Piast Gliwice. Z powrotami różnie bywało

Kamil Wilczek nie jest pierwszym i może nie ostatnim piłkarze, który w ostatnich latach postanowił ponownie zagrać w gliwickim klubie. Takich przypadków było kilka, każdy był inny i różnie się potoczyły losy piłkarzy, którzy ponownie zawitali na Okrzei.


Wilczek w szatni Piasta obecnie spotka nie jednego, ale aż dwóch, a może nawet i trzech piłkarzy, którzy postanowili ponownie przywdziewać barwy śląskiego klubu. Anglik Tom Hateley w latach 2018-2020 świetnie odbudował formę przy Okrzei. Niemal momentalnie stają się ważnym graczem środka pola. W sezonie mistrzowskim Hateley był „mózgiem” drużyny, każda akcja praktycznie przechodziła przez niego. Nic więc dziwnego, że miał on ogromny wkład w historyczny sukces gliwickiej drużyny. Potem Anglik postanowił skorzystać z atrakcyjnej oferty z Cypru. Inna liga i inny klimat tylko przez pewien czas służyły zawodnikowi, który w tym sezonie po pewnym namyśle postanowił – mimo kilku ofert – wrócić do Piasta. Jesienią szybko wywalczył on sobie miejsce w składzie i choć nie było może widać tego błysku z pierwszego pobytu, to jednak wciąż Tom jest ważnym ogniwem drużyny Waldemara Fornalika i wiosną nic nie powinno się pod tym względem zmienić.

Krótkie rozstania

Drugim piłkarzem, który wrócił do Piasta i który jest wciąż w klubie, jest Tomasz Mokwa. Rozbrat tego „zadaniowca” i raczej rezerwowego był krótki, bo trwał tylko rok, a sam boczny obrońca nawet nie opuścił województwa. Po rocznym średnio udanym pobycie w GKS-ie Katowice Mokwa wiedział już na sto procent, że nigdzie nie będzie mu tak dobrze, jak przy Okrzei, choć grywa sporadycznie, to jednak jest ceniony w klubie. Najdziwniejszy powrót zanotował jednak Tomasz Jodłowiec. Były reprezentant Polski zdobył historyczne mistrzostwo Polski, a niesamowitym golem z Jagiellonią zapewnił sobie „nieśmiertelność” w Gliwicach. Tytuł został zdobyty kosztem Legii, co w Warszawie odebrano jako policzek. W efekcie czego, gdy wypożyczenie „Jodły” się zakończyło, pomocnik wrócił do stolicy. Jesienią 2019 roku doświadczony gracz rozegrał cztery mecze dla Legii, wystąpił w eliminacjach europejskich pucharów. Jednak Piast o niego mocno walczył i w sierpniu piłkarz zagrał w barwach obu klubów, ostatecznie podpisując umowę z gliwiczanami. Znalazł się w niej ciekawy zapis uniemożliwiający grę Jodłowca przeciwko Legii.

Uraz zakończył etap

Może nie wszyscy pamiętają, ale ostatni pobyt w Piaście Jakuba Świerczoka również należy zaliczyć od powrotów. W tym przypadku było jednak odwrotnie, pierwszy okres był nieudany. „Świeży” w sezonie 2013/14 zagrał tylko w jednym meczu, pechowo doznając poważnego urazu kolana. Z tego powodu już w barwach gliwiczan nie zagrał. Po latach jednak wrócił z przytupem i w jeden sezon oczarował wszystkich. 23 mecze i 15 goli pozwoliło wydźwignąć Piasta w tabeli po ligowym falstarcie.

Od „Cara” po zesłanie do rezerw

Najgłośniejszym jednak powrotem przed Wilczkiem, był transfer reprezentanta Estonii Konstantin Vassiljewa. Pomocnika do Gliwic sprowadzał Zdzisław Kręcina, który wówczas działał przy klubie z Okrzei. „Kostia” w sezonie 2014/15 zaliczył 25 meczów i zanotował 5 asyst, pokazując nietuzinkowe umiejętności. Piast chciał go zatrzymać, ale został przelicytowany przez Jagiellonię. W Białymstoku Vassiljew grał jeszcze lepiej, ale gdy wygasał mu kontrakt, Jaga została przelicytowana… przez Piasta. W Gliwicach czekał na niego długi i bardzo dobry jak na ówczesne możliwości klubu kontrakt. Zamiast hitu okazał się kit, bo Vassiljew, choć był podstawowym zawodnikiem, to był cieniem samego siebie. Nie wiadomo dlaczego. Trener Waldemar Fornalik również nie potrafił go odrestaurować, aż w końcu przestał on pasować do koncepcji obecnego szkoleniowca gliwiczan. Próby rozwiązania umowy spełzły na niczym, a Vassiljew trafił do rezerw i był lokalną atrakcją podczas meczów wyjazdowych tej drużyny. Ostatecznie wrócił on do ojczyzny, ale jest symbolem, że nie zawsze powroty wyglądają tak, jak wszyscy by sobie tego zażyczyli. Jak będzie z Wilczkiem, który de facto wraca po raz drugi, bo przecież pierwszy raz grał przy Okrzei w latach 2009-2010, by w latach 2013-15 lśnić znacznie jaśniej.