Pandemia uderzyła w piłkarzy. Madryt stracił legendy

Mistrz świata, Norman Hunter, to najsłynniejsza piłkarska ofiara koronawirusa. Pandemia pochłonęła życie wielu ludzi futbolu.


Była 57. minuta legendarnego meczu na Wembley. Obrońca reprezentacji Anglii, Norman Hunter, był pierwszy przy piłce w bocznej strefie boiska. Nie opanował jej jednak, dał się nabrać na spryt Grzegorza Laty, który ruszył z kontrą naszego zespołu.

Kilka sekund później Jan Domarski pokonał Petera Shiltona, zdobywając jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą bramkę w dziejach polskiego futbolu. Błąd angielskiego obrońcy w tej akcji był ewidentny. Popełnił go zawodnik doświadczony, wówczas już 30-letni, i bardzo utytułowany.

Na swoim koncie miał już wówczas komplet krajowych trofeów, czyli mistrzostwo, Puchar Anglii, Puchar Ligi i Tarczę Wspólnoty, a także dwa triumfy w Pucharze Miast Targowych.

Kilka miesięcy wcześniej wystąpił w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. A przede wszystkim, choć nie rozegrał ani jednego meczu, był mistrzem świata z 1966 roku. Dwa lata później reprezentacja Anglii, z Hunterem w składzie, została trzecią drużyną Europy.

Trybuna jego imienia

Norman Hunter rozegrał imponującą liczbę 570 spotkań na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii. W 1975 roku wystąpił w finale PEMK.. Później, w latach 80, próbował swoich sił jako trener. Pracował w Barnsley, Rotherham i West Bromwich Albion.

Gdy dał sobie spokój z futbolem w sensie praktycznym pełnił rolę lokalnego eksperta stacji BBC i komentował mecze swojego ukochanego Leeds United, dla którego zagrał – uwaga 726 razy! Miał wspaniały kontakt z kibicami, którzy 17 kwietnia br. pogrążyli się w żałobie.

Ich niegdysiejszy ulubieniec zmarł, w wieku 77 lat, w wyniku zakażenia koronawirusem. Kilka dni później południowa trybuna stadionu Elland Road otrzymała imię Normana Huntera.

Były angielski obrońca to niejedyna ofiara pandemii w piłkarskim środowisku na całym świecie. 2 kwietnia, w Madrycie, w wieku 74 lat zmarł Goyo Benito, który w latach 1966-82 rozegrał 317 spotkań ligowych dla Realu i święcił z nim olbrzymie sukcesy. Sześć razy był mistrzem Hiszpanii. Pięciokrotnie sięgał po Puchar Króla.

Z olimpijską reprezentacją Hiszpanii wystąpił podczas igrzysk w Meksyku, w 1968 roku, a w latach 70. poprzedniego stulecia zaliczył 22 mecze w seniorskiej reprezentacji swojego kraju. Ostatnie lata spędził w domu opieki, bo cierpiał na chorobę Alzheimera.

Po jego śmierci śmierci, w oficjalnym oświadczeniu, władze Realu złożyły rodzinie kondolencje. Byłego piłkarza, za pośrednictwem mediów społecznościowych, pożegnał m.in. Iker Casillas.

Pożegnanie wielkich działaczy

Śmierć Goyo Benito, to niejedyna strata, jaką w związku z pandemią koronawirusa poniósł madrycki klub. W marcu, w wieku 77 lat, zmarł Lorenzo Sanz, który prezesował klubowi w latach 1995-2000. Za jego kadencji „Los Blancos” dwa razy wygrali Ligę Mistrzów.

To on położył podwaliny pod erę „Galacticos”i zaczął sprowadzać zawodników za duże pieniądze. Chciał, aby Real Madryt był wielki, jak w latach 50. i 60. poprzedniego stulecia. „Marca” napisała o nim, że odmienił „Królewskich”, a klub był dla niego… północą i południem.

Wybitnego działacza straciło też Olympique Marsylia. Mababa „Pape” Diouf miał senegalskie korzenie, choć urodził się w Czadzie. We Francji natomiast pracował najpierw jako dziennikarz, a następnie został bardzo operatywnym menedżerem.

Wśród jego klientów znajdowali się m.in. Marcel Desailly, William Gallas, Samir Nasri czy Didier Drogba. Interesy szły świetnie. W 2004 roku Diouf został dyrektorem sportowym OM, a rok później jego prezesem. Tym samym stał się pierwszym czarnoskórym prezesem klubu w Top 5 lig w Europie.

Zespół z Marsylii, za jego rządów, odzyskał dawny blask i wrócił na szczyt. Wprawdzie mistrzostwo Francji, w 2010 roku, zdobył, kiedy działacza już w klubie nie było, ale to on zatrudnił na stanowisku trenera Didiera Deschampsa.

Pape Diouf zmarł 31 marca w Dakarze. Miał udać się na leczenie do Francji, ale uznał., że jest zbyt chory by podróżować. Tym samym został pierwszą ofiarą COVID-19 w Senegalu.



Piłkarskie ofiary koronawirusa

Luciano Federici (Włochy, 81 lat) – występował na pozycji obrońcy w takich klubach, jak Carrarese, Cosenza i AC Pisa. Z ostatnim z wymienionych zespołów zaliczył dwa awanse, w tym historyczną promocję do Serie A. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym rozegrał 15 spotkań i zakończył karierę w 1969 roku.

Innocenzo Donina (Włochy, 70 lat) – pochodził z Lombardii i na początku swojej kariery związany był z Atalantą Bergamo. Następnie występował głównie w niższych ligach. Zaliczył ponad 200 występów w Serie B. Po karierze pracował z młodzieżą.

Benito Joanet (Hiszpania, 85 lat) – w barwach Espanyolu Barcelona i Deportivo la Coruna występował w hiszpańskiej ekstraklasie. Był bramkarzem. Następnie, przez ponad ćwierć wieku, pracował jako trener. Prowadził m.in. Herculesa Alicante, Mallorcę, CD Tenerife czy Espanyol.

Mohamed Farah (Somalia, 59 lat) – w Europie zupełnie nieznany, ale w swoim kraju uchodził za legendę futbolu. Zmarł w Londynie. Ostatnio pełnił rolę doradcy Ministra ds. Młodzieży i Sportu Somalii.

Zaccaria Cometti (Włochy, 83 lata) – jeden z najwybitniejszych piłkarzy w dziejach Atalanty Bergamo. W ciągu 13 lat, w barwach tego klubu, rozegrał prawie 180 spotkań. Wszystkie w Serie A. Karierę zakończył w Trento. Później, przez wiele lat, pracował jako trener na różnych stanowiskach w Atalancie.

Miguel Jones (Hiszpania, 82 lata) – urodził się w Gwinei Równikowej, która była hiszpańską kolonią. Później trafił do Kraju Basków, ale największą karierę zrobił w Atletico Madryt. Z którym zdobył mistrzostwo i trzykrotnie Puchar Hiszpanii. W 1962 roku triumfował w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów. W finale, przeciwko Fiorentinie, strzelił bramkę.

Francesco La Rosa (Włochy, 94 lata) – zdobył 31 goli w 141 występach w Serie A. Występował m.in. w zespołach Pro Patria i Palermo. W 1952 roku pojechał z reprezentacją Włoch na IO. Podczas turnieju w Helsinkach wystąpił w dwóch spotkaniach.

David Meresse (Francja, 89 lat) – wystąpił w 24 spotkaniach francuskiej ekstraklasy, w barwach CO Roubaix-Tourcoing. Później w swoim macierzystym klubie – AC Cambrai był trenerem i prezesem. Działał także w lokalnych związkach i był dziennikarzem. W 2008 roku został uhonorowany złotym medalem Francuskiej Federacji Piłkarskiej.

Frits Flinkevleugel (Holandia, 81 lat) – w 1964 roku, w barwach drużyny DWS, został mistrzem Holandii. W latach 1964-67 zaliczył 11 występów w barwach reprezentacji tego kraju. Występował na pozycji prawego obrońcy. W swojej karierze zaliczył ponad 400 ligowych występów.

Brian Arrowsmith (Anglia, 80 lat) – w niewielkim miasteczku Barrow-in-Furness, z hrabstwa Kumbria, był legendą. Zaliczył z zespołem historyczny awans do czwartej ligi. W 2017 roku główna trybuna niewielkiego stadionu Holker Street została nazwana jego imieniem.

Cyril Lawrence (Anglia, 100 lat) – występował w Rochdale i Wrexham, a w czasie II wojny światowej brał udział w zatopieniu pancernika „Bismarck”. Do niedawna regularnie uczęszczał na mecze piłkarskie. Na stadionie Rochdale widywano go jeszcze trzy lata temu.

Urano Navarrini (Włochy, 75 lat) – był wychowankiem AC Milanu, ale w barwach tego klubu rozegrał jedynie dwa oficjalne mecze. Później występował głównie w Serie B (137 meczów). Po karierze pracował jako trener. Głównie na trzecim, czwartym i piątym poziomie rozgrywkowym we Włoszech.

Dave Bacuzzi (Anglia, 80 lat) – irlandzki prawy obrońca grał m.in. dla Arsenalu i Manchesteru City, z którym zaliczył awans do angielskiej ekstraklasy. Później pracował jako trener w ojczyźnie i odnosił spore sukcesy, zdobywając krajowe trofea.

Henk Overgoor (Holandia, 76 lat) – bronił barw Go Ahead Eagles i De Graafschap. W 1973 roku tak świętował strzelonego gola Feyenoordowi, że… zakrztusił się gumą do żucia. Uratował go kolega z zespołu, niejaki Guus Hiddink. Do piłkę grał do… 63 roku życia.


John Rowlands (Anglia, 73 lata) – urodził się w Liverpoolu, choć piłkarzem „The Reds” nigdy nie był, ale bardzo lubił podróżować. Klub zmieniał co sezon, a w trakcie zawodowej kariery występował nie tylko na Wyspach, ale też w USA i RPA.

John Oglivie (Szkocja, 92 lata) – w barwach Hibernianu został trzy razy mistrzem Szkocji. Później przeniósł się do Anglii i występował w barwach Leicesteru, z którym awansował do angielskiej ekstraklasy.

Jose Luis Capon (Hiszpania, 72 lata) – W latach 70. poprzedniego stulecia był podporą defensywy Atletico Madryt, dla którego rozegrał 200 ligowych spotkań. W 1974 roku wystąpił w finale PEMK, a w tym samym roku zdobył Puchar Interkontynentalny. Dwa razy triumfował w La Liga, zdobył także Puchar Króla.




Na zdjęciu: Lorenzo Sanz podłożył podwaliny pod erę „Galacticos”. Walki w koronawirusem jednak nie zdołał wygrać…

Fot. Pressfocus