Odra Opole. Korzystają z tego paliwa

Odra nie musi tylko i wyłącznie marzyć o ekstraklasie, ale może też ambitnie o niej myśleć – podkreśla Tomasz Lisiński, prezes klubu z Opola, spoglądając na 2024 rok…


Odra zakończyła bardzo udany sezon – podczas którego uplasowała się w I lidze na 5. miejscu, co jest najlepszym wynikiem od ponad 20 lat – w smutny sposób, przegrywając półfinał baraży o awans z Koroną Kielce 0:3, ale jej społeczność na osłodę szybko otrzymała optymistyczną wieść.

Przed kilkoma dniami w rejonie ulic Technologicznej i Północnej wmurowany został kamień węgielny pod budowę nowego stadionu. Prace już się toczą; we wrześniu rada miasta zapewniła środki na sfinansowanie tej 160-milionowej inwestycji, w grudniu rozstrzygnięto przetarg i podpisano umowę z wykonawcą, firmą Mirbud, a od końcówki ub. roku trwało przygotowywanie terenu pod zasadniczą część robót, które właśnie ruszają i mają się skończyć w 2024 roku powstaniem na obrzeżach miasta pięknego 11-tysięcznika.

– Dostaliśmy bardzo duże wsparcie ze strony wielu osób. Składam podziękowania na ręce prezydenta Wiśniewskiego, że w tak trudnych czasach została podjęta decyzja, aby budować stadion. Mamy świadomość, że są w mieście dziesiątki zdarzeń, sytuacji priorytetowych. Ale stadion też jest nam potrzebny już od lat, pozwoli rozwijać się jeszcze mocniej. My jako klub nie mamy bezpośredniego wpływu na przebieg budowy, ale mamy na wyniki sportowe. Obiecuję, że zrobimy wszystko, by były jak najlepsze – mówi Tomasz Lisiński, prezes Odry, która już w minionym sezonie otarła się o ekstraklasę, mimo że pod wieloma względami nie jest na to gotowa.

Przede wszystkim: infrastrukturalnie, bo wysłużony obiekt przy Oleskiej nie spełnia do końca nawet I-ligowych wymagań, nie mając systemu podgrzewanej murawy, a nie opłaca się w niego już inwestować, skoro docelowo klub przeniesie się na nowy obiekt, a w miejscu starego stanie aquapark. Już na poprzedni sezon we wniosku licencyjnym Odra musiała wskazać stadion zastępczy na okres zimowy (1 listopada – 31 marca), którym był Lubin, ale nie musiała z niego korzystać. Po ewentualnym awansie byłoby oczywiście inaczej.

– W tym roku pokazaliśmy, zajmując 5. miejsce i znajdując się w barażach, że Odra nie musi tylko i wyłącznie marzyć o ekstraklasie, ale może też ambitnie o niej myśleć. Nie mówię, że w kolejnych latach będzie równie dobrze, ale zrobimy wszystko, by było nawet lepiej. Życzę mieszkańcom, kibicom, by 2024 rok był momentem, kiedy znajdziemy się na poziomie ekstraklasy i będziemy mogli grać na nowym stadionie przy ul. Technologicznej – snuje plany prezes Lisiński.

I dodaje: – Pamiętam, jak w grudniu ubiegłego roku podpisana została umowa z wykonawcą stadionu. Wtedy oficjalnie powiedzieliśmy, że jako klub właśnie dostaliśmy paliwo do działania. Wydaje mi się, że korzystamy z tego paliwa mocno, intensywnie. Odra rozwija się ambitnie, idzie do przodu, maksymalnie, jak tylko można. Mamy pewne ograniczenia, ułomności, ale staramy się je niwelować, by każdego dnia być lepszym. Chcemy stworzyć najlepszą wersję Odry, jaką tylko się da; bazując na historii, jaką budował pan trener Antoni Piechniczek czy Wojciech Tyc.

Za ich czasów Odra była najmocniejsza, trudno będzie przebić te sukcesy, ale zrobimy wszystko, by przynajmniej do nich nawiązać. Bardzo mocno wierzymy, że nam się to uda – dodaje szef klubu z Opola.



Na zdjęciu: Na razie opolanie mogą tylko odwiedzać nowoczesne obiekty w roli gości – jak choćby kielecką Suzuki Arenę – ale już za niedługo sami będą mogli pochwalić się piękną infrastrukturą.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus