Piast Gliwice. Zmiany będą na pewno

Waldemar Fornalik po raz drugi z rzędu będzie oglądać grę Piasta z wysokości trybun. Gliwicki szkoleniowiec liczy na zwycięskie zakończenie roku, ale już myśli o tym, co w klubie będzie się działo zimą.


W Radomiu trener Waldemar Fornalik po raz pierwszy z przyczyn dyscyplinarnych (dyskwalifikacja na dwa mecze za czerwoną kartkę) oglądał mecz nie na ławce rezerwowych. Było to dla byłego selekcjonera nowe doświadczenie, choć mimo plusów, wolałby on być bliżej murawy. Podobna perspektywa, czyli ta z wysokości trybun, towarzyszyć mu też będzie w kończącym ten rok meczu ze Stalą Mielec przy Okrzei.

Trudno się przyzwyczaić

– Na pewno jest to zupełnie inne przeżycie. Będąc przy linii można uczestniczyć we fragmentach gry. Można mieć większy wpływ na to, co dzieje się na boisku, chociaż nie zawsze tak jest. Kiedy jest się na trybunach, jest trochę inne spojrzenie na to wszystko. Można to porównać do obrazu z kamery szerokokątnej, wszystko widać inaczej, może nawet lepiej, ale wrażenia są zupełnie inne. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się siedzieć na trybunach i przyglądać się drużynie, którą prowadzę, z tej perspektywy – opowiada szkoleniowiec Piasta, który wciąż nie może pogodzić się z karą. – Jako trener, faktycznie dostałem pierwszą czerwoną kartką, ale nie zgadzam się z tą decyzją.

Będę to powtarzał na każdym kroku, bo nie wydarzyło się nic tak wielkiego, żeby sięgać po czerwona kartkę. Jako zawodnik miałem dwie takie kartki, ale wynikały z gry, po faulach, które nie były złośliwymi zagraniami. Wtedy sędziowie nie mieli VAR-u i tak to ocenili – wspomina Waldemar Fornalik.

Brakuje skuteczności

Piast po dwutygodniowej przerwie wrócił do gry i mimo naprawdę niezłych występów zdobył łącznie tylko jeden punkt, w meczach z Rakowem i Radomiakiem. W gliwickim klubie panuje poczucie niedosytu, choć to może nawet mało powiedziane. Co ciekawe trenera Piasta bardziej żałuje porażki z Rakowem niż remisu w Radomiu. – Jesteśmy niezadowoleni, zwłaszcza po meczu z Rakowem, bo mieliśmy lepsze sytuacje od przeciwników i powinniśmy ten mecz wygrać. Dzisiaj mielibyśmy na koncie cztery punkty, ale tak się nie stało.

Ciągle powtarzam drużynie, że zwycięstwa są najważniejsze, ale ważna jest też gra. Jeżeli będziemy dobrze grać, to wcześniej czy później będziemy wygrywać. Tak było też w ubiegłym roku, kiedy po kilku meczach mieliśmy bardzo mało punktów, ale drużyna dobrze funkcjonowała. Teraz też widać, że zespół funkcjonuje na dobrym poziomie, a brakuje tylko skuteczności. Myślę, że z czasem także ona się pojawi – przewiduje trener śląskiej drużyny.

Kadrowe roszady nieuniknione

Piast chce wygrać ze Stalą i w lepszych humorach udać się na urlopy, choć sztab szkoleniowy nie myśli o odpoczynku, bowiem zimą trzeba będzie wykonać solidną pracę i kadra drużyny również ma się zmienić.

– Na pewno będą zmiany, bo mamy swoje przemyślenia, analizy i nie może się bez nich obyć. Drużyna przed każdym spotkaniem ma wielką chęć zwycięstwa, ale to jest też sport, nie zawsze wygrywa ten, który bardziej chce lub ten, który tego dnia jest lepszy na boisku. Bardzo chcemy ten mecz wygrać i zakończyć zwycięstwem tę rundę – podkreśla trener Fornalik.


Na zdjęciu: Bracia Fornalikowie po raz drugi z rzędu nie pojawią się na ławce rezerwowych Piasta.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus