Mosór bliżej niż dalej? Przyszłość wyjaśni się wkrótce!

Trener Aleksandar Vuković chciałby, żeby jak najszybciej wyjaśniła się sytuacja z przyszłością jego zawodnika. Jest nim Ariel Mosór. Zadecydować o niej może wynik meczu norweskiego Molde w el. Ligi Mistrzów.


W przeszłości trener Waldemar Fornalik musiał przechodzić przez etap, gdy na początku sezonu wokół któregoś z piłkarzy trwały spekulacje dotyczące zmiany barw. Tak było m.in. z Joelem Valencią, Mikkelem Kirkeskovem, Piotrem Parzyszkiem czy rok temu z Damianem Kądziorem. W kilku przypadkach kończyło się to pozostaniem graczy. W kilku transferem, ale z pewnością odbijało się to na decyzjach i wyborach trenera.

Zamieszanie trwa

Teraz przed taką sytuacją stanął Aleksandar Vuković. O możliwej sprzedaży Ariela Mosóra mówiło się praktycznie od maja i zakończenia ligowego grania. Przez długie tygodnie brakowało konkretów, a szkoleniowiec gliwiczan w letnich sparingach stawiał na 20-latka. Ten swoją grą i formą pokazywał, że skupia się na jak najlepszych występach dla gliwiczan. Jego absencja i jej tłumaczenie pokazały jednak, że przy Okrzei panuje spore zamieszanie.

Przed meczem ze Stalą Mielec klub wyjaśnił, że brak Mosóra spowodowany jest zaawansowanymi negocjacjami. Po spotkaniu trener Vuković stwierdził, że transfer wcale nie jest przesądzony, a to on zadecydował o braku piłkarza w meczowej kadrze. – W tej chwili, gdy to zamieszanie trwa, wolałem, żeby Ariel mógł spokojnie do tego podejść. On wykazywał duże chęci do gry, natomiast to moja decyzja, aby w tej sytuacji odpoczął. Później zobaczymy, bo wcale nie jest przesądzone, że odejdzie i nie zagra w następnym meczu – przyznał Aleksandar Vuković.


Czytaj także: Defensor na walizkach. Włochy kuszącym kierunkiem


Klub musi, Mosór nie

Skąd więc owe zmieszanie? Być może z kilku powodów. Wiele osób spodziewało się, że za Mosóra wcześniej „wpadnie” na biurko prezesa Piasta konkretna oferta z silnej ligi. Na przykład z włoskiej Serie A. Sam zawodnik wybrany młodzieżowcem poprzedniego sezonu nie ukrywał, że marzy o grze w Italii. Tak się jednak nie stało, a zainteresowanie Molde aż tak „atrakcyjne” nie jest. Jest też druga strona medalu, czyli stanowisko klubu. O dziurze w budżecie Piasta (6 mln zł straty za poprzedni okres rozliczeniowy) pisaliśmy wiele razy. Tego lata gliwiczanie muszą ją załatać, a właśnie sprzedaż młodzieżowego reprezentanta Polski jest najłatwiejszym do tego sposobem.

Skoro Norwegowie proponują co najmniej 2 mln euro – a taka jest cena minimum oczekiwana przez gliwiczan – nic dziwnego, że przy Okrzei chciano by ją jak najszybciej zaksięgować. Swoją drogą pobity może zostać rekord sprzedażowy klubu. Zresztą dość otwarcie o woli Piasta powiedział w poprzednim tygodniu Piotr Mosór, ojciec Ariela, na antenie radia RDC. – Wszystko się toczy. My na razie podchodzimy do tego spokojnie. Chcieliśmy, żeby Ariel został w Piaście, ale są naciski, bo jest potrzeba uzyskania funduszy. Jest ciekawa propozycja, nie Włochy, ale zespół, który walczy o Ligę Mistrzów. Zobaczymy w tym tygodniu, bo grają w pucharach – stwierdził były gracz Legii Warszawa czy Ruchu Chorzów.

Decydująca środa?

Kto wie, czy właśnie o transakcji nie zadecyduje środowe rozstrzygnięcie w eliminacjach Ligi Mistrzów. Molde zagra u siebie rewanżowy mecz z Fińskim HJK. W pierwszym meczu górą byli zawodnicy z Helsinek, którzy wygrali 1:0. Odrobienie strat i awans Molde do kolejnej rundy zapewni klubowi zastrzyk funduszy z tytułu gry w fazie grupowej europejskich pucharów, a nie mówimy nawet o Lidze Mistrzów. Dla Mosóra też byłaby to szansa na pokazanie się na arenie międzynarodowej. Może być więc tak, że finalna decyzja o transferze zapadnie dopiero pod koniec tygodnia. To niezbyt dobra wiadomość dla trenera Vukovica i kibiców Piasta, bo w sobotę ekipę z Okrzei czekają wyjazdowe derby Górnego Śląska z Górnikiem. Bez Mosóra i być może bez Czerwińskiego więcej niż solidny mur obrony gliwiczan może zostać mocno nadwyrężony i osłabiony.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus