Podbeskidzie. „Kazek”, czyli lider

Rafał Janicki z miejsca stał się filarem defensywy „górali”. Można na niego liczyć również pod bramką rywala.


Rafał Janicki, doświadczony środkowy obrońca, kontrakt z Podbeskidziem – obowiązujący od początku 2021 roku – podpisał jeszcze w zeszłym roku, konkretnie 14 grudnia. Orędownikiem jego sprowadzenia pod Klimczok był trener Krzysztof Brede, który dzień później… stracił pracę. Obu panom, którzy dobrze znają się z Lechii Gdańsk, nie było zatem dane pracować razem. Ale „Kazek”, bo takie pseudonim – podobno z racji fizycznego… podobieństwa do Kazimierza Węgrzyna – nosi ten zawodnik, nieomal z miejsca stał się kluczowym zawodnikiem „górali”.

Wiadomo, że największą bolączką jesiennych występów bielszczan była defensywa. Wiosną gra w obronie, głównie dzięki Janickiemu właśnie, który trzyma całą formację, uległa znacznej poprawie. A na dodatek 29-letni zawodnik, który przekroczył niedawno barierę 260 rozegranych spotkań w ekstraklasie, zdobył już dwa gole.

Warto przypomnieć, że w klubie występującym na najwyższym poziomie rozgrywkowym pojawił się już jako 17-latek. Trafił, dosłownie na kilka tygodni, jesienią 2009 roku, do Ruchu Chorzów, ale zagrał raptem dwa mecze w Młodej Ekstraklasie i wrócił do rodzinnych Polic. Kilka miesięcy później przeniósł się z Chemika do Lechii, gdzie zaczęła się jego poważna przygoda z futbolem.

Stosunkowo szybko wyrobił sobie markę solidnego ligowego stopera. Występował w juniorskich i młodzieżowej reprezentacji Polski, a wiosną 2015 roku Adam Nawałka powołał go do reprezentacji na mecz eliminacji Euro 2016 przeciwko Irlandii. Nigdy jednak w drużynie narodowej seniorów nie zadebiutował, za to w ekstraklasie funkcjonuje już od ponad dekady. W sezonie 2010/11 rozegrał wprawdzie tylko trzy spotkania, ale od kolejnych rozgrywek występuje w niej regularnie.

Oprócz Lechii grał dla Lecha Poznań i Wisły Kraków, a teraz broni barw Podbeskidzia i śmiało można stwierdzić, że na przestrzeni zaledwie kilku kolejek wyrósł na lidera zespołu. A także, zdobywając gole w meczach z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok, stał się… drugim najskuteczniejszym graczem bielskiego zespołu w tym sezonie. Oba te trafienia padły po ćwiczonych zagraniach.


Czytaj jeszcze: Wzmocnienie z „Kraju kawy”

– Przykładamy wagę do stałych fragmentów i to nam na razie oddaje – mówi Rafał Janicki], który podkreślił, że I połowa meczu z Jagiellonią była najlepszą odsłoną bielskiego zespołu w tej rundzie, ale…

– To super, ale trzeba o tym zapomnieć. Musimy zastanowić się nad tym, dlaczego po przerwie tak nie było. Źle weszliśmy w II połowę, rywal od razu miał sytuację, a tak być nie powinno – obrońca Podbeskidzia, mimo pochwał, jakie spływają na jego drużynę za postawę na wiosnę, twardo stąpa po ziemi. I takiemu podejściu można tylko przyklasnąć. Zdroworozsądkowe nastawienie Podbeskidzia do dzisiejszego starcia w Bełchatowie, gdzie „górale” zmierzą się z Rakowem Częstochowa, zdaje się kluczowe. Bo warto przypomnieć, że ligowego meczu z tym rywalem – zarówno w ekstraklasie, jak i na jej zapleczu, Podbeskidzie nigdy nie wygrało.


Brazylijczyk na pół roku

Nie do końca czerwca 2022 roku, jak informowaliśmy wczoraj, ale do 30 czerwca 2021 roku kontrakt z Podbeskidziem podpisał brazylijski piłkarz, Marco Tulio. Zawodnik ten może występować zarówno na lewej obronie, jak i na pozycji defensywnego pomocnika. Ma 23 lata, a ostatnio grał w czeskiej ekstraklasie, w barwach klubu FK Mlada Boleslav.


Na zdjęciu: Rafał Janicki (z lewej) z miejsca stał się kluczowym zawodnikiem Podbeskidzia.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus