Podsumowanie sezonu – Lech Poznań. Najbardziej szkoda jesieni

Najlepszy wynik od mistrzowskiego roku 2015 osiągnęli w minionym sezonie piłkarze Lecha Poznań. Mogło być nawet lepiej, gdyby nie przespana odrobinę jesień.


Przesadnie dużo nie oczekiwano od „Kolejorza” w tym sezonie. Trener Dariusz Żuraw był swoistym znakiem zapytania, a zespół latem został dość mocno przebudowany, szczególnie w linii defensywnej, która prawie w całości poszła do remontu. Poznaniacy bardzo mocno postawili na młodzieżowców, dzięki czemu spędzili oni na boisku ok. 11 500 minut, prawie dwa razy więcej niż młodzieżowcy drugiej w tym zestawieniu Legii.

Lepiej niż przed rokiem

– Rok temu odeszło wielu doświadczonych zawodników i z premedytacją postawiliśmy na naszych wychowanków, doszło do nas także czterech piłkarzy zagranicznych. Ten sezon był różny. Były momenty dobre, były słabsze, ale na koniec wygląda to w mojej ocenie pozytywnie – podsumowywał rozgrywki trener Żuraw.

– Porównując liczby z poprzedniego sezonu, mamy więcej punktów, więcej goli zdobytych i mniej straconych. Z tej perspektywy uważam, że to był dla nas udany sezon – opowiadał szkoleniowiec.

Jesienią faktycznie słabszych momentów było więcej. Gra poznaniaków często nie zadowalała i można się było zastanawiać, czy drużyna aby nie popadła w stagnację. Później jednak młody zespół zaczął ogrywać się coraz bardziej, pomysł trenera Żurawia zaczął się stabilizować, dzięki czemu lechici zostali najlepszą ekipą Polski w samym tylko roku 2020. Legia zdobyła w tym czasie 4 punkty mniej.

Drużyna rośnie

Ogólnie zresztą Lech najwięcej „oczek” tracił na głupich remisach, ponieważ 12 razy dzielił się punktami z innymi zespołami – tyle samo co Pogoń Szczecin i Śląsk Wrocław. Co jednak ciekawe, poznaniacy przegrali zaledwie 7 spotkań i w tym względzie są najlepsi w ekstraklasie! Mistrzowska Legia schodziła z boiska pokonana aż 10 razy! Forma, którą chwycili gracze „Kolejorza” na wiosnę, była imponująca i widać było gołym okiem, że szczególnie młodzi zawodnicy czują się w lidze coraz lepiej. A trzeba przecież pamiętać, że zimą z Lecha odszedł Darko Jevtić, kapitan drużyny, który w 19 meczach tego sezonu zdobył 6 goli i 5 asyst. Teraz nikt już o nim nie pamięta, a środkiem pola rządzą Jakub Moder, Pedro Tiba oraz Dani Ramirez.


Przeczytaj jeszcze: Cenny autograf


Miniony sezon miał być sezonem przejściowym, w którym potknięcia były do pewnego stopnia akceptowalne. Takie też się pojawiły, lecz trener Żuraw ze spokojem wyprowadził zespół na prostą. Skoro tak, zaczęto stawiać pytania o następny sezon, które zostały wyrażone na transparencie kibiców wywieszonym podczas ostatniego meczu z Jagiellonią: Sezon przejściowy za nami, w kolejnym jazda… – i tak dalej.

– Nie mówiłem o żadnym celu, bo w zespole było bardzo dużo zmian – mówił Żuraw.

– Ostatnie tygodnie pokazały jednak, że ta drużyna rośnie, dojrzewa i te mecze, które kiedyś przegrywaliśmy, byliśmy w stanie remisować, a te, które kiedyś remisowaliśmy, wygrywać – stwierdził szkoleniowiec, trafnie podsumowując rozwój Lecha w minionych rozgrywkach.


PLUS

Młodzież, jak żadna inna
Choć ranking Pro Junior System koniec końców minimalnie wygrała Legia, to jednak najwięcej szumu w Polsce robiła młodzież z Poznania. W Lechu bardzo odważnie postawiono na swoich wychowanków i piłkarzy szkolonych w klubie od bardzo młodego wieku, którzy nie byli tylko zwykłym wypełnieniem kadry, ale istotnymi elementami pierwszoskładowej układanki. Od „Kolejorza” wszyscy powinni się uczyć, bo ich taktyka oznacza jakość na boisku i (przyszłe) zyski w klubowych kasach.

MINUS

Po co płacić za Chorwata?
Przed sezonem Lech musiał sięgnąć do portfela, aby ściągnąć do siebie obecnie 24-letniego Karla Muhara, który mógł pochwalić się kilkuletnim praktykowaniem w rezerwach Dinama Zagrzeb. Z czasem okazało się jednak, że Chorwat ekstraklasy nie zawojuje, a jego błędy i boiskowa apatia kłuły w oczy, każąc zastanawiać się kibicom, gdzie jest ta jakość? Na szczęście pod koniec sezonu trener Dariusz Żuraw poszedł po rozum do głowy, posadził Muhara na ławkę i mocno postawił na Jakuba Modera, który okazał się prawdziwym hitem.

STRZELCY (70): 24 – Gytkjaer, 8 – Jóźwiak, 6 – Jevtić, 5 – Moder, 4 – Kamiński, Ramirez, 3 – Amaral, Marchwiński, Puchacz, Tomczyk, 2 – Tiba, [ – Gumny, Muhar, Rogne, Szatka; samobójcza: Kuciak (Lechia).


Na zdjęciu: Jakub Moder jest jednym z wygranych ostatnich tygodni.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus