„Niebiescy” uratowali remis. Niepełne przełamanie Skry

Skra – Ruch 1:1. Częstochowianie na zakończenie jesieni przerwali serię 8 porażek, ale w doliczonym czasie uciekło im zwycięstwo. Chorzowianie w Bełchatowie weszli na odpowiednie obroty dopiero po… 90. minucie.


Dziwny był to mecz… Patrząc na jego pierwszą połowę, nie znając obu drużyn nie sposób było stwierdzić, komu tu marzy się ekstraklasa, a kto z jednocyfrową liczbą zdobytych bramek próbuje przełamać się po serii 8 porażek i o kim w ostatnich dniach mówiło się, że z powodu zaległości finansowych miał nawet zaburzony tygodniowy mikrocykl. Albo inaczej: stwierdzonoby to bardzo łatwo, tyle że wskazując błędnie…

Ruch zaliczył chyba najgorsze trzy kwadranse w tym sezonie. Nie stworzył żadnego zagrożenia, nie oddał jakiegokolwiek sensownego strzału, w ofensywie od wielkiego dzwona próbował wykreować coś jedynie Tomasz Wójtowicz, mnożyły się niedokładności, proste straty, nerwowe zachowania w obronie. Nie mogło skończyć się inaczej niż stratą gola, co nastąpiło krótko przed przerwą, w doliczonym czasie, gdy Adam Olejnik przymierzył płasko przy słupku z 16. metrów po podaniu Jana Flaka, który wcześniej z łatwością ograł Macieja Sadloka.

Sadlok zaczął ten mecz z kapitańską opaską na ramieniu, jako że nieobecny z powodu niedyspozycji zdrowotnej był Patryk Sikora, a na ławce zasiedli Łukasz Janoszka i Tomasz Foszmańczyk. Obaj weterani decyzją Jarosława Skrobacza poderwali się z niej w drugiej połowie. „Fosa”, który przed pierwszym gwizdkiem odebrał z rąk prezesa Seweryna Siemianowskiego okolicznościową koszulkę z numerem 150, symbolizującym jubileuszową występów w barwach „Niebieskich”, zachowywał się jak lider pełną gębą. Choć tuż po przerwie nie był jeszcze przewidziany do gry, w dresie stanął z kolegami z zespołu w kółku, mobilizował ich, a gdy w 62. minucie zmienił Artura Pląskowskiego, też starał się wysyłać pozytywne sygnały. Trener Skrobacz szukał różnych rozwiązań i wstrząsu, m.in. dając szansę pierwszoligowego debiutu młodzieżowcowi Maksymilianowi Rogule.

Ruch po zmianie stron prezentował się lepiej, ale tak naprawdę grać zaczął dopiero w… 90. minucie. W ciągu doliczonego czasu – sędzia Dominik Sulikowski zakończył zawody dopiero w 99. minucie – stworzył o wiele więcej niż wcześniej przez cały mecz. Sygnał do ataku dał Jakub Witek, który uderzył soczyście z dystansu i Karol Szymkowiak odbił piłkę na korner. W zamieszaniu po rzucie rożnym poprzeczkę obił Sadlok, a po chwili – wskutek łokcia, jakiego Szymon Szymański „sprzedał” Przemysławowi Szurowi – uzyskali rzut karny. Z 11. metrów lekko, ale bardzo precyzyjnie uderzył Daniel Szczepan, mimo narastającego napięcia i długawej pauzy, m.in. na ukaranie kartką jednego z członków sztabu Skry. Kartkę – a była to jego druga tego wieczoru – ujrzał też za faul Szymański i częstochowianie kończyli w osłabieniu. Wtedy mogli marzyć już nie o zwycięstwie, a tym, by dowieźć pierwszy od tygodni punkt do ostatniego gwizdka. W polu karnym gospodarzy jeszcze się zakotłowało, był rzut wolny Łukasza Janoszki, próby Szura czy Konrada Kasolika, ostatecznie skończyło się remisem – tak jak w lipcu, przy czym wtedy przy Cichej gole nie padły.

Nie trzeba mienić się Nostradamusem, by przewidzieć, że mecz ten będzie jeszcze miał medialną „dogrywkę”, bo niektóre media zapewne ochoczo podłapią fakt, iż na sektorze gości zawisł na kilka chwil transparent „Niebieska krew, biała rasa, kibicowska ekstraklasa”. Chorzowscy ultrasi zakończyli jesień z „przytupem”, bodaj 3-krotnie odpalając pirotechnikę, a za pierwszym razem – na samym początku gry – wiązało się to z 7-minutową przerwą spowodowaną zadymieniem boiska. Chorzowscy fanatycy zdominowali trybuny, wypełniając część bełchatowskiego stadionu – Skra szybko informowała w tygodniu o tym, że na mecz nie ma już biletów. Pod względem frekwencji – tak przy Cichej, jak i wyjazdach – za Ruchem jesień udana nie mniej niż sportowo, a czy zakończą ją na trzecim, czy czwartym miejscu, rozstrzygnie niedzielny mecz Chrobrego Głogów ze Stalą Rzeszów.

Skra Częstochowa – Ruch Chorzów 1:1 (1:0)

1:0 – Olejnik, 45+3 min, 1:1 – Szczepan, 90+6 min (karny)

SKRA: Szymkowiak – Szymański, Brusiło, Czajka – Flak, Olejnik, Babiarz (86. Sajdak), Lukoszek (86. Winiarczyk) – Hilbrycht (79. Łukasiak), Nocoń – Kozłowski. Trener Jakub DZIÓŁKA.

RUCH: Bielecki – Kasolik, Szur, Sadlok – Michalski (46. Janoszka), Piątek (46. Witek), Swędrowski, Kwietniewski (72. Roguła), Wójtowicz – Pląskowski (62. Foszmańczyk), Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk). Widzów 1800.
Żółte kartki: Flak, Szymański, Brusiło – Kasolik, Szur, czerwona Szymański (90+3, druga żółta).


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus