Paweł Bochniewicz: Ta wygrana mocno pomoże

 

Wygrana z Wisłą i przerwanie złej serii pomoże chyba w tym, że w dwóch ostatnich tegorocznych meczach z Rakowem i Jagiellonią będzie wam łatwiej, prawda?
Paweł BOCHNIEWICZ: – Na pewno bardzo czekaliśmy na to zwycięstwo i na te trzy punkty, co słychać też po moim głosie [obrońca Górnika był po piątkowym meczu mocno zachrypnięty – przyp. aut.]. Sam straciłem głos, bo tak cieszyłem się z tych naszych zdobywanych bramek w końcówce i wygranej. Ta wygrana z Wisłą to dla nas dobry bodziec do pracy przed kolejnymi spotkaniami. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy, bo naprawdę mocno tego potrzebowaliśmy.

Pierwsze pięćdziesiąt kilka minut starcia z krakowianami wcale jednak nie wskazywało na to, że zainkasujecie komplet punktów. Słabo to wyglądało, a jaszcze na kwadrans przed końcem przegrywaliście. Co przesądziło o waszej wygranej?
Paweł BOCHNIEWICZ: – Ta nasza wygrana pokazuje jedno: że nikt się tutaj u nas nie poddaje. Że cokolwiek by się działo, to każdy chce walczyć i wygrywać i nikt nie zwiesił głowy tylko chciał wygrać. To wielka sprawa dla nas wszystkich, także trenera i chłopaków, którzy weszli na boisko i zmienili losy meczu. No i poszło. A co przesądziło? Myślę, że wejście na boisku Łukasza Wolsztyńskiego. To on pociągnął nas do tego zwycięstwa. To był taki moment, że zmieniły się losy meczu i to nas napędziło, no bo przecież strzeliliśmy cztery bramki.

Po tym słabym fragmencie w pierwszej połowie i na początku drugiej nie było obaw?
Paweł BOCHNIEWICZ: – To wszystko pokazuje, że w piłce najważniejsza jest głowa. W futbolu nie gra się nogami, a głową. Jeśli ona nie pracuje, to nogi nie poniosą. Poza tym wiadomo jak to jest, kiedy się nie wygra jedenastu kolejnych meczów. Brakuje wtedy pewności siebie. Więc jak mówię, taki mecz jak ten z Wisłą był nam naprawdę bardzo potrzebny.

Kiedy w samej końcówce Igor Angulo podchodził to jedenastki, to serce ze strachu gdzieś tam nie drżało? Nie było obaw?
Paweł BOCHNIEWICZ: – Na pewno drżało, bo trudno, żeby w takim momencie było inaczej. No ale Igor nie ma piętnastu lat, nie strzelił w swoim życiu jednej bramki, więc można być bardziej spokojny, że jak ktoś taki jak on podchodzi do karnego w takim momencie, to będzie dobrze.