Piast Gliwice. Pomimo trudności

Piast liczy w piątek na dobry mecz i pierwszą wygraną w tym sezonie. Przełożony mecz z Rakowem gliwiczan wybił z rytmu, a w dodatku co najmniej pół roku nie zagra podstawowy środkowy obrońca Tomasz Huk.


Słowacki stoper w sobotnim sparingu z Polonią Bytom zderzył się z przeciwnikiem i doznał urazu kolana. Słowak nie był w stanie kontynuować gry i musiał opuścić boisko. Przeprowadzone na początku tygodnia badania wykazały zerwanie więzadeł w kolanie. Gliwicki klub o urazie Huka poinformował dopiero wczoraj, gdy diagnoza była w stu procentach pewna.

– Tomas doznał wielowięzadłowego urazu w stawie kolanowym. W przypadku takiej kontuzji konieczny jest zabieg, który przeprowadzimy w przyszłym tygodniu. Rehabilitacja i dojście do pełnej sprawności to minimum pół roku – powiedział Maciej Mierzwiński, lekarz Piasta. Dla gliwiczan to bardzo zła wiadomośc, bo Huk, który niedawno przedłużył kontrakt, był coraz pewniejszym punktem drużyny. Można powiedzieć, że ostatni okres był jego najlepszym odkąd gra przy Okrzei.

Kto zastąpi Słowaka?

Huk tworzył wraz z Czerwińskim i Mosórem trójkę środkowych obrońców. Teraz sztab szkoleniowy będzie musiał zadecydować, czy do składu dokooptować któregoś z rezerwowych stoperów, czyli Constantina Reinera lub Miguela Munoza, czy może wrócić do grania dwójką środkowych z tyłu. Jakby tego było mało, to forma zespołu wciąż jest pewną niewiadomą. Takie ziarenko zasiał sparing z Polonią, ale również fakt, że po inauguracji gliwiczanie musieli czekać dwa tygodnie na kolejny mecz ligowy. Szkoleniowiec nie ukrywał, że nie była to komfortowa sytuacja.

– Nie jest to dobre, że ostatnio nie graliśmy meczu ligowego. Narastały emocje, ruszyliśmy, widzieliśmy jak to funkcjonowało i nagle zostaliśmy wybici z rytmu. Chcieliśmy szybko rozegrać kolejny mecz, by trochę się zrehabilitować za wynik z Białegostoku, bo paradoksalnie zagraliśmy nieźle, mieliśmy więcej okazji strzeleckich, niż Jagiellonia. Inaczej się trenuje mając jasny cel na koniec mikrocyklu. Sparing to nigdy mecz ligowy. Oby te przełożone mecze posłużyły pucharowiczom do awansu – tłumaczy Waldemar Fornalik.

Urazy i skuteczność

Kibice Piasta liczą, że pomimo trudności w piątkowe popołudnie drużyna zagra co najmniej tak dobrze, jak w Białymstoku, ale wynik będzie lepszy. Zagłębie to jednak ostatnio niewygodny rywal dla śląskiej ekipy. Gospodarze są przekonani, że klucz do sukcesu tkwi w skuteczności. Ona ma wpływ nie tylko na poszczególne wyniki, ale i na całokształt, czyli obraz zespołu w danej rundzie.

– Widzimy, że wiele się zmieniło w grze Zagłębia, jakościowe też jest inaczej. Liczę, że będziemy jednak w dobrej dyspozycji. Zawsze skuteczność jest bardzo ważna. Przyjęło się, że Piast jesienią gorzej gra niż wiosną. Trzeba jednak pochylić się nad tym co było tego przyczyną w każdym sezonie. Raz straciliśmy Kubę Świerczoka z powodu urazu, rok temu kontuzji nabawił się Kuba Czerwiński. Poza tym właśnie brakowało nam bramek. Gdy to się zmieniało, to i wyniki były lepsze – stwierdza trener Fornalik. Szkoleniowiec przekonuje, że jego zespół przed własną publicznością nie myśli tylko o punktach, ale i o przyjemnej dla oka grze.

– To jest takie naturalne, że drużyny u siebie powinny wygrywać i grać dla kibiców. Naszym celem jest dobra gra i zarazem skutecznie – kończy Waldemar Fornalik.


Na zdjęciu: Tomas Huk ostatnio prezentował bardzo dobrą formę i jego brak może być odczuwalny.
Fot. Michał Kość/Pressfocus