„Podbite” dowody

Występ GKS-u z Bytovią wzbudził niesmak, wywołany nie tylko samym wynikiem – przegrali aż 1:4 – ale też postawą sędziego Łukasza Bednarka z Koszalina, do którego pracy w stanowczy sposób zastrzeżenia zgłaszał trener [Ryszard Tarasiewicz]. – Jeśli spotykają się dwie drużyny o zbliżonym potencjale, to bywa, że decydującą rolę w takich meczach ma sędzia. Uważam, że tym razem odegrał ją znacząco. Brawo, panie sędzio – grzmiał szkoleniowiec drużyny z Tychów. Na samych słowach w klubie nie poprzestaną.

Klarowny karny?

Wczoraj działacze zapowiedzieli odwołanie od żółtych kartek, jakie ujrzeli Mateusz Grzybek i Dawid Abramowicz. Były one bolesne o tyle, że obecnie obaj zawodnicy mają już na koncie po cztery „żółtka”, co oznacza, że w najbliższym – sobotnim – meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała czeka ich pauza. Przy Edukacji mają jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie i kartki te zostaną przez PZPN anulowane.

Po kolei: Grzybek ukarany został w 23 minucie, gdy padł w polu karnym po starciu z Łukaszem Wróblem. Wynik był wówczas jeszcze bezbramkowy, tyszanie mieli o tę sytuację spore pretensje, reklamując faul bytowianina. Werdykt Łukasza Bednarka był jednak zgoła inny: „żółtko” dla Grzybka za symulowanie faulu.

– W protokole ujęto, że była to próba wymuszenia rzutu karnego. Załączyliśmy materiał wideo, z którego w naszej ocenie wynika, że sytuacja była klarowna. Nie powinno być kartki dla Grzybka, powinien być rzut karny – informuje Krzysztof Trzosek, rzecznik spółki Tyski Sport.

Łokciem w oko

Abramowicz z kolei w 76 minucie padł na murawę po pojedynku powietrznym z Mateuszem Kuzimskim. Nie zdołał nawet podnieść się z niej, a już był bogatszy o żółtą kartkę. – W protokole napisano, że chodziło o prowokacyjne zachowanie Dawida podczas przerwy w grze. Konkretnie – odpychanie. Przedstawiliśmy wideo, z którego jasno wynika, że został uderzony łokciem w lewe oko, a leżąc na boisku, nie wykonał żadnego prowokacyjnego ruchu. Do naszego materiału dołączamy też fotografię „Abrama”, na której widać jego podbite oko. Decyzja o żółtej kartce była dla nas niezrozumiała – dodaje Trzosek.

Stanowisko klubu zawiera też krótki komentarz do pracy koszalińskiego rozjemcy. – Zwróciliśmy uwagę, że sędzia zakłócał przebieg spotkania, wprowadzał nerwową atmosferę, podjął wiele kontrowersyjnych decyzji, a żółte kartki, eliminujące dwóch naszych zawodników z udziału w najbliższym meczu, uważamy za bezpodstawne. Werdyktu PZPN spodziewamy się w czwartek po południu – oznajmia rzecznik GKS-u.

 

Na zdjęciu: Dawid Abramowicz (z prawej) wrócił z Bytowa z żółtą kartką i podbitym lewym okiem.