Ogromy niedosyt GieKSy

Katowiczanie czują, że w poprzednich dwóch meczach powinni zdobyć więcej niż tylko 1 punkt.


Z Bruk-Betem remis, z Podbeskidziem porażka. Na pewno nie tak wyobrażali sobie ostatnie kolejki w Katowicach. Okoliczności tych wyników są dla GKS-u irytujące, bo zespół w głupi sposób stracił punkty już na początku sezonu. Z Termalicą przecież grał niemalże cały mecz w przewadze jednego zawodnika, prowadził 2:0, a mimo tego zremisował tylko 3:3 po golu straconym w końcówce. Jak grać z Niecieczą, pokazał katowiczanom chociażby rywal-imiennik z Tychów.

Zabrakło soli

W Bielsku-Białej z kolei GKS wcale nie musiał przegrać. Często brakowało mu konkretów, ale Podbeskidzie także nie stanowiło przeszkody nie do przejścia. „Górale” zdobyli zresztą ledwie jedną bramkę – i to po strzale z dystansu, w którym pomógł rykoszet.

– Niestety nie zdobyliśmy ani jednego punktu, choć boiskowe wydarzenia wskazywały, że mogliśmy o co najmniej jeden pokusić – mówił rozczarowany po spotkaniu trener GieKSy, Rafał Górak.

– Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia, bo tak po prostu ten mecz wyglądał. Realizowaliśmy dużo dobrego, ale zabrakło tego, co jest solą futbolu, czyli zdobycia bramki – przyznał szkoleniowiec zespołu, który oddał w spotkaniu kilka uderzeń więcej niż Podbeskidzie. Statystyka goli oczekiwanych mówi jasno: gospodarze zapracowali na 1,05 trafienia, a goście na 1,49.

– Spodziewaliśmy się bardzo trudnego rywala. To jeden z kluczowych faworytów tej ligi – chwalił „górali” Górak.

– Ale na pewno po meczu z Niecieczą i teraz z Podbeskidziem mamy ogromy niedosyt punktowy. To nie wiąże się z tym, że spuszczamy głowy i zamartwiamy się nad swoim losem. Czekają nas kolejne spotkania i musimy je po prostu lepiej rozwiązać. Wiemy, że potencjał w drużynie jest dobry. Tym razem czegoś zabrakło. To był dla nas smutny dzień, przegraliśmy, ale trudno – nie miał zamiaru użalać się nad swoim losem Górak.

Optymizm u Figla

Od 1,5 roku podstawowym piłkarzem GKS-u jest Rafał Figiel, który do Katowic przeniósł się właśnie z Bielska-Białej. W meczu z Podbeskidziem 31-latek nie znalazł się jednak w kadrze meczowej, co jest spowodowane kontuzją pleców, której nabawił się w ostatnim spotkaniu z Bruk-Betem.

– Rafał ma problem z układem lędźwiowym kręgosłupa. Nie wygląda to tak źle, jak mogłoby wyglądać. Rezonans i wszelkie inne badania pokazały, że nie ma dogłębnego urazu. Mam nadzieję, że najbliższy tydzień będzie zbliżał go do gry, ale czy na tyle, że będzie mógł zagrać z Zagłębiem Sosnowiec? Na razie nie jestem w stanie powiedzieć. Natomiast nie jest to tak poważna kontuzja, jak można się było spodziewać w pierwszej fazie i w pierwszych 24 godzinach, gdzie było bardzo źle. Badania wykazały, że jest w miarę bezpiecznie i stabilnie. Trzeba teraz wyjść z tego trudnego momentu i będzie okej – zdradził szkoleniowiec.

Można więc zakładać, że nawet jeśli Figiel będzie zdrowy, to od pierwszej minuty z Zagłębiem nie zagra. Doświadczony pomocnik przydałby się drużynie, aby ta w końcu przestała remisować wygrane mecze i przegrywać te warte zremisowania. Rywalizacja katowicko-sosnowiecka jest jedną z najostrzejszych w całym kraju, więc motywacji, aby wziąć się w garść i zapunktować jak należy, brakować GieKSie nie powinno.


Na zdjęciu: Nie wiadomo, czy Rafał Figiel będzie gotowy na mecz z Zagłębiem Sosnowiec.
Fot. Tomasz Kudala/Press Focus