Podbeskidzie. Na stare śmieci?

Michał Janota i Tomasz Nawotka są bliscy przenosin do Podbeskidzia. Dla pierwszego z wymienionych byłby to powrót pod Klimczok po czterech latach.


W niedawnej rozmowie ze „Sportem” trener Podbeskidzia Piotr Jawny zapewnił, że klub – w osobie dyrektora sportowego, Łukasza Piworowicza – cały czas pracuje nad transferami. Przypomnijmy, że do tej pory udało się pod Klimczok sprowadzić Michała Wypycha, Macieja Kowalskiego-Haberka, Titasa Milasziusa, Julio Rodrigueza, Szymona Stasika, Daniela Mikołajewskiego i Dawida Polkowskiego.

Na dodatek do klubu z wypożyczeń wrócili: Kacper Gach, Michał Batelt, Filip Laskowski i Konrad Sieracki. Daje to łącznie aż 11 piłkarzy, którzy wiosną znajdowali się w innych zespołach. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że klub opuściło aż 14 graczy – ostatnim z nich jest wypożyczony do Stali Mielec Maksymilian Sitek – zespół ciągle wymaga uzupełnień.

Szkoleniowiec „górali” wyraźnie we wspomnianej rozmowie wskazał pozycje, na które „górale” mają największe zapotrzebowanie. Mówił o środku pola. I całkiem możliwe, że nastąpi powrót pod Klimczok zawodnika, który jeden sezon w drużynie z Bielska-Białej spędził. Chodzi o Michała Janotę, 31-letniego zawodnika, który w barwach bielskiego klubu występował w sezonie 2016/17. Rozegrał wówczas 23 spotkania na zapleczu ekstraklasy i strzelił jednego gola.

Oczekiwano jednak po nim więcej, a to, że zawiódł podsumował nawet na sesji Rady Miejskiej… ówczesny… prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult. Były sternik miasta zarzucił Janocie to, że w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, kiedy bielszczanie mieli jeszcze matematyczne szanse awansu do ekstraklasy, zawodnik nie wykorzystał rzutu karnego.



Pod odejściu z Podbeskidzia Michał Janota występował w Stali Mielec, a następnie trafił do ekstraklasowej Arki Gdynia. Rozegrał wówczas świetny, jeden z najlepszych w karierze sezonów, bo na najwyższym poziomie rozgrywkowym strzelił 10 goli. Następnie zdecydował się na obranie kierunku egzotycznego, bo trafił do saudyjskiego klubu Al-Fateh SC. Później zdecydował się na jeszcze odleglejszą ekspedycję i sezon 2020/21 spędził w Australii. Bronił barw klubu Central Coast Mariners. Teraz jest bliski powrotu do Polski i istnieją przesłanki, że trafi do Podbeskidzia.

Innym z zapotrzebowań, o których mówił trener Jawny, jest konieczność pozyskania przez Podbeskidzie wahadłowego. W nowym sezonie zespół spod Klimczoka zamierza grać trójką stoperów, a co za tym idzie dwójką graczy na wahadłach właśnie.

Zawodnikiem o takiej charakterystyce jest Tomasz Nawotka. To 24-latek, który w poprzednim sezonie występował na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa w ŁKS-ie Łódź. W I lidze rozegrał 28 meczów i strzelił 2 gole. Następnie wrócił do stolicy, bo łódzki klub nie skorzystał z prawa pierwokupu. Nie ma jednak najmniejszych szans ten piłkarz na to, by załapać się do zespołu prowadzonego przez Czesława Michniewicza i – na razie – trenuje z rezerwami.

Wiele wskazuje na to, że ponownie zostanie wypożyczony. Przypomnijmy, że na takiej zasadzie, konkretnie wiosną 2019 roku, występował w ekstraklasie. Był wówczas graczem Zagłębia Sosnowiec i w 16 meczach na najwyższym poziomie rozgrywkowym strzelił jednego gola. W swoim CV Tomasz Nawotka ma również występy w słowackiej ekstraklasie. W barwach Zemplinu Michalovce rozegrał 7 meczów i zdobył gola.

Na zdjęciu: Michał Janota występował w barwach Podbeskidzia w sezonie 2016/17. Czy teraz wróci na stare śmieci?
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus