski, Kubicki – Ceesay (76. Diabate), Zwoliński, Durmus (89. Paixao.). Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Kuciak, Pietrzak, Koperski, Sezonienko.

PŁOCK: Gradecki – Michalski, Rzeźniczak, Krywociuk (86. Sunsjara) – Vallo, Rasak, Lagator (67. Wolski), Tomasik – Kocyła, Kolar (67. Furman), Szwoch. Trener Maciej BARTOSZEK. Rezerwowi: Węglarz, Obradović, Cielemęcki, Błachewicz, Lesniak, Zbozień.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Asystenci: Marcin Boniek (Bydgoszcz), Jakub Winkler (Toruń). Widzów 7772. Czas gry: 98 min (45+53). Żółte kartki: Maloca (44. faul), Kuciak (44. niesport. zach.), Kubicki (53. faul) – Rzeźniczak (2. faul), Michalski (40. faul), Lagator (51. faul).
Piłkarz meczu – Jarosław KUBICKI