Pierwszy krok Jastrzębia

„Pomarańczowi” pewnie, w trzech setach, ograli Trefla Gdańsk i objęli prowadzenie 1:0 w rywalizacji o półfinał Plus Ligi.


Początek spotkania nie stał na nadzwyczajnym poziomie. Oba zespoły popełniały sporo błędów, szczególnie w polu zagrywki, dlatego śmiało można stwierdzić, że atmosfera na hali była… leniwie świąteczna. Lepiej w tym chaosie odnaleźli się siatkarze z Jastrzębia-Zdroju. Przede wszystkim dzięki dobrej postawie Tomasza Fornala. Przyjmujący „pomarańczowych” postraszył gości serwisem, przyzwoicie przyjmował i całkiem nieźle radził sobie w ataku Dzięki jego dobrej postawie jastrzębianie zaczęli budować, w środkowej fazie seta, przewagę, której stosunkowo spokojnie pilnowali. Gdańszczanie nie prezentowali się nadzwyczajnie i o żadnym pościgu nie mogło być mowy. W efekcie finalista LM wygrał seta bardzo pewnie.

Troch nerwowo jastrzębianie zaczęli drugą odsłonę meczu. Przegrywali 1:4, ale bardzo szybko straty zniwelowali, bo po kilku kolejnych akcjach był już remis. Przy stanie po 6 na zagrywce pojawił się Trevor Clevenot, który sprawił rywalom mnóstwo problemów. Mistrz olimpijski z Tokio kąsał niemiłosiernie i wraz z kolegami wypracował aż 5 punktów zapasu. Trener Igor Juricić próbował ratować sytuację, ale niedługo po tym, jak wziął czas, Fornal zatrzymał pojedynczym blokiem na skrzydle Bartłomieja Bołądzia i zrobiło się 16:8 dla JW. Pewnym impulsem dla przyjezdnych było pojawienie się na parkiecie Mariusza Wlazłego, ale kończąca karierę legenda polskiej siatkówki nie była w stanie samodzielnie odmienić losów tej odsłony spotkania.

11 błędów serwisowych w dwóch pierwszych setach popełnił zespół z Gdańśka. Dodając do tego marną skuteczność w ataku – 41 procent – Trefl nie mógł być dla faworyta równorzędnym przeciwnikiem. Na początku trzeciej odsłony nic się w tej materii nie zmieniło. Po bardzo sprytnym serwisie Moustaphy M’Bayego, JW objął prowadzenie 11:6 i… poczuli się gospodarze zbyt pewnie. Na szczęście dla miejscowych nie trwało to zbyt długo, ale trochę nerwowo się zrobiło, bo po błędzie na przyjęciu Jakuba Popiwczaka strata Trefla wynosiła już tylko punkt. Szybko jednak gospodarze swój kapitał odbudowali, a niepotrzebnie Jan Franchi Martinez, przyjmujący Gdańska, zirytował pod siatką Stephene’a Boyera. Francuz potężnym atakiem zdobył kolejny punkt dla swojego zespołu, a następnie posłał asa na 22:16. Tego nie można było przegrać i trzeci set, jak również całe spotkanie, padło łupem „pomarańczowych”. Jastrzębianie wykonali pierwszy krok w kierunku półfinału Plus Ligi. Drugi mecz rozegrany zostanie w niedzielę, 9 kwietnia, o godz. 17.30.


Jastrzębski Węgiel – Tref Gdańsk 3:0 (25:18, 25:17, 25:18)

JASTRZĘBIE: Toniutti, Fornal, Gładyr, Boyer, M’Baye, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti. Trener Marcelo MENDEZ.

GDAŃSK: Kampa, Martinez, Urbanowicz, Bołądź, Sawicki, Niemiec, Perry (libero) oraz Wlazły, Zhang, Droszyński. Trener Igor JURICIĆ.

Sędziowali Piotr Kasprzyk (Libiąż) i Tomasz Flis (Kraków). Widzów 2500.

Przebieg meczu

I set: 10:9, 15:11, 20:15, 25:18.

II set: 10:6, 15:8, 20:13, 25:17.

III set: 10:6, 15:12, 20:15, 25:18.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus