Piast Gliwice. Sytuacja się zmieniła

Sebastian Milewski w poprzednim sezonie pełnił rolę młodzieżowca, uczył się gry na nowej pozycji i był coraz lepiej oceniany. W tym sezonie to już tak różowo nie wygląda i latem może skończyć się na transferze z Piasta.


To bardzo ciekawa historia, bowiem jeszcze niedawno nic nie wskazywało, że rola tego niewysokiego pomocnika tak bardzo się zmieni. Jeszcze jesienią, a konkretnie na przełomie października i grudnia Milewski grał regularnie i zbierał kolejne minuty. Potem zawodnik miał pecha związanego z urazem, ale od jego powrotu do sprawności odgrywa jedyne marginalną rolę w zespole gliwiczan.

Przyszłość w Gdyni?

Świadczą o tym minuty zbierane przez Milewskiego. O marca najdłuższy epizod to 29 minut w spotkaniu wyjazdowym z Lechem, a tak pomocnik pojawia się w ostatnich minutach spotkań. Rola jest więc marginalna, choć np. w ostatnim spotkaniu w Lubienie były gracz Zagłębia Sosnowiec miał okazję na zdobycie zwycięskiej bramki. Porównując obecny sezon z tym poprzednim różnica w występach wynosi niemal 2000 minut. Przepaść.

Nic więc dziwnego, że po sezonie różnie może być z przyszłością 23-latka. W kontrakcie Milewskiego jest opcja przedłużenia, jeśli spełnione zostaną minutowe limity. Jako, że wiosną licznik mocno spowolnił ów limit może nie zostać osiągnięty, co oznaczać będzie, że latem Milewski stanie się wolnym zawodnikiem. Z tego co słyszymy tak czy owak spore zainteresowanie graczem wyraża Arka Gdynia, jeśli klub wywalczy awans do Ekstraklasy.

Ewentualnym negocjacjom może sprzyjać to, że menedżerem piłkarza jest agencja Jarosława Kołakowskiego, którego syn jest właścicielem Arki. W Gdyni gra obecnie spora grupa reprezentowana przez agencję KFM.

Nauczył się nowej pozycji

Gdyby taki scenariusz się spełnił wiele osób mogłoby być zaskoczonych. I słusznie, bo w poprzednim sezonie Milewski wykonał spory postęp, z meczu na mecz, z miesiąca na miesiąc prezentował się coraz lepiej. Co najistotniejsze robił to na kompletnie dla siebie nowej pozycji.

– Nie będę ukrywał, że czuję się dobrze na pozycji środkowego pomocnika. Gdy przychodziłem do Piasta, zaczynałem także na środku – mówił nam w wywiadzie w marcu 2020 roku.


Czytaj jeszcze: Argumenty za i przeciw

– Sam czułem, że coraz lepiej sprawdzam się na boku pomocy. Faktycznie nie był to taki bezbolesny proces, bo choć jestem młody, to jednak całe piłkarskie życie grałem w środku pomocy. Na szybko licząc, jakieś 12 lat. Doświadczenie więc zbierałem na innej pozycji. Trudno mi było na skrzydle zabrać piłkę i dryblować z zawodnikami na boku. Początki nie były najlepsze, ale potem powoli zacząłem się przystosowywać. Sporo czasu indywidualnie poświęciłem także na poprawę swojej gry na skrzydle – mówił wtedy Milewski, który rozkręcił się pod koniec sezonu.

Jego dobry nastrój zmącił obecny sezon w którym nie pełni już roli młodzieżowca. Do niedawna wydawało się, że mimo tego faktu jest on w stanie wywalczyć i tak miejsce w podstawowym składzie. Być może jednak koncepcja i pomysł sztabu szkoleniowego na linię pomocy jest po prostu inny.

Ścisk w pomocy

Obecnie bowiem w Piaście w środku pomocy grają przede wszystkim: Patryk Sokołowski, Patryk Lipski, Michał Chrapek, Tomasz Jodłowiec lub nawet Tomasz Huk. Tutaj nie ma zbyt wielu szans dla Milewskiego, no chyba, że odejść po sezonie będzie więcej. Powrót na skrzydło wydaje się już niemożliwy, bo tam grają gliwiccy młodzieżowcy i typowi skrzydłowi, jak Gerard Badia czy Tiago Alves. Dla obu stron lepiej będzie jeśli sprawa rozwiąże się po sezonie.


Porównanie sezonów Milewskiego

2020/21 – 18 meczów, 2 gole, 0 asyst, 837 minut w Ekstraklasie

2019/20 – 33 mecze, 2 gole, 3 asysty, 2708 minut w Ekstraklasie


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus