Oblicza bezradności

W mizernym spektaklu piłkarskim w Grudziądzu żadna z drużyn nie zasłużyła na zwycięstwo.


Powiedzieć przed tym meczem, że obie drużyny mają nóż na gardle, to nic nie powiedzieć. Drużyna GKS-u 1962 Jastrzębie przegrała pięć meczów z rzędu, z tego aż cztery na własnym boisku, zaś Olimpia ostatni raz komplet punktów u siebie wywalczyła 23 listopada ubiegłego roku, gdy pokonała 2:1 Zagłębie Sosnowiec. Remis w tym pojedynku nie satysfakcjonował żadnej z drużyn, tylko wygrana i komplet punktów mogły być prolongatą nadziei na utrzymanie w I lidze.

W porównaniu do ostatniego meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała trener gości Paweł Ściebura dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Między słupkami bramki Grzegorza Drazika zastąpił Mariusz Pawełek, natomiast w miejsce Petra Galuszki szkoleniowiec desygnował do gry Patryka Skóreckiego.

W I połowie trwała wymiana ciosów, lecz nie przyniosły one żadnej wymiernej korzyści któremuś z zespołów. Wprawdzie w 26 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kamil Adamek głową umieścił futbolówkę w bramce Olimpii, lecz arbiter uznał, że wcześniej futbolówka opuściła plac gry. Goście najdogodniejszą okazję doz dobycia gola mieli kilka minut wcześniej (21 min), lecz strzał Dawida Gojnego Łukasz Sapela sparował na korner.

Od 32 minuty gospodarze musieli sobie radzić bez swojego najlepszego snajpera – Joao Criciuma (11 goli) doznał kontuzji kolana i na plecach masażysty opuścił boisko. W 40 minucie po podaniu Jose Embalo potężny strzał oddał Mohamed Medfai, lecz nie trafił w cel.

Po przerwie obserwowaliśmy na boisku dużo walki, ale mało było w poczynaniach zawodników konkretów. Piłkarze próbując zaskoczyć bramkarza przeciwnika stosowali metodę „siła razy gwałt”, więc efekt był do przewidzenia, z reguły piłka szybowała wysoko nad poprzeczką bramki. Słowem – strzały na wiwat! Tak było w przypadku Kamila Jadacha (52 min), czy Łukasza Bogusławskiego (54 min).

W 73 minucie gospodarze byli bliscy szczęścia, ale Dominik Frelek przegrał pojedynek z Pawełkiem. Jeszcze lepszej okazji nie wykorzystał w 81 minucie Petr Galuszka, który wpadł w „16” Olimpii, minął rywala i oddał mocny strzał, po którym futbolówka odbiła się od słupka! To jednak stanowczo za mało, jak na pierwszoligowe standardy.

Reasumując – mecz był bardzo słabym widowiskiem, co dziwić specjalnie nie może, zważywszy na miejsca obu zespołów w ligowej tabeli. Wskazać tę drużynę, który pożegna się z I ligą, na razie nie sposób. Równie dobrze można byłoby rzucić monetą…


Olimpia Grudziądz – GKS 1962 Jastrzębie 0:0

OLIMPIA: Sapela – Ciechanowski, Grolik, Wawszczyk, Szywacz – Janczukowicz (83. Janiak), Frelek, Bogusławski, van Haaren, Criciuma (32. Medfai) – Embalo (62. Kamiński). Trenerzy Selim BENACHOUR i Maciej PATYK.

GKS 1962: Pawełek – Kulawiak, Jaroszek, Szymura, Gojny – Skórecki (66. Galuszka), Mróz, Tront, Jadach (83. Szczęch), Ali – K. Adamek (76. Szczepan). Trener Paweł ŚCIEBURA.

Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). [Żółta kartka:] Szywacz.

Piłkarz meczu Dominik FRELEK.


Na zdjęciu: Mariusz Pawełek wrócił do bramki GKS-u Jastrzębie, zachował czyste konto, ale marna to dla niego pociecha, bo jego drużyna wywiozła z Grudziądza tylko punkt.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus