Plan już jest

Jesteśmy szczęśliwi. Chwilo trwaj. Rywal jest zdeterminowany, ale musimy podejść do tego spotkania z radosnym sercem. – mówi przed meczem z Argentyną selekcjoner Czesław Michniewicz.

Selekcjoner polskiej reprezentacji podkreśla, że plan na najbliższe spotkanie już ma. – Znam skład, jaki zagrałby teraz, ale przed nami jeszcze jeden trening – podkreśla Czesław Michniewicz. – Trudno też powiedzieć, co będzie z Argentyną. Zmian w ich składzie po pierwszym meczu było sporo, ale z Meksykiem zagrali dobrze, więc tym razem tych roszad nie spodziewam się już tak wiele.

Polacy po dwóch kolejkach fazy grupowej są jedną z trzech drużyn na mundialu, która nie straciła gola. Podobny wynik osiągnęli tylko Francuzi i Marokańczycy.

– Jestem zadowolony. Meczów na mundialu jest mało, a każda stracona bramka boli – zwłaszcza w niegroźnej sytuacji. Widać, że nie tylko my gramy na tym turnieju z pominięciem drugiej linii, coraz więcej zespołów ogranicza ryzyko na własnej połowie. Czasu na przygotowania nie było. Mówienie o grze kombinacyjnej to utopia, chyba że jesteś Hiszpanią – mówi selekcjoner.

Michniewicz po spotkaniu z Arabią Saudyjską pojechał od razu na stadion Lusail, żeby zobaczyć na własne oczy, jak Argentyna gra z Meksykiem. – Meksykanie do momentu utraty bramki bronili imponująco. Problem pojawiał się po odbiorze piłki, bo ich ustawienie wymagało głębokiej gry wahadłowych, więc mieli tylko dwóch zawodników z przodu. Mieli ciekawy pomysł i oceniam go wysoko, skoro Argentyna nie stwarzała sytuacji, ale mając w drużynie Leo Messiego tych okazji wcale nie musisz mieć wiele – przyznaje.

Selekcjoner podkreśla, że przed środowym meczem nie nastawia się wyłącznie na obronę. Gra na 0:0 byłaby zgubna. Będziemy chcieli strzelić gola, ale też się nie odkryjemy – podkreśla Michniewicz. Największym wyzwaniem będzie zatrzymanie Messiego. – Cały świat od 18 lat zastanawia się, jak to zrobić i odpowiedzi nie mamy – przyznaje Michniewicz. – Messi zachowuje się na boisku jak Alberto Tomba na stoku, mija rywali jak tyczki. Musimy więc tak rozstawić zawodników, aby miał ten przejazd jak najtrudniejszy. Messiego można zatrzymać tylko zespołowo.

Kamil Kołsut z Kataru


Fot. Rafał Oleksiewicz