Polowanie na „Żurka” – odsłona druga

„Szymon Żurkowski powinien uciekać jak najszybciej z naszej Ekstraklasy, zanim ktoś go „upoluje” . Ataki na niego wyglądają makabrycznie!!!” – we wtorkowy wieczór Czesław Michniewicz na widok sceny na zdjęciu nie był jedynym, którego „podniosło”, i który dał temu wyraz w serwisach społecznościowych.

To sytuacja z 90 minuty, kiedy to Krzysztof Mączyński próbował powstrzymać szarżującego z piłką zabrzanina. Statyczna fotka – w przeciwieństwie do zapisu filmowego – nie oddaje całego dramatyzmu tej próby powstrzymania pomocnika Górnika. Nie ma wątpliwości: gdyby Żurkowskiemu zabrakło choćby odrobiny dynamizmu i szybkości (a była to – powtórzmy dobitnie – ostatnia minuta meczu!), mógł skończyć spotkanie w medycznym ambulansie, w drodze do szpitala!

Nie po raz pierwszy rodzime boiska są areną „polowania” na młodego gracza z Roosevelta. W grudnia ub. roku na Żurkowskiego w Krakowie najpierw próbował „zapolować” Victor Perez (nie trafił w jego nogi), a później Marcin Wasilewski (ów już trafił, ale piszczel zabrzanina wytrzymał kontakt z korkami „Wasyla”).

Archiwum

Co ciekawe; spotkanie owo sędziował Daniel Stefański – ten sam, który gwizdał we wtorek w Zabrzu. I który za piętnowane przez trenera młodzieżówki (i nie tylko przez niego…) zachowanie Mączyńskiego ukarał go żółtą kartką.

Co najciekawsze – tak naprawdę… zrobił to trochę wbrew przepisom! Oczywiście, te pozwalają (wręcz nakazują) karać zawodników za same próby brutalnej i niebezpiecznej gry; również wtedy, gdy ostatecznie do kontaktu nie dochodzi. Ale pozwalają czynić to tylko w tych momentach, w których piłkarz atakowany musiał wykonać unik/podskok, by nie doszło do faulu.

Tymczasem w opisywanej sytuacji zabrzanin owego uniku robić nie musiał; zwyczajnie okazał się za szybki dla legionisty. Tenże nie zdołał go sięgnąć swą „kosą”! – Próba ataku była bezpardonowa, ale – w świetle powyższych przepisów – tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jak opisać przyczynę ukarania piłkarza z Warszawy – nie kryli (w kuluarowych rozmowach) członkowie sędziowskiego kwartetu. Ech, dziwne zatem te przepisy…

I jeszcze jedno skojarzenie. Żurkowski – kapitan młodzieżówki – gra na pozycji, na której jest (na razie potencjalnym…) rywalem dla Krzysztofa Mączyńskiego w wyścigu o mundialową nominację. Trudno jednak byłoby chyba komukolwiek uwierzyć w to, że owo współzawodnictwo o reprezentacyjną nominację piłkarz z Łazienkowskiej chciał rozstrzygnąć w sposób inny niż wyłącznie sportowy…