Pod batutą nowego kapitana

Materiały przygotowali: Michał Kalinowski, Michał Micor i Włodzimierz Sowiński

Za biało-czerwonymi już dwa turnieje Ligi Narodów, których byli gospodarzami. Bilans mają dodatki. Wygrali pięć z sześciu spotkań. Przegrali jedynie ostatni mecz z Niemcami. Zajmują w tabeli pierwsze miejsce i mają znakomitą sytuację wyjściową do walki o awans do turnieju finałowego (wystąpi w nim pięć najlepszych ekip i gospodarz czyli Francja).

Elementy do poprawki
Vital Heynen, szkoleniowiec naszych siatkarzy, z porażki nie robił wielkiej tragedii. – Pewnie, że lepiej byłoby mieć bilans 6 na 6, ale 5 na 6 to także niezły wynik. Najwięcej nauczyliśmy się i nauczymy w tych bardziej zaciętych meczach. One pokazały, co możemy jeszcze poprawić, jakie robiliśmy błędy, a także co wykonywaliśmy dobrze. Do spotkania z Niemcami warto będzie wrócić. Wciąż mamy problem z systemem blok-obrona. Gramy w różnych innych aspektach, ale akurat z tym jest źle – krytycznie ocenił Belg. – To dopiero nasza pierwsza przegrana, ale jestem pewien, że jeszcze bolesne porażki nam się przytrafią. Pamiętajmy, od czego zaczęliśmy. Rok temu Polska nie zakwalifikowała się do finałów Ligi Światowej, a w mistrzostwach Europy odpadła już w play offie. Musimy teraz odbudować drużynę. Zaczęliśmy systemem, w którym gramy 21 zawodnikami, więc byłoby cudem, gdybyśmy za to nie płacili. Niemcy polegają na swojej podstawowej szóstce, rozpoczynają nią każdy ważny mecz, a Polska ma trenera, który cały czas wprowadza zmiany. Szukam, rotuję składem, daję zawodnikom szanse i za to płacimy, czasami ceną tego jest wynik i tak było w niedzielę – dodał.

Debiut Komendy
Zgodnie z filozofią Heynena, w kadrze na Osakę znów doszło do sporych roszad. W porównaniu z krajowymi zawodami pojawiło się pięciu nowych graczy. Najważniejsza zmiana dotyczy Michała Kubiaka. Już wcześniej było wiadomo, że kapitan i lider naszej reprezentacji w Lidze Narodów wystąpi tylko w dwóch pierwszych turniejach. Heynen stwierdził, że już sporo czasu spędził poza Polską – grał w Japonii i Chinach – i potrzebuje odpoczynku oraz podreperować zdrowie. Jak poinformował Polski Związek Piłki Siatkowej ze względu na przewlekłe zapalenie spojówek oraz zwyrodnienie obwodowe siatkówki lekarze zalecili Kubiakowi nieużywanie soczewek kontaktowych. Przerwa w pełnej aktywności sportowej może potrwać od 30 do 60 dni. Do zesołu powinien ponownie dołączyć pod koniec lipca, kiedy to siatkarze rozpoczną w Zakopanem zgrupowanie przed mistrzostwami świata. To oznacza, że Polacy mają nowego kapitana. Funkcję tę będzie pełnił środkowy Mateusz Bieniek.

Oprócz Kubiaka w kadrze zabrakło też atakującego Bartosza Kurka, rozgrywającego Grzegorza Łomacza, atakującego Macieja Muzaja i środkowego Jakuba Kochanowskiego. Zastąpili ich: Marcin Komenda (rozgrywający), Bartłomiej Lemański (środkowy), Damian Schulz i Łukasz Kaczmarek (obaj atakujący) oraz Bartosz Bednorz (przyjmujący). Dla tego pierwszego, rozgrywającego GKS Katowice, w Osace będzie miał okazję zadebiutować w Lidze Narodów.

Podróż bez trenera
Polacy są już w Osace. Co ciekawe nie poleciał z nimi Heynen, który dotarł do Japonii z opóźnieniem. Postanowił bowiem jeszcze wpaść do Spały, gdzie trenują pozostali kadrowicze. – To okazanie szacunku wszystkim zawodnikom, którzy tam trenują i których jeszcze nie widziałem, których nie miałem szansy naprawdę poznać. W ten sposób okazuję im większy szacunek niż poprzez powiedzenie, że prawie zostałeś powołany. Byłem tam już jeden dzień i naprawdę mi się podobało – zakończył belgijski szkoleniowiec.

Przez kontynenty
W Japonii naszych siatkarzy czeka bardzo trudne zadanie. Już w piątek zmierzą się z Włochami. Rywale wystąpią osłabieni, bo bez swoich największych gwiazd, Osmany Juantoreny i Ivana Zaytseva, oraz z pewnością wyczerpani bardzo długą podróżą – poprzedni turniej grali w argentyńskim San Juan. „Wydaje się wam, że to takie ciekawe tourne po świecie? Dzięki FIVB, to przecież tylko trzy kontynenty do pokonania” – wściekał się na siatkarskich działaczy w mediach społecznościowych Juantorena.

Czy Polaków czeka zatem łatwiejsze zadanie? Raczej nie. Włosi do Japonii nie przyjechali w rezerwowym składzie. W awizowanym składzie są przecież takie gwiazdy, jak rozgrywający Simone Giannelli, atakujący Giulio Sabbi, środkowy Simone Anzani czy przyjmujący Filippo Lanza. To zawodnicy gwarantujący wysoki poziom.

Spotkania z Japonią i Bułgarią powinny być łatwiejsze. Obie ekipy jak na razie spisują się przeciętnie. Dotyczy to zwłaszcza Bułgarii, która wygrała zaledwie dwa razy i zajmuje odległe 11 miejsce w tabeli. Przed tygodniem, choć zawody odbywały się w Sofii, przegrała z Serbią 2:3, Australią 0:3 i Rosją 0:3.

Po zawodach w Osace nasi siatkarze nie wracają do kraju. Kolejne turnieje czekają ich w Stanach Zjednoczonych i na zakończenie rundy zasadniczej w Australii. – Pewnie teraz zaczną się schody, bo mamy trudnych rywali i do tego jeszcze dojdą podróże. To będzie bojowy chrzest dla młodszych zawodników. Najważniejsze, że możemy być zadowoleni z tych dwóch turniejów w Polsce, bo wcześniej bralibyśmy w ciemno pięć wygranych w sześciu meczach przy takich rotacjach składem – powiedział Dawid Konarski, który w Osace ma zakończyć występy w tegorocznej Lidze Narodów. – Przed nami trudne mecze. Liczę na to, że jeśli wrócimy do Polski po światowym torunee, to będziemy mogli powiedzieć, że staliśmy się lepszym zespołem, jako całość – zakończył Heynen.