Nie zapadli w letni sen

Tuż przed rozpoczęciem ligowego sezonu ważne decyzje podjęła Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN. Dobre wieści dla Radomiaka, „Nafciarzy”, ŁKS-u i Pogoni Grodzisk, niepewność w Częstochowie.


Radomiak może rozgrywać domowe mecze w Radomiu. To najważniejsza decyzja, jaka zapadła na posiedzeniu Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN tuż przed startem ekstraklasowego sezonu. Beniaminka już za tydzień czeka prawdziwe święto – derbowe starcie z warszawską Legią, które zorganizuje we własnym mieście, a nie na zgłoszonym we wniosku licencyjnym zastępczym obiekcie w Bełchatowie.

Tuzin do odhaczenia

Paradoksalnie, radomianom pomógł jeden z bełchatowskich… jupiterów, który spalił się podczas rundy wiosennej, koszt jego wymiany to kilkaset tysięcy złotych, a miasto nie rozstrzygnęło jeszcze przetargu na jego zreperowanie. Jak słusznie zauważał PZPN – nie jest to wina Radomiaka, bo w chwili podpisywania umowy stadion w Bełchatowie był sprawny. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło…

– Radomiak postawił sobie za cel dostosowanie do wymogów ekstraklasowych tzw. stadion Broni przy ul. Narutowicza, na którym gra od kilku lat. Toczyła się walka z czasem, bo obiekt ten budził nasze zastrzeżenia w kwestii spełnienia kryteriów licencyjnych. W pierwszej lidze klub mógł tam funkcjonować, zostało zrobione oświetlenie, ale wydawało się, że na ekstraklasę może być trudno. W Radomiu stanęli jednak na wysokości zadania – mówi Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.

Radomiak w porozumieniu z zarządzającym obiektem MOSiR-em miał do zrealizowania listę z tuzinem rzeczy – m.in. postawieniem trybuny na 500 osób, by pojemność stadionu wynosiła co najmniej 4,5 tys. miejsc w zgodzie z ekstraklasowym podręcznikiem licencyjnym. Zorganizowano też podesty dla kamer telewizyjnych.

Grzanie do 25 października

– Najważniejszą rzeczą odbiegającą od ekstraklasowych standardów jest w tej chwili brak wymaganego systemu podgrzewania murawy. Bez niego nie dopuszczamy stadionów do ekstraklasy. Radomianie dostarczyli jednak do nas wszystkie umowy świadczące, że inwestycja ta zostanie zrealizowana. Będzie to robione w przyspieszonym, nieco uproszczonym trybie, jak chociażby w pierwszoligowych Niepołomicach, niewymagającym wymiany płyty boiska – tłumaczy Smulski.

Beniaminek zobligował się do wykonania tych prac do 25 października. Mówi się, że sfinansuje je klub, a nie miasto – aby było szybciej.

– Wiadomo, jak to bywa z różnymi budowami. Zdarzają się obsuwy, przesunięcia. Jeśli klub nie zdąży do 25 października, to komisja będzie musiała zareagować, nakładając sankcje czy obowiązek wskazania obiektu zastępczego – podkreśla przewodniczący Smulski, nie wiedząc jednak, w jakim składzie w październiku pracować będzie Komisja ds. Licencji Klubowych, skoro za niecały miesiąc PZPN będzie miał już nowego prezesa.

Dla Radomiaka gra na dawnym stadionie Broni przy ul. Narutowicza to trwający od dłuższego czasu stan tymczasowy. Miasto buduje mu obiekt przy ul. Struga, ale inwestycja ta mocno przeciąga się, a perypetie z nią związane to temat na zupełnie inną opowieść.

Nie mogli być bezduszni

Nie przeciąga się za to budowa nowego stadionu w Płocku. Wisła zwróciła się z prośbą, by przez miesiąc – od połowy września do połowy października – mogła grać przy zmniejszonej publice.

– Podręcznik Licencyjny mówi, że w takim wypadku minimalna pojemność to 3000, ale pozwalamy Wiśle, by trzy mecze (z Rakowem, Jagiellonią i Pogonią – dop. red.) rozegrała przy 1920 osobach. To olbrzymia budowa, poważna inwestycja, która doprowadzi do tego, że w Płocku będzie stadion spełniający najwyższe standardy. Przedstawiciele klubu i miasta podeszli do sprawy bardzo rzetelnie. Przyjechał do nas wiceprezydent, prezes klubu, dyrektor wydziału inwestycji. Trudno, byśmy byli bezduszni i pryncypialni, każąc Wiśle wynająć na te trzy mecze inny obiekt. Nie było w ogóle o tym dyskusji – mówi szef komisji licencyjnej, która przygląda się niezmiennie także postępom prac toczących się dużo wolniej – mających doprowadzić wreszcie do powstania stadionu w Częstochowie.

– Ciężki temat, przeciąga się ta modernizacja… Pierwszy mecz Raków gra w Gliwicach. Drugi – z Jagiellonią. Zmieniony został gospodarz, odbędzie się w Białymstoku. 15 sierpnia Raków ma zagrać u siebie z Radomiakiem. Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć. Cały czas powtarzam: to nie tak, że komisja się upiera i mówi „nie bo nie”. To olbrzymia odpowiedzialność. Nie zawsze teren budowy jest odpowiednio zabezpieczony. Jeśli nie daj Boże coś się stanie, to kto poniesie konsekwencje? Na pewno organizator, ale co z tymi, którzy wydali zezwolenie? My jako komisja licencyjna nie chcemy się pod tym podpisywać – zaznacza Smulski.

Żywa komisja

Dobre wieści spłynęły z posiedzenia komisji do klubów z klas, które walkę o punkty zaczną dopiero za tydzień: I-ligowego ŁKS-u Łódź i II-ligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki.

– Na ŁKS-ie powstaje piękny stadion. Dotąd oświetlenie było z zewnętrznych jupiterów, wkrótce ma już być docelowe, wkomponowane w dach nowych trybun. Klub zwrócił się z prośbą o rozegranie dwóch meczów – od połowy sierpnia do połowy września – bez świateł. Poszliśmy oczywiście ŁKS-owi na rękę. Szanujemy to, co tam się dzieje – podkreśla nasz rozmówca.

W przypadku Pogoni Grodzisk z kolei, absolutnego beniaminka II ligi, zapadła decyzja, iż może grać w swoim mieście. Wcześniej jako stadion zastępczy wskazała Pruszków, ale pędziła z pracami. Rozszerzyła pojemność trybun z 720 do 958 miejsc, zmodernizowała monitoring czy sektor prasowy.

– Klub podszedł do tematu bardzo poważnie – przyznaje K. Smulski.



I podsumowuje:

– Komisja licencyjna kojarzyła się z tym, że wydawała licencje lub nie, a potem zapadała w letni sen. Teraz cały czas pracuje, działa, jest żywa. No bo w naszym futbolu dzieje się. Budują się stadiony, podgrzewane murawy, dlatego reagujemy na bieżąco, starając się być elastyczni i pomagać klubom.


Na zdjęciu: Ekstraklasa wita Radomiaka… No i teraz można już oficjalnie obwieścić, że także wita Radom!
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus