Odra Opole. Debiutant z magazynu

Stanisław Hrebeń kilka miesięcy temu przyjechał do Polski z rodzinnej Ukrainy, nie załapał się do IV-ligowca z województwa kujawsko-pomorskiego, ale rundę jesienną zakończył pierwszym występem na zapleczu ekstraklasy!


Nawet ostatnia kolejka może być… początkiem. Przekonał się o tym Stanisław Hrebeń. 22-latek pochodzący z Ukrainy w wieńczącym pierwszoligową jesień wyjazdowym meczu z Sandecją Nowy Sącz zadebiutował w Odrze Opole. Środkowy pomocnik w doliczonym czasie gry zmienił Mateusza Marca. I nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że niezwykła jest historia Ukraińca! – Gdy go pierwszy raz zobaczyliśmy, byliśmy pod ogromnym wrażeniem. Umiejętności czysto piłkarskie? Bardzo dobre. Zastanawialiśmy się, skąd nasz klub wytrzasnął takiego chłopaka – mówi Rafał Niziołek, zawodnik drużyny z Opola.

Popłakał się ze szczęścia

Prezes Odry Tomasz Lisiński wspomina, że gdy Hrebeń latem otrzymał zaproszenie na trening pierwszego zespołu, popłakał się ze szczęścia. Jadąc na początku tego roku do Polski mógł tylko o tym marzyć. Choć w ojczyźnie szkolił się w FK Wołyń czy Weres Równe, to nigdy wcześniej nie miał pełnej styczności z seniorską piłką.

Zimą nie udało mu się zaczepić w Sportisie Łochowo z IV ligi kujawsko-pomorskiej, bo na przeszkodzie stanęły względy proceduralne i wypełniony już przez klub limit zawodników spoza Unii Europejskiej. Ale zapału Hrebenia to nie ostudziło. Na Opolszczyznę przyjechał dzięki koledze-rodakowi, pracującemu w jedenej z opolskich firm.

Przyszedł na trening Orła Źlinice. Prezes klubu z „okręgówki”, Henryk Olsok, chętnie pomaga obcokrajowcom i pozostaje w dobrych relacjach z Odrą, której na co dzień kibicuje. Szkoleniowiec zespołu Andrzej Polak (związany też z Odrą), już drugiego dnia dał Hrebeniowi do zrozumienia, że… jest za dobry. – Powinieneś się sprawdzić w profesjonalnym klubie – rzekł, kierując na zajęcia IV-ligowych rezerw Odry.

Kibice o niego pytali

Hrebeń na co dzień pracował zatem w magazynie jednej z miejscowych firm, a popołudniami trenował z opolską „dwójką”. Gdy zbliżał się letni okres przygotowawczy, usłyszał, że ma dwa tygodnie – i zaczyna treningi z pierwszoligową Odrą! Wtedy postawił wszystko na jedną kartę. Rzucił pracę, by za 14 dni być w jak najlepszej formie.

– Pamiętam bezbramkowy sparing z Ruchem Chorzów – dał dwie takie piłki, które powinny skończyć się asystami. Kibice dopytywali, co to za zawodnik, my jeszcze staraliśmy się go ukryć. Trenerzy zobaczyli w nim bardzo duży potencjał – choć nie na dziś, a w jakiejś perspektywie. Dlatego podpisaliśmy 3-letni kontrakt z opcją przedłużenia o rok – opowiada prezes Lisiński.
Plan był jasny: Hrebeń trenuje z pierwszym zespołem, ale gra w rezerwach u trenera Adama Berbelickiego. W IV lidze jesienią wystąpił w 13 meczach, strzelił 7 goli, zdecydowanie się wyróżniał.

– Jego naturalna pozycja to „szóstka” albo „ósemka”. Jest solidnie zbudowany, wydolny, dobry technicznie. Trochę brakuje mu ogrania na tym poziomie, musi nabrać doświadczenia, ale robi duże postępy. Skromny, pracujący, chcący coś osiągnąć chłopak. Odra może mieć z niego pociechę – przekonuje Niziołek.

Walka o marzenia

Ukrainiec czekał na debiut na zapleczu ekstraklasy. Z Resovią i Podbeskidziem zasiadł na ławce, by do zwycięstwa z Sandecją dorzucić już swoją małą kilkuminutową cegiełkę.

– Na razie układa się to wszystko tak, jak zakładaliśmy – mówi prezes Lisiński. – To chłopak, który musiał nauczyć się tego, co gra Odra. Złapać taktykę, sposób poruszania się… Na Ukrainie gra się trochę inaczej, nasza pierwsza liga ma inne wymagania. Ta nauka szła mu bardzo dobrze. Latem nie był do końca przygotowany, a zaległości fizyczne trudno jest nadrabiać w trakcie rundy. Zimą każdy startuje z podobnego pułapu, dlatego będzie miał nieco łatwiej. Myślę, że stanie mocno do rywalizacji, by wiosną powalczyć o więcej minut. Życzę mu tego, bo to bardzo ambitny chłopak. Prócz umiejętności, cechują go wielkie chęci pracowitość, dzięki której jest osobą szanowaną w szatni. Poczuł, że może grać w tej drużynie i to rozbudziło w nim apetyt. Pamiętajmy jednak, jaka panuje u nas rywalizacja w środku pola. Jest bardzo mocna, środkowi pomocnicy nie położą się przed nim i nie oddadzą placu. Wszystko w rękach Staszka, by wywalczyć to, o czym marzy, czyli zawodowe granie w piłkę.

Potencjał na coś więcej

Z szatni idzie krótki przekaz o Hrebenie: skromny, niewiele mówi. – Ale nie ma z nim problemu w kontakcie. Bardzo dobrze rozmawia po polsku. Szatnię mamy specyficzną, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Chyba wszyscy czują się w niej dobrze i przez to łatwiej mu było wkomponować się w to polskie „piekiełko” – podkreśla Niziołek.

Prezes Lisiński: – Staszek jest niewylewny, ale nie jest przecież w swoim kraju. Chcieliśmy mu stworzyć jak najlepsze warunki ku temu, by dobrze się czuł i pokazać, że jest jednym z nas. To zawodnik z potencjałem na pierwszą ligę, a być może i coś więcej, czego mu z całego serca życzę tak, jak wszystkim w drużynie Odry.


7 GOLI strzelił jesienią Stanisław Hrebeń dla IV-ligowych rezerw Odry, w magrodę debiutując w I lidze.


Na zdjęciu: Stanisław Hrebeń w Opolu spełnia marzenia o byciu zawodowym piłkarzem.
Fot. Mirosław Szozda/Odra Opole