Piast nie zwalnia. Jedenaste zwycięstwo

Kolejny rywal odhaczony. Piast nie miał większych problemów z pokonaniem innej rewelacji tej wiosny, czyli Korony. Gości z Kielc stać było tylko na gola kontaktowego w doliczonym czasie gry.


Tuż przed rozpoczęciem 32. Kolejki i piątkowego meczu do Gliwic dotarła wiadomość, której wszyscy się spodziewali. Chodziło o skuteczne odwołanie Piasta w sprawie nieprzyznania licencji na kolejny sezon ekstraklasy. Gliwiczanie uregulowani należności wobec byłego trenera Waldemara Fornalika i komisja przyznała górnośląskiemu klubowi pozwolenie na grę w nowym sezonie.

Bramkarz ratował gości

Dla kibiców gospodarzy była to dobra wiadomość, ale lepszą miały być kolejne trzy punkty tej wiosny. Pierwsza połowa pokazała, że… nie będzie to takie proste. Po pierwsze dlatego, że kielczanie mocno skupili się na grze w defensywie i starali się unikać błędów. Po drugie dlatego, że gospodarze byli mocno rozkojarzenie.

Świetnych okazji nie brakowało, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. W pierwszych 45 minutach oko w oko z bramkarzem Korony Marcelem Zapytowskim stawali Michael Ameyaw i Michał Chrapek, ale za każdym razem 22-letni golkiper był górą.

Tuż po zmianie stron gliwiczanie szybko mogli zmienić ten obraz i wynik. Grzegorz Tomasiewicz w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bramkarza, ale i obok bramki. Korona aż tak kapitalnych okazji nie miała, ale Jacek Podgórski kilka razy sprawdził czujność Frantiszka Placha.

Mocny początek po przerwie

Piast jednak z minuty na minutę drugiej części połowy coraz mocniej naciskał, jakby czując, że kielecka defensywa nie jest aż tak szczelna, jak mogłoby się wydawać, a niemoc pod bramką gości nie może trwać wiecznie. Upór gospodarzy został więc nagrodzony zanim minęła godzina gry.

Piast zamknął gości w ich polu karnym, a piłka po kilku dośrodkowaniach spadła pod nogi Arkadiusza Pyrki, który bez namysłu huknął w stronę bramki i zdobył bramkę. Był to jego drugi gol w tym sezonie, ale pierwszy przy Okrzei, bo wcześniej świętował trafienie w Łodzi. Ten gol dodał gliwiczanom skrzydeł i ruszyli oni po kolejne trafienia.

Kielczanie z kolei nie potrafili się odnaleźć na boisku przy ul. Okrzei. Ładnego gola Pyrki postanowił przebić Ameyaw, któremu może nie wszystko w tym meczu wychodziło, ale strzał na 2:0 już tak. Młody gracz Piasta oszukał kapitana Korony Miłosza Trojaka i huknął nie do obrony. Dla 22-letniego pomocnika było to trzecie trafienie w tym sezonie.

Gospodarze po podwyższeniu prowadzenia mogli już spokojnie kontrolować przebieg spotkania, a kielczanie byli kompletnie bezradni. Nic im nie wychodziło aż do doliczonego czasu gry, gdy gola kontaktowego i honorowego zarazem strzelił Marcus Godinho.


Piast Gliwice – Korona Kielce 2:1 (0:0)

1:0 – Pyrka, 56 min (bez asysty), 2:0 – Ameyaw, 69 min (asysta Czerwiński), 2:1 – Godinho, 90+1 (bez asysty)

PIAST: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Holubek – Tomasiewicz (90. Hateley), Dziczek – Ameyaw (87. Mucha), Chrapek, Felix – Wilczek (78. Sobczyk). Trener Aleksandar VUKOVIĆ. Rezerwowi: Szymański, Munoz, Huk, Mokwa, Kirejczyk, Kaput.

KORONA: Zapytowski – Zator, Malarczyk, Trojak (87. Deja), Briceag – Szpakowski (74. Kostorz) – Podgórski, Deaconu (74. Godinho), Nono (59. Błanik), Łukowski (87. Danek) – Szykawka. Trener Kamil KUZERA. Rezerwowi: Mamla, Kiełb, Petrow, Szulc.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 4130. Żółte kartki: Czerwiński (69. faul), Dziczek (90+1. faul) – Szpakowski (29. faul)


Na zdjęciu: Piast Gliwice znowu spisał się znakomicie. Teraz chyba coraz bardziej żal nieudanej jesieni.

Fot.Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.