Niemcy. Dwa światy dwóch Borussii

O Borussiach w ten weekend mówić będziemy sporo, ponieważ obie te drużyny zmierzą się ze sobą w hicie 8. kolejki Bundesligi. Przedsezonowe przewidywania nie bez podstawy kazały sądzić, że sytuacja w szeregach jednych i drugich będzie zgoła inna, tymczasem w poniższej czołówce ligi niemieckiej nazwy „Dortmund” szukać próżno. Jest dopiero ósma, z 12 punktami na koncie.

Naładowane baterie

– Koniecznie, ale to koniecznie chcemy wygrać z Gladbach. Ostatnio zanotowaliśmy trzy remisy 2:2, a nadal chcemy pozostawać w wyścigu o mistrzostwo – mówił Lucien Favre, którego posada w klubie zaczyna robić się delikatnie chwiejna. Jeszcze nie tak dawno trudno było sobie w ogóle wyobrazić, aby Szwajcar miał opuścić szeregi BVB, ale teraz powoli pojawiają się debaty nad tym, kto potencjalnie mógłby go na Signal Iduna Park zastąpić. Na razie jest to jeszcze temat bardzo odległy, lecz dortmundczycy mają teraz szalenie trudny terminarz i za miesiąc z Favrem może być różnie. Dzisiaj Gladbach, za tydzień Revierderby z Schalke.

– Mam nadzieję, że po przerwie reprezentacyjnej nasze baterie ponownie są naładowane – mówił z kolei dyrektor sportowy BVB, Michael Zorc. I to jest dobre pytanie – co zmieniło się w Dortmundzie przez te dwa tygodnie? Przed meczami państwowymi Borussia grała mocno apatycznie, niezbyt przekonująco i mało konsekwentnie. Wielu jej piłkarzy oczywiście opuściło klub, żeby zagrać dla swoich krajów, ale Favre przecież nie był na wakacjach. Pojawiła się także bardzo pozytywna wiadomość o przedłużeniu wygasającego za niecały rok kontraktu Raphaela Guereriro, nad którym negocjowano już od kilku miesięcy.

Szykuje się transferowy rekord

Ta druga Borussia, zwana powszechnie „Źrebakami”, humory miała znacznie lepsze, jak to na lidera przystało. Co prawda historia nie jest dla niej przychylna, ponieważ w ostatnich 8 spotkaniach z Dortmundem za każdym razem przegrywała. Przybyły latem z Salzburga trener Marco Rose daje jednak nadzieję, że uda się przerwać tę feralną passę – tym bardziej że przeciwnicy zagrają bez najlepszego strzelca Paco Alcacera, który jest kontuzjowany. Stawka jest wysoka, ponieważ przy tak spłaszczonej tabeli przodownictwo Gladbach może skończyć się równie szybko, jak się zaczęło.

– Często mówi się, że w przypadku, gdy wiele drużyn prezentuje podobny poziom, jakość zanika. Jednak to, co dzieje się w Lidze Mistrzów, pokazuje, że niemiecka jakość jest naprawdę wysoka. Dortmund zremisował z Barceloną, Bayern rozbił 7:2 Tottenham, a Lipsk pokonał Benfikę – mówił dyrektor sportowy „Źrebaków”, Max Eberl. Łączony niegdyś z pracą w Monachium działacz może być zadowolony, ponieważ wkrótce jego klub może zarobić niemałe pieniądze.

Powszechnie wiadomo, że Moenchengladbach potrafi wypromować piłkarza i zarobić na nim spore pieniądze, które później są ważną częścią ich ogólnego budżetu. Do tej pory najdrożej sprzedanym zawodnikiem jest Granit Xhaka, który w 2016 roku przeszedł do Arsenalu za 45 mln euro. Teraz na topie jest Dennis Zakaria, 22-letni szwajcarski pomocnik, który w tym sezonie nie opuścił ani jednej minuty. Interesują się nim choćby Bayern, Inter, Manchester United, Tottenham czy… imienniczka z Dortmundu. Rok temu BVB chciała podebrać z Gladbach Zakarię, ale oferowała 22 mln euro, co nie zadowoliło „Źrebaków”. Teraz Szwajcar ma kosztować 50 mln, a Eberl nie będzie siłą zatrzymywał go na Borussia-Park.

Na zdjęciu: Dennis Zakaria (z lewej) to jeden z gorętszych kąsków transferowych w Bundeslidze.