„Niebieskie” nie dogoniły

Walczące o przełamanie chorzowianki były bardzo blisko pierwszych punktów w sezonie, ale fatalnie rozegrały końcówkę meczu w Elblągu.


Szczypiornistki Ruchu są w takiej sytuacji, że punktów muszą szukać w każdym meczu. Nie inaczej miało być w meczu ze Startem Elbląg. Spotkanie 11. serii PGNiG Superligi nie układało się jednak po ich myśli, bo od początku były zmuszone gonić wynik. Dopiero w końcówce pierwszej połowy – po bramce Michaliny Gryczewskiej – zdołały złapać kontakt (15:14), ale nie zdołały pójść za ciosem, pozwalając rywalkom odskoczyć na 2 trafienia.

Po zmianie stron obraz gry był podobny; nadal skuteczniejsze w ataku były elblążanki, a przyjezdne marnowały wyśmienite okazje, w tym rzuty karne (w całym meczu 4). Nic dziwnego, że po 48 minutach było 27:22. Wydawało się, że jest już po meczu, ale „Niebieskie” podkręciły tempo i zaczęły trafiać. Klasą dla siebie była Marcelina Polańska, która w całym meczu zdobyła aż 12 bramek. Na 5 minut przed końcem do drugiego (!) w tym meczu remisu (30:30) doprowadziła Natalia Stokowiec i zapowiadała się emocjonująca końcówka. Przyjezdne ją jednak zepsuły i znów zostały z pustymi rękami.


Start Elbląg – Ruch Chorzów 34:32 (17:14)

START: Hypka, Ciąćka, Żarnoch – Szczepanik 3, Kopańska 4/1, Knezević 5, Głębocka 4, Stapurewicz 3, Weber 10/5, Tarczyluk 3, Owczarek 1, Costa 1, Kostuch, Stefańska, Wołoszyk. Kary: 14 min. Trener Roman MONT.

RUCH: Ciesiółka, K. Gryczewska – Stokowiec 6, Kolonko 1, Polańska 12/3, Jasinowska 2, Masiuda 2, Doktorczyk 6, M. Gryczewska 1, Bondarenko 2 (CZK, 56 min – faul), Bury, Kalyhina, Miłek. Kary: 12 min. Trener Ivo VAVRA.


Na zdjęciu: Marcelina Polańska rozegrała dziś najlepszy mecz w tym sezonie, ale jej 12 bramek nie pomogły Ruchowi…
Fot. PressFocus