Piast Gliwice. Kapitan już gotowy

Jakub Czerwiński od początku tygodnia trenuje normalnie z zespołem i już wkrótce może pomagać drużynie na boisku.


Na tę informację kibice Piasta czekali od dłuższego czasu. Filar defensywy i kapitan gliwiczan, czyli Jakub Czerwiński borykał się z dyskopatią, przez co nie grał od 28 sierpnia, czyli wygranych derbów z Górnikiem 1:0. Piłkarz najpierw był długo diagnozowany, potem dobrano sposób leczenia, ale jego rekonwalescencja właśnie dobiega końca. Dobrą wiadomość przekazał wczoraj trener Waldemar Fornalik.

– Sytuacja ostatnio kontuzjowanych obrońców jest coraz lepsza. Występy Kuby i jeszcze Ariela Mosóra stoją pod znakiem zapytania, ale teoretycznie jest szansa, że Kuba będzie brany pod uwagę już na mecz z Jagiellonią – powiedział szkoleniowiec na konferencji prasowej przed wyjazdem do Białegostoku. Jeśli nawet „Czerwo” nie zagra na Podlasiu, to będzie do dyspozycji w kolejnym meczu, domowym z Wartą Poznań.

Bez zabiegu chirurgicznego

Zielone światło, które zaczyna świecić coraz mocniej stało się okazją do zapytania o zdrowie u źródła. – Potwierdzam, że wracam i jestem gotowy. Trenują od poniedziałku z drużyną, a czy pojadę z zespołem, to już nie zależy ode mnie – mówi nam Jakub Czerwiński. Środkowego obrońcę pytamy o uraz o którym tak naprawdę nie było zbyt wiele wiadomo, zwłaszcza w pierwszym okresie absencji.

– Było to spowodowane długą diagnostyką. Nie będę ukrywał, że pierwsze diagnozy nie były dobre. Sprawdzane były różne możliwości i konsultacje neurologiczne doprowadziły do tego, że zdecydowaliśmy się na leczenie zachowawcze zamiast ingerencji chirurgicznej. To leczenie zostało wdrożone i wszystko wskazuje na to, że jest dobrze – mówi „Czerwo”.

– Chodzi o dyskopatię, przed moim powrotem do gry pojechałem jeszcze na rezonans, by wszystko dokładnie jeszcze raz sprawdzić. Ten problem narastał i od pewnego czasu czułem, że coś jest nie tak. Nie było też jednoznacznej przyczyny takiego stanu rzeczy. Teraz jednak patrzę w przód. Jestem bardzo wdzięczny całemu sztabowi medycznemu z Grzesiem Bilińskim na czele, bo wykonali kapitalną robotę, dzięki czemu mogę skupić się tylko na piłce – mówi doświadczony defensor.

Zmiennicy dali radę

Nieszczęście Czerwińskiego i jego absencja stały się okazją do sprawdzenia w boju dwójki nowych środkowych obrońców Piasta – Ariela Mosóra i Miguela Munoza. Obaj nie mają dużego doświadczenia jeśli chodzi o ekstraklasę, ale na swój sposób poradzili sobie, mimo rzucenia na głęboką wodę.

– Jestem zbudowany ich postawą. Byłem spokojniejszy niż inni, bo widziałem ich w treningach, ale wiadomo, że mecze to też inna sytuacja. Myślę, że rywalizacja to coś dobrego zarówno dla nas, dla trenera, jak i dla drużyny – stwierdza 30-letni piłkarz, który nie tylko nie grał, ale i musiał przekazać opaskę kapitańską Martinowi Konczkowskiemu. Jak „Konczi” poradził sobie z nowym wyzwaniem?

– Śmialiśmy się, że odkąd przejął opaskę przestaliśmy wygrywać, ale to był taki czarny humor. Tak naprawdę Martin dał z siebie wszystko i starał się być jak najlepszym kapitanem. Jako zespół mieliśmy po prostu gorszy okres, ale jestem przekonany, że wychodzimy na prostą i będzie tylko lepiej – kończy Jakub Czerwiński.


Fot. Szymon Górski/PressFocus