Podbeskidzie. Ironman da im w kość?

Jerzy Lipczyński specjalista od ekstremalnych dla przeciętnego człowieka wyzwań wydolnościowych, to nowy trener przygotowania fizycznego w Podbeskidziu.

Czeska SFC Opawa, drużyna, która podobnie jak Podbeskidzie zajmuje ostatnie miejsce w swojej ekstraklasie, będzie pierwszym sparingowym rywalem „górali” w zimowym okresie przygotowawczym. Mecz zostanie rozegrany w sobotę, 9 stycznia, na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej.

Udało się również potwierdzić „góralom” kolejny mecz kontrolny i wydaje się, że rywal będzie bardziej wymagający. W środę, 13 stycznia, bielszczanie zmierzą się na wyjeździe z MszK Żylina, trzecim zespołem słowackiej ekstraklasy. Szkoleniowcem tego utytułowanego zespołu jest były piłkarz bielskiego zespołu, Pavol Stano.

Tymczasem od poniedziałku Podbeskidzie na własnych obiektach intensywnie przygotowuje się do rundy wiosennej. Pod okiem nowego sztabu szkoleniowego, którego jednym z członków jest specjalista od przygotowania motorycznego, Jerzy Lipczyński.

To ciekawa postać. Maratończyk i triathlonista, który ma za sobą start m.in. w najważniejszej triathlonowej imprezie w Polsce, słynnym Ironmanie w Gdyni. W wodzie, na rowerze i trasie biegowej spędził ponad pięć godzin. To połowa dystansu klasycznego Ironmana, który składa się z niemal 4 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i przebiegnięcia dystansu maratońskiego.

Jerzy Lipczyński w roli trenera przygotowywał zawodników m.in. do mistrzostw Europy w 1/2 Ironmana, czy też do słynnych biegów maratońskich w Bostonie i Berlinie. Jedną z jego podopiecznych jest też – uwaga – Aleksandra Zamachowska-Jarecka, drużynowa mistrzyni Europy w szpadzie.

Z piłką nożną nowy członek sztabu szkoleniowego Podbeskidzia związany jest od dłuższego czasu, bo pracował jako trener przygotowania fizycznego w Hutniku Kraków, a także przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 20s u Jacka Magiery, która przygotowywała się do mistrzostw świata.

Z takim trenerem nietrudno sobie wyobrazić, że piłkarze Podbeskidzia mogą tej zimy… mocno dostać w kość. – Ironman i maratony to moje hobby. Czy zawodnicy będą mogli wystartować? Na razie to nie jest ich cel, utrzymajmy się w ekstraklasie. To jest nasz priorytet – uspokaja z uśmiechem Jerzy Lipczyński.

– Pracę w Podbeskidziu traktuję jak misję. Zawsze rozwijałem się w kierunku przygotowania fizycznego zawodników. W najbliższym czasie z przygotowania fizycznego będę bronił doktorat.

Podstawą do pracy Jerzego Lipczyńskiego z Podbeskidziem jest szereg testów, jakie zostały przeprowadzony przed rozpoczęciem treningów. – Po tym, co zastaliśmy, jak również w związku z tym, co chcemy zrobić, jesteśmy optymistycznie nastawieni do pracy. Zawodnicy otrzymali indywidualne rozpiski. Dostali również bardzo dokładnie rozpisaną dietę od pani dietetyk – podkreślił trener przygotowania fizycznego, który w najbliższym czasie skupiał się będzie na innych rzeczach.

– Obecnie najważniejsze jest zbudowanie bazy tlenowej i wszystkich aspektów związanych z siłą ogólną. Będziemy dążyć do tego, aby znalazło się to na jak najwyższym poziomie. Chcemy bardzo mocno zindywidualizować proces treningowy. Zawodnicy doskonale będą wiedzieć, jak pracować i jak zachowywać się w danych sytuacjach – podkreślił Jerzy Lipczyński.


Czytaj jeszcze: Minimum trzy sparingi

Wczoraj właśnie sztab szkoleniowy mógł nieco odetchnąć, ale piłkarze Podbeskidzia nie mogli sobie na to pozwolić, bo według planu każdy z nich jednostkę treningową musiał odbyć. Warto podkreślić, że Jerzy Lipczyński nie jest oczywiście pierwszym trenerem przygotowania fizycznego w klubie piłkarskim, który czynnie zajmuje się uprawianiem sportów wymagający wielkiej wytrzymałości.

Przykładów daleko szukać nie trzeba. Przez kilka lat takim treningiem w GKS-ie 1962 Jastrzębie zajmował się maratończyk Damian Zawierucha. Efekty były znakomite, bo piłkarze tego zespołu pod względem fizycznym często prezentowali się lepiej od rywali.




Na zdjęciu: Jerzy Lipczyński specjalizuje się w przygotowaniu fizycznym w różnych dyscyplinach sportu. Sam lubi się też porządnie zmęczyć.
Fot. Jakub Ziemianin/TSPodbeskidzie