Podsumowanie sezonu – Radomiak Radom z zachwianą równowagą

Ekstraklasa zakończyła już rozgrywki. Pora więc podsumować sezon. Radomiak Radom z nowym trenerem, nowymi zawodnikami, ale wciąż w rozgrywkach elity.


Gdy spojrzy się na kadrę Radomiaka, widać, że pewna równowaga została zachwiana. Piłkarze zagraniczni, z różnych stron świata, z Portugalii, Brazylii, Kolumbii, Republiki Zielonego Przylądka, czy RPA stanowią sporą grupę, która w praktyce do minimum ogranicza udział Polaków w meczach ligowych.

Podsumowanie sezonu – Radomiak Radom wciąż w grze

Co ważniejsze, o dużej części tych piłkarzy, trudno powiedzieć, że są wirtuozami futbolu. Suma ich umiejętności tworzy raczej przeciętny klub na warunki ekstraklasy. I wydawać by się mogło, że taki sposób zarządzania spowoduje, że drużyna będzie walczyła o utrzymanie. Tymczasem Radomiak, w drugim sezonie z rzędu, bez większych problemów radzi sobie w ligowych warunkach.

Do kwietnia zespół był prowadzony przez Mariusza Lewandowskiego. Trener przejął Radomiaka pod koniec poprzednich rozgrywek i utrzymał posadę przez niecały rok. Szkoleniowiec został zwolniony po 28. kolejce, gdy radomianie ponieśli porażkę z Cracovią. Wtedy w tabeli Radomiak znajdował się na 11. miejscu z 3 punktami przewagi nad strefą spadkową.

Mimo niezłych (ale niewybitnych) wyników zarząd zdecydował się na zatrudnienie Constantina Galcy. Rumuński szkoleniowiec nie miał zbyt wiele czasu na jakiekolwiek zmiany, ale ze spokojną głową, bez rewolucji utrzymał zespół w lidze.

Zadziwiający jest fakt, że Radomiak rzeczywiście radzi sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Polityka klubu po części przypomina tę stosowaną w Pogoni Szczecin, gdy za jej sterami stał Antoni Ptak, a mimo wszystko ten projekt, choć szalony, ma ręce i nogi, bo radomski klub wciąż jest w ekstraklasie. W pierwszej „11” zespołu w tym sezonie znalazło się miejsce dla 2-3 polskich piłkarzy (tylko w formacji obronnej).

Pomimo tego tego Radomiak jest w stanie zdobywać punkty do klasyfikacji Pro Junior System (nie ma ich dużo, bo zdobywa je jedynie bramkarz) i przede wszystkim wygrywać mecze.

Oczywiście jedną z pierwszoplanowych postaci drużyny jest Polak Dawid Abramowicz. Daje wiele zarówno w defensywie, ale także w akcjach ofensywnych. Trudno też jest się przyczepić do Mike’a Cestora, Raphaela Rossiego, Roberto Alvesa, czy Leonardo Rochy. Nie są to piłkarze wybitni, nie wyróżniają się na tle pozostałych piłkarzy w ekstraklasie. Jednak wypełniają podstawowe funkcje na boisku i czasem miewają przebłyski świetności. I to, jak widać po rezultacie, wystarczy do spokojnego utrzymania się w lidze.


Czytaj więcej o ekstraklasie


Po poprzednim sezonie z klubem pożegnał się Karol Angielski, który zdobył 18 goli. To miało być gwoździem do trumny Radomiaka, a okazało się, że nawet z taką stratą zespół jest w stanie sobie jakoś poradzić. Jesienią w pierwszym składzie jako napastnik występował Maurides (4 gole), a wiosną zimowy nabytek Leonardo Rocha (6 bramek). W sumie, jak łatwo policzyć, zdobyli osiem bramek mniej od Angielskiego.

Należy jednak pamiętać, że Rocha doznał kontuzji kilka kolejek przed końcem, a jego forma rosła z meczu na mecz. Radomianie w porównaniu do sezonu 2021/2022 zajęli niższe miejsce w tabeli, strzelili też mniej bramek, ale wydaje się to najniższy wymiar kary, jaki mógł spotkać zespół z województwa mazowieckiego, po odejściu Angielskiego.

Dokąd zmierza Radomiak? Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć. W drużynie występuje taka rotacja zawodników, że jak porówna się pierwszą „11” z końcówki rozgrywek 2021/2022 do tej z minionego sezonu, to na swoim miejscu zostało 3-4 zawodników. Reszta została zastąpiona nowym „zaciągiem”. Czy w najbliższym czasie znów będziemy poznawać Radomiaka na nowo?


Na plus

Dwumetrowiec na zastępstwo

Po odejściu przed sezonem Karola Angielskiego i w trakcie sezonu Mauridesa, można było się obawiać o to, kto w Radomiaku będzie strzelać bramki. Jednak zimą do klubu trafił Leonardo Rocha, który zdecydowanie wspomógł formację ofensywną. W 13. występach zdobył 6 ważnych goli i z meczu na mecz prezentował się coraz lepiej. Gdyby nie kontuzja pod koniec kwietnia, dorobek Portugalczyka z pewnością byłby bardziej okazały.


Na minus…

O co chodzi z Semedo?

Na pierwszy rzut oka ściągnięcie do Radomia Lisandro Semedo wyglądało na dobry pomysł. Wydawało się, że piłkarz, który w przeszłości występował na poziomie holenderskiej Eredivisie, strzelał tam bramki, musi odnaleźć się w polskich realiach. Okazało się, że Semedo nie podołał zadaniu. W większości meczów zawodził, był najsłabszym ogniwem zespołu. Obudził się dopiero pod koniec sezonu, gdy strzelił dwie bramki w dwóch spotkaniach z rzędu. Dziwić może cierpliwość sztabu szkoleniowego, który wciąż na niego stawiał.


Zobacz pozostałe podsumowania sezonu


STRZELCY (34):

  • 6 – Rocha,
  • 4 – Maurides, Abramowicz,
  • 3 – Alves, Semedo, Machado, Nascimento
  • 2 – Rossi, Grzybek
  • 1 – Castaneda, Feliks;
  • samobójcze – Rzeźniczak (Wisła P.), Kościelny (Warta).

Na zdjęciu: W Radomiu piłkarze rzadko porozumiewają się językiem polskim, ale to nie stanęło na przeszkodzie, żeby zespół znów wywalczył utrzymanie.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.