Nie wszystko jest jeszcze rozstrzygnięte

Rozmowa z Mariuszem Śrutwą, legendą Ruchu Chorzów, członkiem „Klubu Stu” ekstraklasy.


Jakie są pana oczekiwania przed rozpoczęciem rundy rewanżowej ekstraklasy?

Mariusz ŚRUTWA: – Oczekiwania są takie, żeby była to runda, którą da się oglądać, bo w poprzednich latach różnie z tym bywało. W tym roku, w tym okresie przygotowawczym było trochę inaczej, bo długa przerwa – dla niektórych pewnie gorąca, bo były mistrzostwa świata i dużo zawodników z naszej ligi uczestniczyło w nich (śmiech). Ale poważniej, przerwa nietypowa, dłuższa i ciekawe jak trenerzy to rozwiązali i ciekawe jak piłkarze do tego podeszli. No i nic, zaczynamy. Oby też pogoda dopisała, nie było śniegu, a znowu z przyjemnością będzie popatrzeć na polską ligową piłkę.

Raków ma 9 punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią. To przesądza sprawę rywalizacji o mistrzostwo Polski?

Mariusz ŚRUTWA: – To pytanie musiało paść. Mamy do czynienia z sytuacją, do której nie przywykliśmy. Po pierwsze, tak duża przewaga jednego zespołu nad drugim po jesieni. Po drugie, nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na topie nie ma Legii czy Lecha, a jest Raków i trzeba podkreślić, że zasłużenie tak jest. Przewaga 9 punktów jest bardzo duża, ale myślę, że ani ja ani nikt inny nie pokusi się o stwierdzenie, że wszystko jest już rozstrzygnięte. Na pewno jednak pierwsze trzy-cztery kolejki, kiedy ta przewaga się utrzyma, a kto wie czy jeszcze nie wzrośnie, to będzie bardzo wyraźny sygnał, że ta sprawa mistrzostwa może nie jest jeszcze do końca rozstrzygnięta, ale bliska rozstrzygnięcia.

Gdzie szukać siły częstochowskiej jedenastki?

Mariusz ŚRUTWA: – W systematycznej, długoterminowej i przemyślanej pracy, jak i w samym klubie, bo przecież proszę spojrzeć szerzej, że na tym piłkarskim podwórku bardzo dobrze spisują się też młodzieżowe zespoły Rakowa. To nie jest tak, że coś tam nagle się wydarzyło i gdzieś tam mamy do czynienia z takim meteorytem, który wpadł na polską piłkę, a zaraz go nie będzie. Jest w tym wszystkim mądra i przemyślana praca, do tego jest trener Papszun, który pracuje od lat. Miałem z nim okazję rozmawiać, jak jeszcze Ruch był w ekstraklasie w trudnej sytuacji. Przez te wszystkie lata chorzowianie spadli na dno, od którego się odbili i są teraz blisko powrotu do ekstraklasy, a Raków z trenerem Markiem Papszunem osiąga taki progres. To tylko świadczy o tym, jak dobrze wszystko było zaplanowane i prowadzone. Kilka razy grali już w europejskich pucharach. Nikt nie podejmował jakiś nerwowych decyzji po jednym czy dwóch gorszych meczach czy nieudanych transferach, a szkoleniowiec spokojnie pracuje i robi swoje. Ten plan długofalowy, który też jest pewnie z udziałem trenera, przynosi efekt. I fajnie i na szczęście, że nie tylko te wielkie pieniądze dają efekt, ale dobry wynik daje też solidna praca, pomysł na wszystko, dobre wykorzystanie zawodników . Wszystkie te elementy poskładane do kupy dają taki rezultat. Nawet jak ktoś ma większe pieniądze, to nie zawsze musi wygrywać, a teraz – jak pokazuje tabela – ma do Rakowa bardzo dużą stratę.

W dole tabeli dwa górnośląskie kluby czyli Górnik i Piast, który przecież w ogóle jest na spadkowym miejscu. Będzie nerwówka czy kibice obu drużyn będą mieli wiosnę spokojną?

Mariusz ŚRUTWA: – Polska liga trochę się jakoś tak obróciła. W górnej połowie mamy przecież Widzewa, którego przed sezonem nikt by tam nie wskazywał, a w dolnej części mamy regularnie grającego ostatnio o puchary Piasta czy przykładowo Zagłębie, które dysponuje stabilna kadrą i zawsze gdzieś też tam jest wysoko. Coś się pozmieniało i nie wiem czy jest to tylko tak na jeden sezon czy to stała tendencja. Co do śląskich klubów, to mają regres. Górnik po kilku latach, gdzie wyglądało to dość bezpiecznie i były miejsca w środku tabeli to teraz niżej, no a Piast zupełnie nisko na spadkowym miejscu. Nie wróży to dobrze śląskiej piłce, bo tak z roku na rok to gorzej wygląda. Oby przyszło otrzeźwienie, oby ten koloryt wrócił, bo wszyscy mamy w pamięci lata wcześniejsze, gdzie wszystko co najlepsze było na Górnym Śląsku i to zarówno jeżeli chodzi o jakość, jak i ilość. Oby ta tendencja się odwróciła.

Wspomniał pan o Zagłębiu Lubin. Zimą jedna zmiana na pozycji szkoleniowca, trenerem „miedziowych” został nie kto inny, jak Waldemar Fornalik. Jak się odnajdzie w nowym środowisku i klubie?

Mariusz ŚRUTWA: – Jestem bardzo ciekawy. Trener Fornalik to bardzo dobry fachowiec, który mądrze i rozważnie prowadzi drużyny, a przede wszystkim ma wyniki. Trudno powiedzieć co się wydarzyło w Piaście, że nie zazębiło po tylu dobrych latach. To już jednak było, minęło, a teraz przed nim kolejne wyzwanie. Jestem ciekawy, bo wiemy, że Zagłębie Lubin to bardzo, bardzo specyficzny klub. Nie zawsze tam trener z charyzmą, który coś chce zdziałać i osiągnąć, ma tam rację bytu. Tam rządzą inne czynniki. To klub, który raczej z ligi nie spadał, ale raczej też nie miał dużej woli, żeby być mistrzem Polski. Była górna połowa tabeli, czasami puchary, ale tak mi się wydaje, że tam to wszystko jest jakoś sterowane ręcznie. Teraz wpisuje się w to wszystko trener Fornalik, który gdzieś tam ma swoją wizję. Interesujące będzie zobaczyć, jak mu pójdzie, jak ten kociołek pod tytułem Zagłębie Lubin będzie funkcjonował i kto kogo przekona do swoich racji. Lubin to klub z ogromnym potencjałem, ze stabilną sytuacją finansową, z bardzo dobrze prowadzoną rekrutacją i szkoleniem młodzieży. Są tam spełnione wszystkie warunki, żeby był mocny i silny klub. Do tej pory tak nie było. Pytanie czy Waldek Fornalik da radę, żeby niektórzy zmienili poglądy na to, jak wszystko ma i powinno funkcjonować.


Na zdjęciu: Raków rozniósł Legię na strzępy jesienią i w bezpośrednim meczu i w tabeli. Wiosną będzie podobnie?

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus