Wielki sukces, wielka kasa!

Budżet Piasta na ten sezon wynosił ok. 25 mln zł. Jak na polskie realia, nie jest to mało, choć też nieszczególnie dużo. Finanse gliwiczan zostały jednak przez władze klubu dobrze poukładane i wyprowadzone na prostą, dzięki czemu teraz mogą przy Okrzei czerpać z tego profity.

Superkumulacja

Pieniądze leżą na murawie, trzeba się tylko po nie schylić – tak często prezesi mówią swoim piłkarzom, ustalając specjalny taryfikator premiowania. Dokładnie tak też było – i jest – w klubie z Okrzei. Przed sezonem rada drużyny ustaliła z prezesem i działaczami system premiowania. Został on podzielony na etapy i części. W sezonie zasadniczym zawodnicy gliwiczan mieli obiecane „małe” premie za poszczególne zwycięstwa. Awansując do grupy mistrzowskiej, weszli na wyższy pułap premiowania.

Zwycięstwa w grupie mistrzowskiej także miały swoją wartość, a podium dawało kolejną jeszcze wyższą pulą. Na jej szczycie oczywiście było zdobycie mistrzostwa Polski. Ile więc piłkarze Piasta zarobili dodatkowo na zwycięstwach i wielkim sukcesie? Po pierwsze, z powodu systemu kumulacyjnego trudno to policzyć, a po drugie to… tajemnica. – Pomidor. To godziwa premia – tylko tyle powiedział nam prezes Paweł Żelem, pytany o kasę „za majstra”. W mediach mówiło się o sumie 2 milionów złotych do podziału na drużynę. Z naszych informacji wynika, że… kwota ta jest wyższa! W myśl zasady „się gra, się ma” – gliwiczanie absolutnie na to zasłużyli.

Ekstraklasa płaci godnie

Być może część premii zostanie „sfinansowania” z dodatkowych środków od Ekstraklasy S.A., która także płaci za osiągnięcia w poszczególnych sezonach. Tu jesteśmy w stanie w miarę oszacować zyski Piasta. Gliwiczanie za sezon 2018/19 zainkasują niespełna 15 milionów złotych! Tort z pieniędzmi składa się z kilku kawałków. Pierwsza część podzielona jest po równo na każdą drużynę ekstraklasy – przypadnie im po nieco ponad 5,3 mln zł. Druga składowa to tak zwany ranking historyczny, na który idzie 17,5 proc. Uwzględnia on miejsca poszczególnych klubów w poprzednich rozgrywkach. W tym roku pod uwagę będą brane cztery poprzednie sezony (docelowo ma ich być pięć). Piast w ostatnich czterech sezonach zajmował odpowiednio miejsca: 14, 10, 2 i 12.

To w tym rankingu historycznym daje gliwiczanom dopiero 11. lokatę, a przekłada się na około 1,1 mln zł do klubowej kasy. Kolejne 17,5 proc. zasili kluby według kolejności w rankingu bieżącego sezonu. Piast dostanie więc niespełna 3,3 mln zł oraz ekstra bonus za miejsce w TOP 4. W przypadku gliwiczan będzie to ok. 5 mln złotych. Co ciekawe, Legia Warszawa, nawet będąc na drugim miejscu, zarobi więcej niż Piast. Wszystko przez ów ranking historyczny, w którym klub ze stolicy wypada korzystniej. Tak czy owak – suma 15 mln zł robi wrażenie, ale trzeba pamiętać, że te pieniądze kluby otrzymują w transzach rozłożonych w czasie. Gliwiczanie będą więc ów mistrzowski „tort” konsumować przez cały następny sezon.

Ligowiec. Dlaczego w Gliwicach się udało, a obok mamy do czynienia z upadkiem?

Finanse pod kontrolą

Jak już mówimy o finansach, to warto pochylić się nad tym, że w przypadku gliwiczan zostały one znacznie uporządkowane i obecnie koszt utrzymania drużyny jest mniejszy niż w kilku poprzednich latach! Prezes Paweł Żelem już w Śląsku Wrocław słynął z robienia papierkowych i kontraktowych „porządków”. Przy Okrzei działa jeszcze skuteczniej. Ważne było polubowne dogadanie się z byłym trenerem Radoslavem Latalem i niechcianymi piłkarzami – Adamem Mójtą czy Konstantinem Vassiljevem, choć i tak gliwiczanie trochę pieniędzy stracili. Gdy niedawno pytaliśmy prezesa Piasta o stan finansów, odpowiedział tak:

– Poprzedni rok czy sezon nie był udany sportowo, bo walczyliśmy do końca o utrzymanie, ale finansowo był zdecydowanie lepszy. Zamknęliśmy rok obrotowy, liczony od 1 lipca do 30 czerwca, po raz pierwszy z dużym wynikiem dodatnim, przekładającym się na niemal 2,5 mln zł zysku. To jednak nie oznacza, że te pieniądze sobie leżały na koncie, tylko dzięki wygenerowanym zyskom możliwe było uregulowanie wcześniej powstałych zobowiązań. Staramy się racjonalnie wydawać każdą złotówkę. Jeśli chodzi o transfery, mogę powiedzieć tyle, że ze mną menedżerowie nie mają łatwej przeprawy, bo to są pieniądze klubowe, które trzeba rozsądnie wydawać.

Teraz zastrzyk gotówki będzie większy, bo trzeba pamiętać, że w czerwcu magistrat zatwierdzi pulę pieniędzy na drugą część roku. Zazwyczaj na cały rok klub z Okrzei otrzymuje ok. 12 mln zł. Do tego dochodzą wpływy z transferów. Teoretycznie nastają tłuste lata dla gliwiczan, ale też pojawi się wiele zagrożeń i pokus. Wydaje się, że właśnie racjonalna polityka finansowo-transferowa może być kluczem do tego, żeby Piast dobrze radził sobie w minionych latach, i że podobnie będzie w kolejnych.

W przeszłości widzieliśmy wiele przypadków, że sukces nie przekładał się w żaden sposób na kolejne sezony, a raczej na… kłopoty. W Gliwicach chcą tego uniknąć.

 

Na zdjęciu: Na sukces Piasta zapracowała cała drużyn i klub. Teraz przyjdzie im czerpać z tego profity.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ