Podbeskidzie. Kolejny zespół z… wahadłami

Pierwszy raz w sezonie zespół spod Klimczoka zagrał w nowym ustawieniu. Taktyka z trójką środkowych obrońców przyniosła efekty.


Robert Kasperczyk został pierwszym trenerem w historii Podbeskidzia, który pokonał Wisłę Kraków na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, ale po meczu nie mógł wziąć udziału w konferencji prasowej z powodów osobistych.

– Dzisiejszą radość zmąciła wiadomość o śmierci taty trenera Roberta Kasperczyka – taką informację, tuż po poniedziałkowym meczu, opublikował na oficjalnej stronie internetowej klub spod Klimczoka. W zastępstwie o spotkaniu opowiadał Kordian Wójs, czyli asystent pierwszego szkoleniowca „górali”. Który, siłą rzeczy, był bardzo zadowolony z postawy zespołu. Bielszczanie przerwali passę sześciu meczów bez zwycięstwa i udowodnili, że mają patent na kluby, których nazwy robią wrażenie. Wcześniej na wiosnę „górale” pokonali w Bielsku-Białej, Legię Warszawa i Górnika Zabrze. A jeszcze jesienią pokonali Stal Mielec i Zagłębie Lubin. Wszystkie kluby, które zostały w tym sezonie przez „górali” pokonane, mają na swoim koncie tytuły mistrza Polski. Łącznie zdobyły ich aż 45.

Zmiana systemu gry

Trzy punkty w starciu z Wisłą Kraków są najważniejsze, ale po tym spotkaniu cieszyło kibiców spod Klimczoka nie tylko to. Ich ulubieńcy zagrali zupełnie inaczej niż w spotkaniach poprzedzających kadrową pauzę. Z zębem, charakterem i zaangażowaniem. A ponadto z pomysłem na to spotkanie.

– Nie mamy komfortu punktowego i meczowego. I jeżeli chcemy utrzymać się w ekstraklasie, to musimy w każdym meczu te punkty zdobywać. Bardzo nam zależało, by wrócić do tej postawy, jaką pokazaliśmy na początku rundy. Dzięki przerwie na reprezentację mieliśmy nieco więcej czasu, by poprawić pewne elementy. Ten czas wykorzystaliśmy ponadto na to, by zmienić system gry. Cieszymy się, że udało się to wykorzystać – podkreślił Kordian Wójs, który wywołał jeden z istotniejszych tematów dotyczących tego spotkania. Pierwszy raz „górale” zagrali w meczu ligowym ustawieniem 3-5-2, które generalnie staje się ostatnimi czasy coraz popularniejsze.

– Gdy rozpoczynaliśmy pracę w Podbeskidziu zestaw personalny zawodników bardziej odpowiadał ustawieniu 4-2-3-1, czyli takim, jaki rozgrywaliśmy pierwsze mecze – tłumaczył asystent Roberta Kasperczyka.

– Z czasem jednak zaczęli do nas dochodzić kolejni zawodnicy. Jak również mieliśmy więcej czasu, by przyjrzeć się predyspozycjom poszczególnych graczy. Od dłuższego czasu mieliśmy zamiar przejść na ustawienie 3-5-2. I tak zrobiliśmy – podkreśli drugi opiekun bielskiej drużyny.


Czytaj jeszcze: „Górale” znowu groźni!

Było trochę szczęścia

Zmiana ustawienia, której najważniejszym elementem było wprowadzenie na boisko trzech środkowych obrońców, a także dwóch piłkarzy wahadłowych, pomogła Podbeskidziu nie tylko wygrać spotkanie. Ale też po raz drugi w tej rundzie i po siedmiu kolejnych meczach ze straconym golem, zagrać na zero z tyłu. Mieli w starciu z „Białą gwiazdą” bielszczanie trochę szczęścia. Rywal trafił w poprzeczkę, przynajmniej dwa razy świetnie interweniował Michal Pesković, a ponadto stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Yaw Yeboah. To już jednak nie jest problem „górali”, a warto podkreślić, że w kilku poprzednich meczach, kiedy to bielszczanie nie zdobywali punktów, szczęścia im brakowało. Tak było chociażby przeciwko Rakowowi Częstochowa. To był typowy mecz na remis, a o wyniku przesądziło jedno zagranie.

Zwycięstwo z Wisłą, które oznacza opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli, ma ogromne znaczenie dla Podbeskidzia przed następnymi spotkaniami pod względem psychologicznym. Choć, jak mówił trener Wójs, w nieco innym kontekście, teraz decydować mogą inne elementy. – Sfera mentalna jest przez nas pielęgnowana. Ale teraz nie była już tak ważna, jak na początku rundy. Teraz głównie pracowaliśmy nad zmianą ustawienia, dobranie odpowiednich zadań i na dopracowanie stałych fragmentów gry. Pomogła nam też pogoda. W naszym terenie nie jest łatwo o dobre boiska. Ale mieliśmy wreszcie możliwość trenowania na bardzo dobrych płytach. To wszystko, w meczu z Wisłą Kraków, przyniosło efekt – podkreślił asystent Roberta Kasperczyka.


Na zdjęciu: Radości „górali”, po pokonaniu Wisły Kraków, nie ma się co dziwić. Nowe ustawienie zadziałało.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus