Po meczu każdy zadowolony na swój sposób

Skra zadowolona z bezbramkowej pierwszej połowy, a Raków z goli strzelonych po przerwie.


Wypełniając lukę spowodowaną meczami reprezentacji częstochowskie drużyny grające na centralnym szczeblu umówiły się na sparingowe starcie.

Na bocznej, trawiastej, płycie stadionu Rakowa wicemistrz Polski, a jednocześnie wicelider ekstraklasy wystąpił wprawdzie bez swoich asów, powołanych do kadr: Vladana Kovacevicia, Deiana Sorescu, Bena Ledermana, Tomasa Petraska, Valeriana Gwilii oraz Patryka Kuna, który jest wśród wybrańców Czesława Michniewicza. Nie zmienia to jednak faktu, że zespół Marka Papszuna zaprezentował się w składzie złożonym z piłkarzy prezentujących wysoką jakość.

Natomiast zajmująca 13. miejsce w I-ligowej tabeli Skra wystąpiła bez leczących urazy: Adama Mesjasza, Szymona Szymańskiego, Przemysław Sajdaka i Łukasza Winiarczyka oraz Aleksandra Paluszka powołanego do reprezentacji Polski U.

Ropskiemu zabrakło sprytu

W kontekście tych roszad kadrowych końcowy wynik 2:0 dla gospodarzy nie dziwi, ale to nie znaczy, że drużyna Jakuba Dziółki oddali pole bez walki. Wręcz przeciwnie.

– Zagraliśmy więcej niż przyzwoicie – mówi trener Skry. – Szczególnie w pierwszej połowie dotrzymywaliśmy kroku rywalowi, byliśmy powtarzalni i mieliśmy swoje bramkowe okazje. Groźnie z rzutu wolnego uderzył Piotr Nocoń i bramkarz Rakowa musiał się wykazać, a przy szarży Krzysztofa Ropskiego, który był faulowany w polu karnym, naszemu zawodnikowi zabrakło sprytu. Ustał na nogach i sędzia nie użył gwizdka. Niestety po przerwie przytrafił się nam błąd komunikacji w obronie, który kosztował nas stratę gola z karnego i utratę pewności w poczynaniach. To się natychmiast zemściło drugim trafieniem i ostatnie pół godziny przeciwnicy utrzymali prowadzenie.

Karny, wrzutka i poprzeczka

Raków, dla którego rzut karny w 58 minucie wywalczył Ilja Szkuryn, a skutecznym egzekutorem okazał się Igor Sapała, pokazał co znaczy „iść za ciosem”. 4 minuty później bowiem Wiktor Długosz dograł do Jakuba Araka, a strzał z bliska był już tylko formalnością. Jeszcze po strzale głową Sebastiana Musiolika w 75 minucie piłka trafiła w poprzeczkę bramki Skry i dlatego faworyci mogli schodzić z murawy zadowoleni z wykonanego zadania, a ich szkoleniowiec, w kontekście czekającego 2 kwietnia wyjazdowego meczu z Wartą Poznań, ma sporo materiału do analizy.

Zawodnik testowany

Nie brakuje go także trenerowi Skry, tym bardziej, że w zespole I-ligowców pojawił się zawodnik testowany, ale o jego przyszłości Jakub Dziółka na razie nie chciał mówić. Woli się koncentrować na tych piłkarzach, co do których jest pewny, że na trudny tydzień od 3 do 10 kwietnia, kiedy to bezdomny beniaminek I ligi zagra trzy mecze, będą do dyspozycji sztabu szkoleniowego.


Raków Częstochowa – Skra Częstochowa 2:0 (0:0)

1:0 – Sapała, 58 min (karny), 2:0 – Arak, 62 min.

RAKÓW: Trelowski – Rundić, Arsenić, Krzyżak (60. Papanikolaou), Sapała, Czyż, Sturgeon, Długosz, Musiolik, Arak (73. Krzyżak), Szkurin. Trener Marek PAPSZUN.

SKRA: Kos (46. Sujecki) – Napora, Posmyk, Holik – Magdziarz, Baranowicz (46. Olejnik), Nocoń (80. Kołodziejczyk), Pyrdoł (46. Malec), Kwietniewski (46. Mas), Lukoszek – Ropski oraz zawodnik testowany. Trener Jakub DZIÓŁKA.


Fot. facebook.com/RakowCzestochowa/Jakub Ziemianin