PlusLiga. Godni siebie rywale

Motywacja, aby pokonać ZAKSĘ, jest w nas bardo duża – zapowiada Igor Kolaković, szkoleniowiec Aluronu CMC Warty Zawiercie.


To hit 9. kolejki. W Zawierciu trzeci w tabeli „Jurajscy rycerze” podejmują dzisiaj (godz. 14.45) lidera, Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Zawiercianie przed tygodniem zaimponowali, pokonując (3:2), i to na jego terenie, mistrza Polski z Jastrzębia-Zdroju.

Bez utraty jakości

– To było fajne zwycięstwo, bo pokazało, że potrafimy grać przeciwko każdemu. To jednak dopiero początek sezonu i wygrana jeszcze nic nie znaczy. Musimy dalej ciężko pracować i mieć nadzieję, że będziemy dzięki temu grać jak najlepiej – przekonuje Igor Kolaković, trener Aluronu CMC Warty, który doskonale zdaje sobie sprawę przed jakim wyzwaniem stoją jego podopieczni.

Kędzierzynianie, mimo odejścia trenera i trzech liderów: Benjamina Toniuttiego, Pawła Zatorskiego i Jakuba Kochanowskiego, nie stracili na sile. Ubytki udało się wypełnić, a pozostali utrzymują się w wybornej formie. Łukasz Kaczmarek to na początku rozgrywek zdecydowanie najsolidniejszy atakujący ligi i najlepiej punktujący. Zdobył już 160 pkt. Świetnie radzą sobie też Aleksander Śliwka oraz Kamil Semeniuk.

– ZAKSA to wielki zespół, wielokrotny mistrz Polski. Gra na wysokim poziomie, podobnie jak w zeszłym sezonie, kiedy nie przegrał meczu w pierwszej części fazy zasadniczej – komplementuje kędzierzynian Kolaković. – ZAKSA utrzymała jakość. Zmieniła rozgrywającego, wzięła Marcina Janusza, który jest bardzo dobry. Dla mnie jest nawet jednym z najlepszych w Polsce. Zamieniła Kochanowskiego na Hubera i Zatorskiego na amerykańskiego libero, Shojiego. Nie straciła na jakości, a może nawet ma więcej zalet – dodaje.

Kędzierzynianie po drugiej stronie siatki natrafią jednak na godnych rywali. Uros Kovacević w zdobyczach punktowych ustępuje tylko Kaczmarkowi. Coraz lepiej radzą sobie też Dawid Konarski i przede wszystkim Facundo Conte. W pierwszych meczach Argentyńczyk spisywał się słabiutko. Po wyczerpującym sezonie reprezentacyjnym był zmęczony i bez formy. Od kilku kolejek jego dyspozycja mocno poszła do góry, a w starciu z Jastrzębskim Węglem został nawet najlepszym graczem.

Podejmą rękawice

Ciekawie powinno być też w Katowicach. W derbach Górnego Śląska GieKSa zmierzy się z Jastrzębskim Węglem (sob. godz. 17.30).

– Trzeba pojechać do Katowic i zagrać swoje. Po ostatnim meczu jesteśmy podrażnieni, że nie udało nam się przed własną publicznością wygrać z drużyną z Zawiercia, ale każdego rywala traktujemy tak samo. Już niejeden zespół przekonał się, że w Katowicach można się potknąć, bo samo się wygra – uważa Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla.

W ekipie katowiczan po niedawnych problemach zdrowotnych nie ma już śladu. Wygrali dwa ostatnie spotkania, z Czarnymi Radom i Stalą Nysa, co pozwoliło im wydostać się z dolnych rejonów i poczuć się pewniej. Odżyły nawet nadzieje na play off. – Wyniki te pokazują, że nasza praca zmierza w dobrym kierunku. Zaczęliśmy dobrze sezon, jednak wyhamowaliśmy przez problemy niezwiązane z siatkówką i treningiem. Teraz, kiedy już trenujemy w pełnym składzie, nasze ostatnie wyniki pokazują, że wracamy na dobre tory – uważa Damian Musiak, drugi trener katowickiego zespołu.

Katowiczanie przeciwko mistrzom Polski nie stoją na straconej pozycji. Potrafią grać, zwłaszcza u siebie, z teoretycznie silniejszymi zespołami. Wygrali już z Asseco Resovią. – Historia pokazuje, że mecze z Jastrzębskim Węglem rozgrywane w Katowicach były bardzo wyrównane. Właśnie na naszym terenie udało nam się z nim wygrać dwa sezony temu. Wiemy, co robić, by podjąć rękawicę i jesteśmy gotowi na walkę. Nie jesteśmy faworytem, ale jeśli ktoś nie próbuje ze wszystkich sił wygrać, to nie dowiaduje się, czy miał na to szansę. My chcemy się dowiedzieć – zapowiada Musiak.

Jastrzębianie komplementują zawodników GKS-u, ale zdają sobie sprawę ze swojej siły i liczą na komplet punktów. – Katowiczanie znają swój limit możliwości, ale determinacją i radością gry potrafią zaskoczyć niejednego rywala. Obejrzałem parę meczów z ich udziałem i ta gra może się podobać. Przyjemnie się patrzy na to, jak walczą o każdą piłkę, a uśmiech cały czas gości na ich twarzach – uważa Gładyr. – Ale mamy taki zespół, który pozwala nam grać w każdym meczu o najwyższą stawkę, na bardzo dobrym poziomie, więc na tym musimy się skupić. Trzeba odbyć te kilka treningów przed najbliższym meczem i myśleć o zwycięstwie – dodaje.


Na zdjęciu: Facundo Conte z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus