Podbeskidzie. Kapitan w formie

Kamil Biliński strzelił w zimowych sparingach sześć bramek. Trzy z nich zdobył w ostatnim meczu kontrolnym przed wznowieniem rywalizacji w I lidze.


Lider klasyfikacji strzelców I ligi został – co nie jest żadnym zaskoczeniem – najskuteczniejszym zawodnikiem podczas zimowego okresu sparingowego Podbeskidzia. Kapitan bielskiego zespołu strzelił sześć bramek, a najbardziej udanym dla niego strzelecko meczem był ten ostatni, czyli zremisowane 3:3 starcie z ND Gorica.

Udane przygotowania

„Bila” strzelił w kończącym chorwacki obóz meczu kontrolnym trzy gole, choć z wyniku nie był do końca zadowolony.

– Jeżeli chodzi o moją postawę, to na pewno trzy gole cieszą. Wynik nie do końca, ale remis 3:3 nie był uwarunkowany przez naszą postawę. Trójka sędziowska w meczu z Goricą mocno nam przeszkadzała. Zresztą nie tylko nam, bo w obie strony panowie arbitrzy nie gwizdali zbyt dobrze – powiedział 34-letni Kamil Biliński.

Za Podbeskidziem siedem spotkań kontrolnych. Tylko raz, na początek okresu sparingowego przytrafiła się „góralom” porażka ze słowackim Rużomberokiem. Potem ani jednego spotkania Podbeskidzie już nie przegrało.

– Na pewno obóz mamy w nogach i musimy się teraz szybko zregenerować, bo już w niedzielę gramy pierwszy mecz o punkty. Mam nadzieję, że będziemy na niego gotowi w stu procentach. Mamy dobry zespół i spore ambicje, aby osiągać dobre wyniki. Nie możemy odpuszczać. W tym ostatnim meczu zdarzył się taki moment w spotkaniu, kiedy sędzia trochę… „nawywijał”. Trochę nas to zdekoncentrowało i musieliśmy wrócić na normalne tory. Próbowaliśmy to odwrócić i na szczęście nam się to udało. Mieliśmy sytuacje, aby wygrać – podkreślił Biliński, który dodał, że z każdego spotkania drużyna coś dla siebie wyciągnęła.

– Najważniejsze jest to, że z każdego meczu wyciągamy wnioski. Nie przegrywamy i oby ta tendencja nadal się trzymała. Mam nadzieję, że w meczach o stawkę również pokażemy ambicję i charakter, który w sobie mamy – zaznaczył lider klasyfikacji strzelców zaplecza ekstraklasy.

Zakończony w sobotę obóz przygotowawczy w Chorwacji był dla obecnego zespołu Podbeskidzia tak naprawdę pierwszym dłuższym momentem, kiedy drużyna mogła wspólnie popracować.

Dobre zrozumienie

Przypomnijmy, że w zeszłym roku – po spadku z ekstraklasy – zespół bardzo mocno się zmienił. W czasie letniego okresu przygotowawczego ekipa dopiero się budowała, co nie umknęło też uwadze kapitana. – Na obozie w Chorwacji po raz pierwszy mogliśmy popracować w stu procentach razem. Wiemy, jaka była jesień. Ta drużyna sklejała się z tygodnia na tydzień. Z meczu na mecz. Czasu, aby pewne elementy doszlifować, nie było zbyt wiele. Dołączyli do nas kolejni nowi gracze, a praca w ostatnim okresie na pewno bardzo dużo nam dała. Widać to na boisku. Coraz lepiej się rozumiemy i wiemy, co chcemy realizować – zapewnił napastnik ekipy spod Klimczoka.

Zimą do Podbeskidzia dołączyło kilku nowych graczy, w tym trzech obcokrajowców. Estoński bramkarz, Matvei Iginen, Duńczyk o haitańskich korzeniach, czyli Jeppe Simonsen, a także Emre Celtik, zawodnik z Turcji.

– Niektórzy mogą się obawiać, że skoro w zespole jest kilku obcokrajowców, to zrozumienie może być nieco utrudnione. Ale ze swojej strony chcę zapewnić, że każdy z nas jest świadomy tego, o co gramy i co chcemy osiągnąć. Wiemy, że najbliższy czas będzie dla nas bardzo ważny. Abyśmy nadal kładli fundamenty pod mocny zespół, jakim chcemy być. Zaczyna się runda rewanżowa, wiemy na jakim miejscu w tabeli jesteśmy i patrzymy wyłącznie przed siebie. Myślę, że w tej sytuacji nie trzeba zachęcać kibiców, by nas wspierali. Każdy sympatyk Podbeskidzia jest świadomy naszego zespołu i tego, jak chcemy grać. Fani wiedzą, że nasze mecze są atrakcyjne i że fajnie gramy w piłkę. Chcemy, by przekładało się to na wyniki – podkreślił Kamil Biliński.


Na zdjęciu: Kamil Biliński zapewnia, że „górale” są bardzo dobrze przygotowani do rundy wiosennej.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus.pl