Niechciani mają satysfakcję

Marcin Biernat, Łukasz Grzeszczyk, Sebastian Steblecki i Łukasz Sołowiej już cieszą się ze zwycięstw z GKS-em Tychy, a w kolejce czeka Kacper Piątek.


Lista zawodników, którzy po październikowych meczach z GKS-em Tychy mogą mieć wyjątkową satysfakcję rośnie. Zaczął Marcin Biernat. Stoper, który w trzech sezonach od 2017/18 do 2019/20 rozegrał w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersiach 83 spotkania w I lidze i 6 pucharowych oraz zdobył dla tyszan 5 bramek na zapleczu ekstraklasy i 2 Pucharze Polski poprowadził swój obecny zespół Górnika Łęczna do zwycięstwa 3:2. Jako drugi byłym kolegom dał się we znaki Sebastian Steblecki.

Po czterech latach spędzonych w GKS-ie Tychy przeszedł do Chrobrego Głogów z etykietką „efektowny, ale nie efektywny”. W 122 I-ligowych występach strzelił bowiem 9 goli, a do tego bilansu dorzucił jeszcze brak zdobyczy bramkowych w 8 spotkaniach pucharowych i jednym barażowym. Na początku tego roku został przesunięty do rezerw i grał w IV lidze, żeby jeszcze na koniec minionego sezonu wrócić do szatni pierwszej drużyny, ale i tak pożegnanie miało raczej bardzo chłodny charakter. Nic więc dziwnego, że jego radość zarówno ze zwycięstwa głogowian 4:1 z tyszanami, ale także dorobek strzelecki 5 goli w 15 występach ligowych oraz jedno trafienie w 2 meczach pucharowych jest w pełni uzasadniona.

Pełny obraz

Żeby ten obraz był pełny dodajmy jeszcze, że Górnik Łęczna, w którym gra także najbardziej kojarzony w ostatnich sezonach z GKS-em Tychy Łukasz Grzeszczyk, mający za sobą 8 sezonów w tyskim klubie, w którym był liderem i kapitanem zespołu plasuje się po 15 kolejkach na 13. miejscu tuż za tyszanami. Znacznie wyprzedza ich za to Chrobry, będący w strefie barażowej. Jednak najwyżej w tabeli jest Puszcza Niepołomice, w barwach której pewnym punktem defensywy jest Łukasz Sołowiej.

Czwarte trafienie

Wychowanek Dębu Dąbrowa Białostocka w GKS-ie Tychy grał 3 lata od roku 2019 do 2021. W styczniu tego roku odszedł, z bilansem 35 występów w I lidze, w której strzelił 3 gole oraz 6 gier w Pucharze Polski. Te statystyki świadczą o tym, że w tyskim zespole był uzupełnieniem składu. W Puszczy wyrósł na filar obrony, ale także zdobywa bramki. Na mecz w Tychach przyjechał z dorobkiem 3 trafień z rzutów karnych, a w 15. występie dorzucił pierwszego gola z akcji, a dokładniej rzecz ujmując z rozegranego rzutu rożnego, bo w polu bramkowym uprzedził Macieja Mańkę i pokonał Konrada Jałochę.

– Podkreślałem to wiele razy, że zawsze miło się wraca na stare śmieci – stwierdził Łukasz Sołowiej, 34-letni stoper Puszczy. – Ten dreszczyk emocji zawsze jest troszkę większy. Miło jest spotkać dobrych znajomych, ale na boisku nie ma miejsca na sentymenty. Wychodzi się po to, żeby wygrać i każdy czeka na takie mecze, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.

Faworytami nie będą

Potwierdzają to gol Sołowieja i zwycięstwo Puszczy 3:2. Nic więc dziwnego, że w kontekście najbliższego meczu tyszan, na wyjeździe ze Stalą Rzeszów, kibice trójkolorowych zastanawiają się co czeka podopiecznych Dominika Nowaka ze strony Kacpra Piątka. Pocieszają się jedynie tym, że grający 9 sezonów w GKS-ie Tychy, czyli od juniorów, 22-letni pomocnik zespołu Daniela Myśliwca jest w rzeszowskiej ekipie zawodnikiem drugiego planu i nie grał od 9 października. W 13 występach zdobył jednak jednego gola.

To świadczy, że autor jedynego gola dla tyszan w barażach o ekstraklasę z 16 czerwca 2021 roku całkowicie nie zapomniał jak się pakuje piłkę do siatki rywali, a w takiej roli tyszanie wybiegną w sobotę na rzeszowskie boisko. Faworytami nie będą, bo to Stal jest wyżej w tabeli, plasując się na 7 pozycji i mając 4 punkty przewagi nad GKS-em Tychy, w którym nowi zawodnicy, awizowani jako lepsi od tych którzy odeszli póki co zawodzą.


Fot.